Mieliśmy ogromne szczęście żyć w czasach Jarosława Marka Rymkiewicza; naprawdę rzadko zdarza się, by trafić w historii na artystę, który w kakofonii banalnych albo fałszywych dźwięków potrafi zagrać nutę całkowicie oryginalną – napisał w sobotę premier Mateusz Morawiecki.
Jarosław Marek Rymkiewicz, poeta, dramaturg, eseista, zmarł w czwartek w wieku 86 lat. O śmierci poinformował w sobotę jego syn Wawrzyniec Rymkiewicz.
"Mieliśmy ogromne szczęście żyć w czasach Jarosława Marka Rymkiewicza. Naprawdę rzadko zdarza się, by trafić w historii na artystę, który w kakofonii banalnych albo fałszywych dźwięków potrafi zagrać nutę całkowicie oryginalną. A kimś takim zupełnie niepowtarzalnym był poeta z Milanówka" - napisał na Facebooku premier Mateusz Morawiecki.
Szef rządu podkreślił, że cała twórczość Rymkiewicza "zanurzona była w żywiole polskości". "Sam mówił, że +polskość to jest straszna siła duchowa i to nie my ją wybieramy, bo nie możemy tu niczego wybierać. To ona nas wybiera, ona chce nas mieć i wtedy nas wybiera+. A jednak nie przyjmował polskości jako wyroku. Traktował ją jako dar" - napisał Morawiecki.
Premier wyraził przekonanie, że Rymkiewicz "żył w dwóch światach, które nieustannie się ze sobą przenikały". "W jednym z nich był jego ogród, trawnik, jesienne liście, jeże, koty i ślimaki. Człowiek nie miał w tym świecie praw większych niż dżdżownica. Poddany był takiemu samemu prawu przemijania, jak każde inne istnienie" - czytamy we wpisie.
"Rymkiewicz nigdy nie nazywał tego odwiecznego prawa przemijania ani nie zakładał istnienia jakiegoś prawodawcy. Ale nie wydaje mi się, żeby jego świat był światem bez Boga. Choć uprawiał metafizykę, którą przenika mrok, to przecież była to metafizyka sensu. Wierzył, że życie, każde życie ma swoją wewnętrzną logikę, logikę większą niż ta nasza ludzka i logikę, która jest od nas mądrzejsza. Ja wierzę, że istotą tej logiki jest Bóg. Teraz Jarosław Marek Rymkiewicz już wie, jak to jest naprawdę" - napisał Morawiecki.
"A ten drugi świat? Ten drugi żywioł, któremu dawał się porwać Rymkiewicz to była właśnie polskość. To Polsce podporządkowane są jego wszystkie prace, w których niczym detektyw podąża ścieżkami swoich wielkich poprzedników, Leśmiana, Słowackiego, Mickiewicza. Nikt inny nawet nie zwróciłby uwagi, a Rymkiewicz nawet takiej drobnostce jak kolczykowi w uchu Mickiewicza potrafił poświęcić kilka stron najbardziej smakowitej polszczyzny" - kontynuował szef rządu.
Premier zauważył, że "żyjemy w czasach, w których poezja wydaje się naiwnością, co najwyżej zabawą dla ludzi pozbawionych rozsądku". "Kto jeszcze wierzy w to, co pisał Miłosz, że to właśnie dzięki poetom naród +jest szczęśliwy i w trudach swoich nie kroczy w milczeniu+? Ale powiedzieć o Rymkiewiczu, że był tylko poetą to zdecydowanie za mało. On przecież był wielkim znawcą polskiej duszy i jednocześnie arcymistrzem polskiego słowa. Przede wszystkim był jednak twórcą na tyle odważnym, by dar polskości przyjmować i z wdzięcznością i jednak z obrazoburczym brakiem pokory" - podkreślił premier.
"(Rymkiewicz) nie trzymał polskich skarbów w szkatułce zamkniętej na cztery spusty, ale wyciągał je na światło dzienne. Tradycja była dla niego żywa o tyle, o ile była ciągle poddawana rozwadze, ale i krytyce. Dlatego właśnie napisał cykl esejów, które znamy dzisiaj jako +tetralogię polską+. Od +Wieszania+ poprzez +Kinderszenen+ i +Samuela Zborowskiego+ na +Reytanie: upadku Polski+ kończąc" - kontynuował.
Według premiera, "zdecydowana większość z tego, co dziś jest drukowane, za 10-20 lat pójdzie w niepamięć; zostaną tylko najwięksi". "I wśród nich będzie Jarosław Marek Rymkiewicz. Bo każda z jego książek sięga do wnętrza trzewi polskości – jakby to powiedział Słowacki. Nie znam nikogo kto zgadzałby się z Jarosławem Markiem Rymkiewiczem w stu procentach. Ale znam wielu takich, u których budzi i zachwyt i wściekłość jednocześnie. Kiedy już wydaje się, że nadążamy za jego myślą i się z nią zgadzamy, Rymkiewicz podrzuca zupełnie nowy trop i wybija całkowicie z rytmu. Nie pozwala polskiej duszy usnąć, cały czas trzyma ją w napięciu. Bo sen jest dla niego zwiastunem śmierci" - czytamy.
Morawiecki w swym wpisie podkreślił, że "nie ma w ostatnich 30 latach twórcy, który bardziej ożywiłby dyskusję o polskości niż Jarosław Marek Rymkiewicz". Jak zaznaczył, Rymkiewiczowi "udało się być nie tylko piewcą, ale przede wszystkim architektem polskiej duszy".
"Czy Polacy mogą być nowocześni? Czy Powstanie Warszawskie miało sens? Czy I Rzeczpospolita jest wzorem, który powinniśmy porzucić czy do niego nawiązywać? To są fundamentalne pytania, które organizują polskie życie duchowe i polityczne. I dziś bez uwzględnienia głosu Rymkiewicza odpowiedź na te pytania nie ma sensu" - napisał premier.
Premier zauważył, że "wielu chciało uwikłać Rymkiewicza w politykę". "Tak jakby poetę można było zaprząc do polityki. Jeśli wyrażał wprost jakieś poglądy polityczne, to tylko na własny warunkach. To on dyktował język, którym potem posługiwali się politycy. Nigdy na odwrót. Nie służył żadnej partii, bo jedyną jego partią była Polska" - zaznaczył Morawiecki.
"Odszedł. A jednak nie mam poczucia, że zostaliśmy opuszczeni. Jarosław Marek Rymkiewicz będzie już z nami na zawsze. Życie, które zaklął w swoich słowach nie zużywa się nigdy. Panie Profesorze, dziękuję raz jeszcze" - napisał premier. (PAP)
Autorka: Sylwia Dąbkowska-Pożyczka
sdd/ mhr/