PSL, PiS i SP chcą upamiętnić 70. rocznicę rzezi wołyńskiej uchwałą Sejmu mówiącą o ludobójstwie UPA i ukraińskich nacjonalistów na ludności polskiej. Podkreślają, że inicjatywa nie jest wymierzona we współczesnych Ukraińców. "W związku z katastrofą smoleńską organizuje się marsze, a nikogo nie obchodzi, że w 1943 roku w bestialski sposób wymordowano 100 tys. ludzi. Natomiast tych, którzy mordowali, ubiera się w piórka bohaterów narodowych na Ukrainie. I świat o tym milczy" - tak potrzebę podjęcia w tym roku uchwały tłumaczył PAP poseł PSL Franciszek Stefaniuk.
W ubiegłym roku Sejm uczcił pamięć ofiar zbrodni minutą ciszy, a projekty uchwał PSL, PiS, Solidarnej Polski i SLD trafiły do komisji kultury; kontrowersje wzbudziło użycie w niektórych projektach słowa "ludobójstwo".
Klub PSL kilka dni temu ponownie zgłosił w Sejmie projekt uchwały w tej sprawie. Napisano w nim m.in.: "Sejm potępia ludobójstwo na ludności polskiej dokonane przez Ukraińską Powstańczą Armię i inne formacje ukraińskich nacjonalistów w latach 1939-1947, co zarówno w świetle prawa międzynarodowego, jak i polskiego nie podlega przedawnieniu".
Zgodnie z projektem Sejm uznaje Organizację Ukraińskich Nacjonalistów, UPA, SS-Galizien oraz ukraińską policję w służbie niemieckiej za organizacje zbrodnicze.
PSL postuluje ustanowienie 11 lipca "Dniem Pamięci Ofiar Ludobójstwa Dokonanego przez OUN-UPA na Kresach Wschodnich II Rzeczypospolitej".
W projekcie zaznaczono, że zbrodnia nie obciąża narodu ukraińskiego.
"Jeżeli krytykuję Breivika, to nie jestem przeciwko Norwegom" - powiedział PAP Stefaniuk. Jak zaznaczył, uchwała nie dotyczy obecnego pokolenia Ukraińców i jest adresowana tylko do "osób i organizacji, które dopuściły się zbrodni".
Jak dodał, projekt napisali przedstawiciele Honorowego Komitetu Obchodów Ludobójstwa na Ukrainie, a Stronnictwo tylko "nadało bieg".
Projekt PSL poprze SP - powiedział PAP rzecznik SP Patryk Jaki. Przypomniał, że w ubiegłym roku SP zgłaszała podobną inicjatywę. "W projekcie uchwały, co dla nas bardzo ważne, zaznaczono, jaki charakter miała UPA. Dla ludności kresowej to bardzo ważne, by stwierdzić, że białe jest białe, a czarne jest czarne, że ludobójstwo na Kresach miało miejsce" - podkreślił Jaki. Dodał, że uchwała stanowiłaby przeciwwagę dla "coraz częstszego gloryfikowania UPA na Ukrainie".
Polski historyk i jeden z czołowych badaczy konfliktu polsko-ukraińskiego prof. z Instytutu Studiów Politycznych PAN Grzegorz Motyka szacuje, że łączna liczba Polaków zabitych przez ukraińskich nacjonalistów wynosi najprawdopodobniej około 100 tysięcy. W książce „Od rzezi wołyńskiej do akcji +Wisła+” Motyka stwierdza, że akcja antypolska UPA była czystką etniczną, która jednocześnie spełnia definicję ludobójstwa.
Jaki wyraził nadzieję, że polscy politycy dojrzeli do tego, by tym razem "uznać oczywiste historyczne fakty" i uchwałę przyjąć.
Z kolei klub PiS liczy, że Sejm zajmie się jego projektem złożonym w zeszłym roku. "Mamy projekt uchwały. Nie został odrzucony, jest cały czas aktualny. Czekamy na to, że Sejm się nim zajmie" - powiedział szef klubu PiS Mariusz Błaszczak.
