Związek Sowiecki jest w równym stopniu odpowiedzialny za II wojnę światową jak Niemcy, ale Stalin był lepszym strategiem niż Hitler - mówi PAP Wiktor Suworow, rosyjski pisarz, były oficer wywiadu. "Sowiecka agresja na Polskę 17 września 1939 roku nie spotkała się z żadną reakcją Zachodu i przyjęte zostały wyjaśnienia o "wyzwalaniu" Ukrainy i Białorusi" - pokreśla.
"Według stalinowskiej propagandy - do której Rosja Władimira Putina powraca - Związek Sowiecki był pokojowo nastawionym krajem i nikogo nie zaatakował, lecz się bronił, tocząc od 1941 r. Wielką Wojnę Ojczyźnianą. Bzdura. To nie była żadna Wielka Wojna Ojczyźniana, lecz II wojna światowa. Związek Sowiecki brał w niej udział od 23 sierpnia 1939 r., gdy podpisał pakt z Niemcami, by podzielić Polskę. Dwóch zbrodniarzy podzieliło Europę" - mówi Suworow.
Przekonuje, że tym, co różni Hitlera od Stalina jest jedynie to, iż ten drugi był lepszym strategiem. W swoich książkach stawia on tezę, że Stalin już kilka lat wcześniej planował podbicie Europy i pakt Ribbentrop-Mołotow był wymyślony przez niego, by sprowokować wojnę między Niemcami a zachodnimi mocarstwami, co z kolei otwierałoby Związkowi Sowieckiemu możliwość łatwego podboju. Jak mówi PAP, mimo że za wypowiedzeniem przez Wielką Brytanią i Francją wojny Hitlerowi w dniu 3 września 1939 r. nie poszły realne działania zbrojne, to ostatecznie tak się stało, jak Stalin planował. "Hitler przegrał wojnę w momencie, gdy podpisany został pakt Ribbentrop-Mołotow, bo Niemcy nie mogły wygrać walcząc na dwóch frontach" - mówi Suworow.
Jak wyjaśnia, fakt, że do sowieckiej inwazji na Polskę doszło dopiero 17 września, a nie wcześniej, był spowodowany tym, że Stalin czekał, by zobaczyć, czy dojdzie do wojny miedzy Niemcami a Wielką Brytanią i Francją. "Zgodnie z paktem Związek Sowiecki miał zaatakować Polskę zaraz po tym, jak zrobią to Niemcy. Gdy Hitler rozpoczął wojnę z Polską, Stalin mówił, że nie jest jeszcze gotowy i czekał. Gdy Wielka Brytania i Francja wypowiedziały wojnę Niemcom, Stalin nadal czekał. Czekał tak długo, jak to było możliwe, ale gdy niemieccy żołnierze zajęli Warszawę, Lwów i Brześć, nie mógł już dłużej czekać, obawiając się, że zajmą całą Polskę, więc ostatecznie też musiał wkroczyć" - wskazuje Suworow.
Podkreśla też, że o większej przebiegłości Stalina świadczy też, że sowiecka agresja na Polskę nie spotkała się z żadną reakcją i przyjęte zostały jego wyjaśnienia o "wyzwalaniu" Ukrainy i Białorusi. "1 września 1939 r. Hitler zaatakował Polskę i wszyscy zgadzają się, że jest to początek II wojny światowej, a Wielka Brytania i Francja wypowiedziały mu wojnę. 17 dni później Polskę zaatakował Związek Sowiecki, ale Stalin mówił, że nie toczy żadnej wojny, lecz jest neutralny i nikt mu z powodu tej agresji wojny nie wypowiedział" - mówi Wiktor Suworow.
Jak przypomina, Związek Sowiecki w 1939 r. zaatakował Polskę i Finlandię, w 1940 r. Rumunię, Litwę, Łotwę i Estonię, czyli zaatakował wszystkich swoich sąsiadów na Zachodzie, włącznie z Litwą, z którą nie miał wspólnej granicy. "Stalin mówił, że było to wyzwalanie narodów od kapitalizmu. Jakie to wyzwolenie, skoro w efekcie wojny w zajętych krajach wprowadzono totalitarne reżimy? Gdzie tu jest Wielka Wojna Ojczyźniana? Związek Sowiecki zaczął wojnę jako agresor i zakończył jako agresor" - podkreśla.
Wiktor Suworow jest rosyjskim pisarzem, publicystą i autorem książek historycznych. W przeszłości służył w sowieckiej armii, a następnie w wywiadzie wojskowym GRU, ale w 1978 r. zbiegł do Wielkiej Brytanii, w której mieszka od tego czasu.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ jar/