Wieczór poświęcony 150. rocznicy powstania styczniowego oraz 175. rocznicy urodzin jego przywódcy na terenie Białorusi i Litwy Konstantego „Kastusia” Kalinowskiego zorganizowały w piątek w Mińsku środowiska niezależne. 1 lutego uznaje się za dzień wybuchu powstania 1863 roku na Litwie i Białorusi, bowiem tego dnia Prowincjonalny Komitet Litewski, szykujący zryw na tych terenach, przyłączył się do powstania. 2 stycznia 1838 roku urodził się natomiast Kalinowski.
Z okazji tych dwóch rocznic ugrupowania opozycyjne zapowiedziały liczne przedsięwzięcia, m.in. publikacje książek. Wydano też pocztówki poświęcone Kalinowskiemu, powieszonemu po upadku powstania w wieku 26 lat, inicjując w piątek akcję ich wysyłania do młodych działaczy opozycyjnych, którzy są obecnie więźniami politycznymi na Białorusi.
„Zebraliśmy się dzisiaj, by rozpocząć szeroko zakrojone obchody 150. rocznicy powstania +Kastusia+ Kalinowskiego, powstania Białorusinów na rzecz wolności i niezależności naszej ojczyzny” – oświadczył, otwierając spotkanie w biurze opozycyjnej Partii Białoruski Front Narodowy, szef tego ugrupowania Alaksandr Janukiewicz.
„Mocno wierzę, że niezależność Białorusi zależy przede wszystkim od nas, ale w odróżnieniu od czasów Kalinowskiego dziś wielka rolę odgrywa nie tylko Wschód. (...) Europa to nasz sąsiad i jest zainteresowana tym, by nie było tu dyktatury,(...) by Białoruś jako jej sąsiad była demokratyczna i przewidywalna” – powiedział Milinkiewicz.
Jego zdaniem z perspektywy 150 lat nie można nazwać powstania styczniowego nieudanym. „Mimo że została zniszczona znaczna część białoruskiej elity, a szlachta i prości ludzie oddawali w nim swoje życie, to podczas powstania idea niezależności Białorusi trafiła do szerokich rzesz narodu. Gdyby nie było powstania Kalinowskiego, nie byłoby też Białoruskiej Republiki Ludowej (powstałej w 1918 roku – PAP) ani dzisiejszej Republiki Białoruś” – podkreślił.
Podczas uroczystości historyk Alaksandr Smalanczuk przedstawił postać Kalinowskiego, a o jego znaczeniu dla dzisiejszej Białorusi mówili współorganizatorzy opozycyjnych obchodów rocznicy, lider ruchu "O Wolność" Alaksandr Milinkiewicz, którego pradziadek i prapradziadek uczestniczyli w powstaniu styczniowym, oraz szef opozycyjnej kampanii "Mów Prawdę!" Uładzimir Niaklajeu. Na zakończenie kilka utworów zaśpiewał białoruski bard Źmicier Bartosik.
Milinkiewicz zaznaczył, że obecnie białoruska niezależność jest tak samo zagrożona jak 150 lat temu, ale w odróżnieniu od tamtych czasów dziś jej los zależy także od UE, USA i innych państw demokratycznych.
„Mocno wierzę, że niezależność Białorusi zależy przede wszystkim od nas, ale w odróżnieniu od czasów Kalinowskiego dziś wielka rolę odgrywa nie tylko Wschód. (...) Europa to nasz sąsiad i jest zainteresowana tym, by nie było tu dyktatury,(...) by Białoruś jako jej sąsiad była demokratyczna i przewidywalna. (...) Jeśli nie będzie dialogu z Europą – a mam nadzieję, że zostanie wznowiony – to po prostu nie widzę możliwości, byśmy własnymi siłami w obecnych warunkach izolacji i mając za oponenta dyktaturę obronili niezależność” – powiedział Milinkiewicz.
Powstanie styczniowe rozpoczęło się w Warszawie 22 stycznia 1863 roku Manifestem Tymczasowego Rządu Narodowego, czyli organu władz powstańczych. Objęło tereny zaboru rosyjskiego i miało charakter wojny partyzanckiej przeciwko rosyjskiemu imperium.
Jak oceniają historycy, podczas powstania doszło do ponad tysiąca starć, w których zginęło po stronie powstańczej kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Zryw został w 1864 roku stłumiony przez władze carskie, po czym nastąpiła fala surowych represji oraz wzmożona rusyfikacja.
Na Białorusi powstanie styczniowe nazwane jest powstaniem 1863-1864 roku lub powstaniem Kalinowskiego.
Z Mińska Małgorzata Wyrzykowska (PAP)
mw/ ap/ mhr/