W uchwałach PiS i SP z zeszłego roku jest mowa o ofiarach "zbrodni ludobójstwa popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię". Jest w nich również mowa o ustanowieniu 11 lipca Dniem Pamięci Męczeństwa Kresowian.
Inny projekt uchwały w tej sprawie złożył w ubiegłym roku klub SLD. Mówi on o "ludobójczej zbrodni dokonanej na ludności polskiej na Kresach II Rzeczypospolitej dokonanej przez Organizację Ukraińskich Nacjonalistów i Ukraińską Powstańczą Armię".
W lipcu ub. roku marszałek Sejmu Ewa Kopacz poinformowała, że "wszystkie cztery projekty, łącznie z opinią ministra spraw zagranicznych, zostały skierowane do komisji kultury". "70. rocznica przypada w przyszłym roku i chcemy mieć tekst uzgodniony przez zdecydowaną większość w parlamencie" - podkreśliła marszałek Sejmu.
Szefowa sejmowej komisji kultury Iwona Śledzińska-Katarasińska (PO) zwróciła się wtedy na piśmie do marszałek Sejmu "z sugestią, aby tego typu projekty uchwał rozpatrywało Prezydium Sejmu i tam powstał jeden projekt".
W poniedziałek Śledzińska-Katarasińska zapowiedziała, że jeszcze raz napisze do marszałek Sejmu. "Uważam, że projekt takiej uchwały powinien być projektem Prezydium Sejmu. Ranga tej rocznicy jest taka, że niekoniecznie komisja powinna się borykać z projektem uchwały" - podkreśliła. "Sprawa wymaga porozumienia między MSZ a marszałkiem Sejmu" - oceniła.
Dodała, że 70. rocznica rzezi wymaga poważnego potraktowania przez państwo. "Musi być stanowisko państwa polskiego w tej sprawie. Nie powinno być w tej kwestii żadnych wątpliwości" - podkreśliła. "To powinna być mocna uchwała. Nie mamy prawa zapomnieć tego co się wydarzyło" - dodała.
Śledzińska-Katarasińska zaznaczyła jednak, że sprzeciwia się użyciu "gołego słowa: +ludobójstwo+". "Nie jestem zwolennikiem wykopywania rowów historycznych" - powiedziała.
Polski historyk i jeden z czołowych badaczy konfliktu polsko-ukraińskiego prof. z Instytutu Studiów Politycznych PAN Grzegorz Motyka szacuje, że łączna liczba Polaków zabitych przez ukraińskich nacjonalistów wynosi najprawdopodobniej około 100 tysięcy. W książce „Od rzezi wołyńskiej do akcji +Wisła+” Motyka stwierdza, że akcja antypolska UPA była czystką etniczną, która jednocześnie spełnia definicję ludobójstwa.
Prof. Jan Pisuliński z Uniwersytetu Rzeszowskiego w ubiegłorocznym wywiadzie dla PAP, pytany gdzie doszło do najbardziej dramatycznych zbrodni UPA, mówił: Pierwszej większej zbrodni dokonała sotnia UPA „Dowbeszki-Korobki” w nocy z 8 na 9 lutego 1943 r. na Polakach w Parośli pow. Sarny na Wołyniu, zabijając ponad 155 osób, wiele siekierami czy nożami, w tym dzieci i niemowlęta. W nocy z 22 na 23 kwietnia tegoż roku w Janowej Dolinie zginęło ok. 600 Polaków.
Największy atak miał miejsce w nocy z 10 na 11 lipca – zaatakowano co najmniej 96 miejscowości. Ogółem w lipcu zginęło nawet 10-11 tys. Polaków. W Galicji Wschodniej/Małopolsce Wschodniej do największej zbrodni doszło w Hucie Pieniackiej, gdzie 28 lutego 1944 r. z rąk Ukraińców służących w 4 pułku policyjnym SS zginęło od 600 do nawet 1200 Polaków.
Strona ukraińska szacuje swoje straty na 10-12, a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi. (PAP)
tgo/ gł/ wni/ son/ jra/