Uroczystości w Wilnie pokazały, że zmienia się stosunek białoruskich władz do postaci Konstantego Kalinowskiego, który dowodził powstaniem styczniowym na terenach dzisiejszej Litwy i Białorusi – ocenia politolog Waler Karbalewicz na portalu Radia Swaboda.
W Wilnie na cmentarzu na Starej Rossie zostały pochowane prochy przywódców Powstania Styczniowego na ziemiach Wielkiego Księstwa Litewskiego: Wincentego Konstantego Kalinowskiego i Zygmunta Sierakowskiego, oraz 18 innych powstańców. Wszyscy zostali zabici przez rosyjskich zaborców w latach 1863–1864 na wileńskim placu Łukiskim.
Na wileńskim Cmentarzu na Rossie w piątek po południu zakończyły się uroczystości pochówku 20 uczestników Powstania Styczniowego, w tym dwóch jego przywódców. Trumny ze szczątkami powstańców spoczęły w kryptach w centralnej kaplicy cmentarza.
Przedstawiciele białoruskiej inteligencji zaapelowali do władz w Wilnie o pochowanie ekshumowanych szczątków dowódcy Powstania Styczniowego Wincentego Konstantego Kalinowskiego nie na Litwie, a na Białorusi.
Dla Białorusi Konstanty Kalinowski, jeden z przywódców Powstania Styczniowego z 1863 r. na Litwie, to wielka postać – oświadczył rzecznik MSZ Białorusi. Zadeklarował, że Mińsk jest gotów do współpracy z Litwą i Polską, by „oddać mu historyczną sprawiedliwość”.
Litewscy naukowcy, którzy badają odnalezione na wileńskiej Górze Zamkowej szczątki powstańców styczniowych, dążą do ustalenia za pomocą badań genetycznych, które z nich należą do jednego z przywódców powstania Konstantego Kalinowskiego.
150 lat temu, 22 marca 1864 roku, władze carskie przeprowadziły w Wilnie publiczną egzekucję Konstantego "Kastusia" Kalinowskiego, jednego z przywódców powstania styczniowego na terenach Białorusi i Litwy. Środowiska niezależne Białorusi uważają go za bohatera, a władze ignorują.
Polscy i białoruscy historycy zebrali się w piątek w Mińsku na wspólnej konferencji poświęconej 150. rocznicy powstania styczniowego. W otwarciu obrad uczestniczył szef Kancelarii Prezydenta RP minister Jacek Michałowski.