David Bowie – wokalista, kompozytor i kultowy muzyczny innowator – skończyłby w sobotę 75 lat. W piątek ukazał się luksusowy box z nieopublikowaną od dawna płytą „Toy”. Fanów niepokoi decyzja spadkobierców artysty, którzy chcą sprzedać prawa do jego piosenek jednej z wytwórni za 250 mln dolarów.
Album „Toy” w wersji deluxe zawiera utwory oficjalnie wydanej po latach płyty pod tym samym tytułem, które artysta gromadził we wczesnych swojej kariery. Bowie wymarzył sobie nagrać je ponownie w nowych aranżach, wchodząc do studia ze swoimi najbardziej zaufanymi muzykami. Niestety, do planowanej na 2001 rok premiery nie doszło ze względu na brak porozumienia z wytwórnią, a piosenki znalazły się w szufladzie na wiele lat.
Utwory z „Toy” nie pozostały jednak zupełnie nieznane najzagorzalszym fanom artysty. Słyszano je w wersjach rozproszonych podczas koncertów Bowiego, niektóre były już wydane na innych albumach, część zaś wyciekła znacznie wcześniej do sieci.
„Toy” legalnie ukazał się już w listopadzie w ramach serii „Brilliant Adventure” boxed set. Teraz został opublikowany jako wydawnictwo samodzielne. Box zwiera również strony B singli oraz remiksy nazwane przewrotnie „Unplugged and Somewhat Slightly Electric” („Akustyczne i w pewnej mierze elektryczne”). Jak przypomniała w rozmowie z PAP Katarzyna Nowakowska, dziennikarka Onet.pl, po śmierci Davida Bowiego wyszło wiele materiałów, głównie porządkujących jego spuściznę. „Wszyscy po jego śmierci zaczęli odgrzebywać jakieś rzekomo nowe rzeczy, ale tak naprawdę większość z nich wypłynęła za jego życia” – podkreśliła, zaznaczając, że jednym z najbardziej wartościowych materiałów, które ukazały się po śmierci Davida Bowiego jest wydanie koncertowe z Trentem Reznorem, wokalistą Nine Inch Nails.
Wielu fanów niepokoi się jednak podaną niedawno do publicznej decyzją spadkobierców Bowiego o sprzedaży praw do wszystkich jego piosenek jednej z czołowych wytwórni. Niepokoi zwłaszcza niska cena, jaką zaproponowano rodzinie artysty, czyli 250 milionów dolarów. Dla porównania Bob Dylan za podobny ruch zainkasował 300 milionów, a Bruce Springsteen pół miliarda dolarów.
Krytyk i dziennikarz muzyczny Piotr Metz zauważa jednak, że sprzedawanie praw do spuścizny przez rodzinę zmarłego artysty, a nawet muzyków żyjących przez nich samych jest sprawą nową, ale wcale niezaskakującą, w dobie popularności serwisów streamingowych. „Rosnące dochody nie tylko z publishingu, z premier w radiu, a też i odtworzeń online, spowodowały, że zabrano się za bardzo precyzyjne wycenianie całych katalogów wielkich gwiazd z domniemaniem, ile mogą przynieść zysków w najbliższych latach. To są wszystko spekulacje z naciskiem na tę wiedzę, co się wydarzyło w ostatnich kilku latach. To kwestia czysto inwestycyjna – może uda się zarobić, może nie” - powiedział PAP Metz. „Są też znane przykłady wykonawców, którzy sprzedają prawa do swoich piosenek za życia, dobiegając najczęściej siedemdziesiątki lub osiemdziesiątki” - przypomniał.
„Kiedy ktoś, jak Dylan, ma 80 lat, jest u schyłku kariery i życia, być może czuje, że wygodniej mu zainkasować ogromną sumę, jeżeli ktoś chce mu ją dać, niż obarczyć zarządzaniem spuścizną rodzinę. Może warto mieć w ręku konkret, ponieważ te ostatnie lata, kiedy pojawiły się mityczne platformy streamingowe jak Tidal czy Spotify, które miały być nowym sposobem na przyniesienie dochodów, sprawiły, że płyty przestały się sprzedawać. W latach 70. i 80. Sytuacja na rynku była albo stabilna albo rosnąca. Ostatnie lata wraz z cyfrowym przewrotem wywołały spore zamieszanie. I jeśli można skasować żywą gotówkę za swój katalog, póki jeszcze jest przedmiotem zainteresowania, to wydaje się to dobry deal. Oczywiście nie każdy takie oferty dostaje, to dotyczy przede wszystkim tuzów muzyki rozrywkowej” – wyjaśnił Piotr Metz.
Spadkobiercami Bowiego są trzy osoby: wdowa po twórcy „Ziggiego Stardusta” – wdowa Iman, syn, urodzony w 1971 roku, Duncan Jones oraz młodziutka córka Aleksandria Zahra Jones.
„Takie umowy są obwarowane różnymi warunkami, które nie są ujawniane” - powiedziała PAP Katarzyna Nowakowska. „Odnośnie Bowiego nic właściwie konkretnego nie wiadomo, co zwiera ta umowa i jakie są jej obostrzenia. Springsteen na przykład w umowie zastrzegł sobie, że jego najbardziej znane piosenki nie mogą być sprzedawane do reklam” - dodała.
„Rodzina Bowiego raczej bardzo pilnuje jego dziedzictwa” - podkreśliła. Zdaniem Nowakowskiej, zawarty kontrakt dla fanów „nie oznacza niczego innego, co by się dotąd nie działo”. „Na pewno będą się ukazywać obszerne, luksusowe wydawnictwa, bo to jest pewien trend” – oceniła.
Zapytany o ocenę decyzji spadkobierców Bowiego Piotr Metz powiedział PAP: „ja się nie cieszę z tego porozumienia”.
„Z drugiej strony, jakie mam prawo cieszyć się lub nie, skoro to wszystko nie należy do mnie. Jeżeli ktoś chce sprzedać swoją własność, nic nam do tego. Ostatnie lata w branży muzycznej były niespokojne. Pojawiła się dystrybucja cyfrowa, jest to strasznie poplątane, więc jeśli w dzisiejszych czasach ktoś składa propozycję pod tytułem czysta gotówka, rozumiem to” - podsumował Metz.
David Bowie (1947-2016) był brytyjskim wokalistą, kompozytorem, multiinstrumentalistą i producentem. Zasłynął jako „muzyczny kameleon”, nieustająco zmieniający maski i wizerunki sceniczne, a także odważnie eksperymentujący z gatunkami muzyczny. Karierę zaczął jako nastolatek. Przez lata swojej kariery wykreował niepowtarzalne style modowe, prezentując się na scenie jako postać androgyniczna, chętnie szafując zaskakującymi makijażami i strojami. Do najpopularniejszych jego albumów należą między innymi „Space Oddity”, „A Man Who Sold the World”, „The Rise and Fall of Ziggy Stardust and the Spiders of Mars”, „Alladin Sane”, „Heroes”, „Let’s Dance” oraz wydany tuż przed śmiercią „Blackstar”.
Wielbiciele twórczości zmarłego 10 stycznia 2016 r. Bowiego chcą mu oddać hołd w sobotę o godz. 18.30 pod muralem przy ul. Marii Kazimiery 1 na stołecznym Żoliborzu. (PAP)
Autor: Malwina Wapińska
pat/