Polscy i ukraińscy intelektualiści upamiętnili w sobotę polskie ofiary zbrodni w dawnym Porycku, a dziś Pawliwce na Wołyniu, będącej jednym z symboli konfliktu między dwoma narodami w latach II wojny światowej. Po ekumenicznej mszy świętej na miejscowym cmentarzu, którą wspólnie celebrowali przedstawiciele wołyńskich kościołów, na uniwersytecie w Łucku odczytano deklarację, nawołującą do przebaczenia wzajemnych krzywd przeszłości.
"Nie z powodu polityki i dobrego sąsiedztwa, nie dla dobrego imienia narodu mojego, przebacz mi, Bracie. Wstyd pali moje serce, wstrzymuje oddech w piersiach, kiedy myślę o Twoim bólu, o zabitych Twoich braciach i siostrach na Wołyniu i w Galicji. Przebacz mi za nasz grzech" - czytamy w dokumencie wygłoszonym w imieniu przedstawicieli obu narodowości.
Zdaniem obecnego na uroczystościach doradcy prezydenta Polski Henryka Wujca pojednanie wobec wydarzeń z przeszłości nie jest procesem jednorazowym, lecz długotrwałym."Nie wszystko na raz się powie, nie wszystko da się powiedzieć. Do pojednania prowadzą kroki stopniowe. Dziś o tym rozmawiamy, zdajemy sobie sprawę z tego, co się wtedy wydarzyło. Dobrze, że nie godzimy się z milczeniem, tylko uświadamiamy sobie tę zbrodnię i wiemy, że jeśli na nowo tego nie przemyślimy, nie podamy sobie dłoni, to nie można wykluczyć, że to się może powtórzyć" - powiedział PAP.
Ukraiński uczony, więzień polityczny czasów ZSRR Myrosław Marynowycz ocenił, iż dyskusjom historycznym między Ukraińcami i Polakami brakuje dziś wzajemnego zrozumienia. "Emocje rodzą się wówczas, gdy jedna ze stron sądzi, że jej prawda nie jest uszanowana. Rozumując w kategoriach narodowych uważamy, że to my jesteśmy niewinni, pokrzywdzeni, że to oni zawinili. Dyskutując w kategoriach chrześcijańskich, stajemy przed Bogiem z odczuciem własnego przewinienia. Chcę powiedzieć Polakom, że odczuwam wyrządzoną wam krzywdę, rozumiem wasz ból. Rozumiem też jednak ból mojej strony" - podkreślił w rozmowie z PAP.
14 lipca w Łucku na Ukrainie odbędą się uroczystości upamiętniające ofiary zbrodni wołyńskiej w związku z przypadającą w tym roku 70. rocznicą masowych zbrodni popełnionych przez Ukraińską Powstańczą Armię na ludności polskiej na Wołyniu i w Galicji Wschodniej.
Kulminacja zbrodni nastąpiła 11 lipca 1943 r., gdy oddziały UPA zaatakowały ok. 100 polskich miejscowości. W Polsce tzw. rzeź wołyńska z lat 1943-44 uważana jest za ludobójczą czystkę etniczną ponad 100 tys. ofiar (są też szacunki mówiące o ok. 120-130 tys. ofiar). Badacze z Ukrainy oceniają zbrodnię jako konsekwencję wojny Armii Krajowej z UPA, w której wzięła udział ludność cywilna.
Ukraińcy podkreślają, że w czasie II wojny światowej obie strony popełniały zbrodnie wojenne, ponieważ polska partyzantka podejmowała akcje odwetowe. Strona ukraińska ocenia swoje straty na 10-12 tys., a nawet 20 tys. ofiar, przy czym część ofiar zginęła z rąk UPA za pomoc udzielaną Polakom lub odmowę przyłączenia się do sprawców rzezi.
Po sobotnich uroczystościach w Porycku polscy i ukraińscy intelektualiści udadzą się w niedzielę do Sahrynia. W 1944 roku oddziały Armii Krajowej uderzyły na Sahryń na Lubelszczyźnie, paląc tę zasiedloną głównie przez Ukraińców wieś i zabijając jej mieszkańców, w tym kobiety i dzieci. Według różnych szacunków zginęło tam wówczas od 200 do 800 osób.
Z Łucka Jarosław Junko (PAP)
jjk/ zab