Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym to dla chrześcijan w Polsce okazja do refleksji nad kondycją naszej wiary oraz czas modlitwy i wsparcia materialnego tych, którym grozi śmierć za wiarę – mówi PAP dyrektor Papieskiego Stowarzyszenia Pomoc Kościołowi w Potrzebie ks. prof. Waldemar Cisło.
Z raportu PKWP wynika, że 67 proc. ludności świata żyje w krajach, w których dochodzi do poważnych naruszeń wolności religijnej. Największe prześladowania są w 26 państwach zamieszkałych przez 3,9 mld ludzi, czyli 51 proc. ludności świata. W tej klasyfikacji znajduje się 12 krajów afrykańskich i dwa kraje azjatyckie.
W drugą niedzielę listopada Kościół w Polsce obchodzi Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym. Jego organizatorem jest Papieskie Stowarzyszenie Pomoc Kościołowi w Potrzebie. W tym roku krajem reprezentującym współczesne męczeństwo chrześcijan został Liban, dlatego dzień przeżywany jest pod hasłem "Solidarni z Libanem".
"Liban liczył 4,5 mln mieszkańców, z czego przyjmuje się, że powoła to chrześcijanie: katolicy, Ortodoksyjne Kościoły orientalne, wschodni prawosławni, Asyryjczycy i różnego rodzaju Kościoły ewangelickie i protestanckie. Drugą połowę stanowili muzułmanie. W oparciu o te proporcje działał tam system polityczny i społeczny. Św. Jan Paweł II dawał nawet Liban jako przykład możliwości harmonijnego koegzystowania ze sobą wyznawców obu religii. Niestety sytuacją zachwiała fala emigracji w 2011 roku po kryzysie syryjskim" – powiedział ks. prof. Cisło.
Zwrócił uwagę, że Liban przyjął łącznie 2,5 mln uchodźców z takich państwa jak: Palestyna, Syria i Irak, z których większość to muzułmanie.
Zaznaczył, że zachwiało to nie tylko systemem polityczno-społecznym, ale także sytuacją ekonomiczną kraju.
"Ktoś, kto zarabiał 1 tys. dolarów, dziś dostaje równowartość 70 dolarów amerykańskich. Bezrobocie sięga w Libanie 70 proc., a w Syrii jest jeszcze wyższe. W konsekwencji 77 proc. libańskich rodzin nie ma pieniędzy na wyżywienie, a 60 proc. pożycza pieniądze albo kupuje na kredyt. Do tego ceny żywności wzrosły o 400 proc. Ojcowie rodzin, którzy nie byli w stanie zapewnić żywności, leków, czy dachu nad głową swoim dzieciom często popełniali samobójstwa" – powiedział dyr. polskiej sekcji PKWP.
"Patriarcha Kościoła maronickiego kard. Bechara Boutros Rai mówił, że ok. 1,5 tys. szkół stoi obecnie w Libanie przed dylematem zamknięcia, ponieważ Kościół nie ma pieniędzy na ich prowadzenie" – dodał ks. prof. Cisło.
Wyjaśnił, że w tym kraju miesięczna edukacja dziecka kosztuje 20 dolarów. "Osoby, które pracują w sektorze budżetowym zarabiają miesięcznie 40 dolarów, w związku z tym nie stać ich na posłanie dzieci do szkoły" - powiedział.
Zwrócił uwagę, że w Libanie są również poważne napięcia wewnętrzne spowodowane przyjęciem uchodźców. "Osoba, która jest zarejestrowana w organizacjach międzynarodowych ONZ jako uchodźca otrzymuje miesięcznie 400 dolarów. Tymczasem osoba pracująca w Libanie przez miesiąc dostaje tylko 40 dolarów. Wielu z nich mówi – my ciężko pracujemy, płacimy podatki, a uchodźcy nie robią nic, a otrzymują dziesięć razy więcej niż my" – powiedział ks. prof. Cisło.
Zaznaczył, że w Libanie panuje także duża korupcja, a rząd jest niestabilny. "Brakuje żywności i lekarstw. Zdarzają się nawet takie sytuacje, że lekarze kończą operację +na żywca+, ponieważ skończył się środek znieczulający czy usypiający" – dodał.
"Często jedynym wyjście z sytuacji dla większości mieszkańców Libanu jest emigracja. Chrześcijanie należą do grupy osób dobrze wykształconych, więc jeśli ich zabraknie, wówczas sytuacja w kraju będzie jeszcze trudniejsza" – ostrzegł ks. prof. Cisło.
