Przed 10-metrowym krzyżem w Gibach na Suwalszczyźnie odbyły się w niedzielę uroczystości 68. rocznicy obławy augustowskiej. W lipcu 1945 roku życie straciło ok. 600 polskich partyzantów. Rodziny ofiar wciąż czekają na ujawnienie przez Rosję prawdy o zbrodni.
Jak powiedziała w Gibach szefowa podlaskiego oddziału IPN Barbara Bojaryn-Kazberuk, mamy obowiązek uporczywego upominania się o prawdę. Dodała, że pamięć o obławie nie ginie, przeciwnie, dzięki wysiłkom niewielu, wie o niej coraz więcej ludzi.
„Bracia i siostry, nasi rodacy spoczywający w nieznanym miejscu, idziemy po was. Może długa droga jeszcze przed nami, może wiele trudu i wysiłku musimy jeszcze w to włożyć, ale konsekwentnie i uporczywie idziemy po was” – powiedziała Bojaryn-Kazberuk.
Obława augustowska jest największą niewyjaśnioną zbrodnią na Polakach po II wojnie światowej. Pacyfikacja Suwalszczyzny przez Rosjan, nazwana później obławą augustowską, rozpoczęła się 12 lipca 1945 r. W jej wyniku zatrzymano 2 tys. osób; 600 podejrzewanych o powiązania z AK-owskim podziemiem wywieziono.
Uroczystości zorganizowano przed 10-metrowym krzyżem w miejscu symbolizującym pochówek ofiar. W polowej mszy św. w intencji pomordowanych oraz uroczystościach rocznicowych uczestniczyły rodziny ofiar, lokalne władze oraz setki mieszkańców regionu. W tym roku przybyło więcej osób niż w latach poprzednich.
„Cieszymy się, że ludzie pamiętają, że interesuje ich los naszych bohaterów. Jestem przekonany, że sprawa wyjdzie na jaw, ale nie liczymy, że stanie się to szybko” - powiedział PAP Mirosław Basiewicz z Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 roku, który na przełomie lat 80. i 90. oficjalnie ujawnił zbrodnię.
W maju 2011 roku Nikita Pietrow (wiceprzewodniczący stowarzyszenia "Memoriał" zajmującego się badaniem prawdy o zbrodniach stalinowskich) w książce pt. "Według scenariusza Stalina" ujawnił telegram z 21 lipca 1945 r., który generał Wiktor Abakumow, dowódca radzieckiego kontrwywiadu wojskowego, wysłał do marszałka Ławrentija Berii, szefa NKWD. Abakumow informował w nim, że w wyniku zakończonej właśnie obławy w okolicach Augustowa w rękach jego ludzi pozostało 592 "bandytów". W liście napisał o "likwidacji bandytów".
Publikacja ta - według historyków, polityków i mieszkańców Suwalszczyzny - potwierdza zbrodnię dokonaną przez Rosjan na Polakach w lipcu 1945 roku.
Ksiądz Stanisław Wysocki, prezes Związku Pamięci Ofiar Obławy Augustowskiej podziękował w Gibach, że Nikita Pietrow ujawnił swoją wiedzę o obławie i zaangażował się odkrywanie prawdy o tej zbrodni.
Obława augustowska jest największą niewyjaśnioną zbrodnią na Polakach po II wojnie światowej. Pacyfikacja Suwalszczyzny przez Rosjan, nazwana później obławą augustowską, rozpoczęła się 12 lipca 1945 r. W jej wyniku zatrzymano 2 tys. osób; 600 podejrzewanych o powiązania z AK-owskim podziemiem wywieziono. Ich los do dziś nie jest znany. Przyjmuje się, że zostali wywiezieni w okolice Grodna i zamordowani. Kolejnych 512 osób zostało wywiezionych na tereny Litwy. Również nie wiadomo, co się z nimi stało.
Śledztwo w sprawie obławy augustowskiej prowadziła w latach 90. prokuratura w Suwałkach, ale ze względu na trudności z uzyskaniem informacji od Rosji umorzyła postępowanie.
Wcześniej, w 1987 r., prawdę o obławie augustowskiej próbowali ujawnić członkowie Obywatelskiego Komitetu Poszukiwań Mieszkańców Suwalszczyzny Zaginionych w Lipcu 1945 r. Kilka osób z Suwałk i Warszawy zebrało wówczas materiał i w 1990 r. wydało książkę "Nie tylko Katyń".
Kilka lat później wybudowano w Gibach 10-metrowy krzyż na miejscu symbolizującym pochówek zaginionych, z napisem: "Zginęli, bo byli Polakami". Na kamiennych tablicach wyryto nazwiska prawie 600 partyzantów. (PAP)
bur/ abr/