Na znaczenie obecności chrześcijan na Bliskim Wschodzie wskazał papież Benedykt XVII w posynodalnej adhortacji apostolskiej „ECCLESIA IN MEDIO ORIENTE”. Zwrócił uwagę, że chrześcijanie od stuleci żyją tam w dialogu z muzułmanami. "Znają jego bogactwa i ograniczenia. Żyją też oni znacznie nowszym dialogiem żydowsko-chrześcijańskim. Od dawna istnieje też dwustronny lub trójstronny dialog intelektualistów lub teologów żydowskich, chrześcijańskich i muzułmańskich. Jest to laboratorium różnych spotkań i badań, które należy propagować" – napisał papież.
Benedykt XVI zwrócił jednocześnie uwagę, że ze względu na Jezusa chrześcijanie są wrażliwi na godność osoby ludzkiej i wypływającą z niej wolność religijną. "Z miłości do Boga i ludzkości, wielbiąc w ten sposób podwójną naturę Chrystusa, i ze względu na pragnienie życia wiecznego, chrześcijanie wybudowali szkoły, szpitale i różnego rodzaju instytucje, do których przyjmowani są wszyscy bez jakiejkolwiek dyskryminacji" – napisał papież.
"Bliski Wschód bez chrześcijan czy z mniejszą ich ilością, nie będzie już tym samym Bliskim Wschodem" – zaznaczył ks. prof. Cisło.
"Chrześcijanie pokazują muzułmanom inną wizję świata. Poprzez postawę miłości do każdego człowieka uczą, że można wyznawać inną religię i nie trzeba się zabijać. Tymczasem szyici i sunnici – choć są wyznawcami islamu - wzajemnie się mordują" – zauważył duchowny.
Powiedział, że nie da się zlikwidować całego zła tego świata, ale PKWP stara się pomóc na tyle, na ile może, chociażby poprzez transporty mleka w proszku i leków do Libanu. Dodał, że pomoc humanitarną udaje się dostarczyć dzięki życzliwości polskiego rządu oraz wojska.
Pytany, gdzie są obecnie największe prześladowania chrześcijan ks. prof. Cisło poza Bliskim Wschodem wskazał na Nigerię, Sudan Południowy, Sudan, Afganistan, Pakistan oraz Chiny. "Zgodnie z raportami sprzed kilku lat rocznie za wiarę ginie 105 tys. chrześcijan czyli, co 5 minut mordowany jest wyznawca Chrystusa" – powiedział.
Mówiąc o powodach prześladowania chrześcijan ks. prof. Cisło wskazał fundamentalizm islamski. "Np. w Mosulu 100 tys. ludzi zostało wypędzonych bez niczego. W Nigerii założona w 2002 r. Boko Haram próbuje wprowadzić prawo szariatu, które reguluje życie religijne i świeckie muzułmanina" – powiedział.
Według szariatu największą zbrodnią jest odstępstwo od wiary (islamu).
W ocenie dyr. polskiej sekcji PKWP prześladowanie chrześcijan ma miejsc także w Europie. "We Francji co 10-14 dni otwierane są dwa meczety i zamykany, bądź palony, jeden kościół" – zwrócił uwagę duchowny.
"Papież Benedykt XVI 50 lat temu powiedział, że trzeba się przygotować, że chrześcijanie w Europie staną się mniejszością. Wydaje się, że to możemy już obserwować" – stwierdził ks. prof. Cisło.
Podkreślił, że Dzień Solidarności z Kościołem Prześladowanym to dla chrześcijan w Polsce okazja do refleksji nad kondycją ich osobistej wiary.
"Warto uświadomić sobie, że jest wiele miejsc na świecie, gdzie nasze siostry i bracia oddają życie za wiarę w Chrystusa, a nam czasami nie chce się nawet pomodlić czy pójść w niedzielę do Kościoła, czyli spełnić podstawowych obowiązków" – powiedział.
"W duchu solidarności powinniśmy się za nich modlić oraz w miarę możliwości ofiarować dar materialny. Może to być np. SMS o treści +RATUJE+, pod numer 72405. Koszt to 2 zł plus VAT (2,46 zł brutto) lub wpłata na konto PKWP z dopiskiem +LIBAN+" – powiedział ks. prof. Cisło. Zaznaczył, że "nie chodzi o kupowanie sobie spokoju sumienia, ale o dar serca".
Decyzję o tym, aby każda druga niedziela listopada była w Kościele w Polsce Dniem Solidarności z Kościołem Prześladowanym podjęła Konferencja Episkopatu Polski podczas 346. Zebrania Plenarnego na Jasnej Górze w dniu 27 listopada 2008 r.
Pomoc Kościołowi w Potrzebie (Kirche in Not) pomaga katolikom w 140 krajach. Zakres pomocy obejmuje: ewangelizację w mediach, kształcenie teologiczne, apostolat biblijny, pomoc duszpasterską, katechezę, stypendia mszalne, środki transportu, pomoc budowlaną. Pomoc Kościołowi w Potrzebie założył w 1947 r. holenderski norbertanin o. Werenfried van Straaten (1913-2003). (PAP)
Autor: Magdalena Gronek
mgw/ mhr/