Królowa Elżbieta II jest nie tylko głową państwa, ale też głową narodu, to bardzo istotne rozróżnienie, a sprowadzanie monarchy do roli czysto reprezentacyjnej jest dużym uproszczeniem – mówi PAP dr Bob Morris, politolog z University College London.
W niedzielę mija 70 lat od momentu, w którym księżniczka Elżbieta, wraz ze śmiercią swojego ojca, króla Jerzego VI, stała się - jako Elżbieta II - królową Zjednoczonego Królestwa Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej. Żaden inny brytyjski monarcha nie panował tak długo.
"To, że stan zdrowia Jerzego VI się pogarszał, było wiadomym, tym niemniej objęcie tronu przez Elżbietę nastąpiło wcześniej niż się spodziewano. Elżbieta i Filip wyjeżdżając w podróż nie spodziewali się, że zostanie ona przerwana na pierwszym etapie, w Kenii, wiadomością o śmierci króla. Czy Elżbieta była przygotowana do objęcia tronu? To jest coś, o czym musiała myśleć, a nawet musiała myśleć o tym dużo" – mówi w rozmowie z PAP Morris, który na UCL zajmuje się badaniami pozycji konstytucyjnej monarchii w Wielkiej Brytanii i innych krajach europejskich.
Jak dodaje, pierwsze lata małżeństwa z księciem Filipem, był bardzo szczęśliwym okresem w jej życiu, ale musiała wiedzieć, że prędzej czy później ten czas się skończy i była psychicznie przygotowana do tego, jak będzie wyglądać jej życie jako monarchini.
Nie zmienia to faktu, że obejmując tron, była bardzo niedoświadczona i musiała się wiele nauczyć. "Wiadomo, że znaczącą rolę w pierwszym etapie jej rządów odegrał ówczesny premier Winston Churchill. Ale to samo było z królową Wiktorią i pierwszym premierem za jej czasów Williamem Lambem. Wiktoria obejmując tron była nawet jeszcze młodsza, choć z drugiej strony, w przeciwieństwie do Elżbiety, nie musiała się mierzyć z wyzwaniami nowoczesnego świata, jak np. z takim wystawieniem życia rodziny królewskiej na widok mediów" – wskazuje ekspert.
Wspomniane wyeksponowanie wpływa na to, jak królowa się zachowuje, choć i bez tego, Elżbieta II ma poczucie, że panowanie jest służbą publiczną. "Elżbieta II nie jest tylko głową państwa, ale też głową narodu. To bardzo istotne rozróżnienie, bo to dotyczy także tego, w jaki sposób zachowuje się publicznie" – mówi Morris.
"Przykładem tego, że jest głową narodu, jest jedno z jej przemówień w czasie epidemii Covid-19. Było to dość krótkie przemówienie, ale z bardzo starannie dobranymi słowami. Przekaz był taki, że przejdziemy przez to, jeśli będziemy razem. Nie wspominała o wojnie bezpośrednio, ale nawiązała do niej odwołując się do wersu słynnej piosenki z czasów wojny +We'll meet again+ Very Lynn. To wystarczyło, bo było to czytelnym wskazaniem na ogromny polityczny, społeczny i gospodarczy wysiłek, dzięki któremu Wielka Brytania wygrała wojnę. To bardzo reprezentatywne dla tego, na czym polega jej rola jako głowy narodu" – wyjaśnia.
Ekspert zwraca też uwagę na fakt, że Elżbieta II, na przestrzeni tych 70 lat panowania w zauważalny sposób zmieniła sposób mówienia: w 1952 r. jej sposób wysławiania się był typowy dla klas wyższych, z czasem dostosowała go do sposobu, w jaki mówi obecnie większość ludzi w Anglii.
Morris wskazuje, że o ile na początku swego panowania Elżbieta II korzystała z rad Churchilla, to z biegiem lat jej wiedza i doświadczenie wzrosły ogromnie i jest to trudne do przecenienia. "Królowa zazwyczaj przyjmuje na audiencji premiera raz w tygodniu. Żadne zapiski nie są z tych audiencji sporządzane, więc nie wiemy, o czym jest mowa, ale James Callaghan, który był premierem w drugiej połowie lat 70., powiedział kiedyś, że te audiencje są bardzo użyteczne i krzepiące, bo premier nie ma nikogo innego, z kim może rozmawiać w taki sposób. To bardzo szczególna relacja miedzy szefem rządu a głową państwa" – mówi ekspert.
Dodaje też, że neutralny politycznie monarcha jest trudnym do przecenienia atutem brytyjskiego systemu politycznego. "To ułatwia ludziom identyfikowanie się z państwem, systemem politycznym. Np. we Francji jest prezydent z silną władzą wykonawczą, ale jako że część na niego głosowała, a część nie, zatem zawsze jest budzącą podziały. W systemie, gdzie jest neutralny monarcha, unikamy tego kłopotu" – podkreśla.
Ta rola monarchy jako czynnika stabilizującego państwo jest szczególnie widoczna, gdy jego rządy są, jak w przypadku Elżbiety II, bardzo długie. "Dla zdecydowanej większości populacji Wielkiej Brytanii jest ona jedynym monarchą za ich życia.
Popularność Elżbiety II jest na dość stabilnym przez lata i bardzo wysokim poziomie. Niezmiennie jest ona bardziej lubiana i ceniona niż politycy w tym kraju. Faktem jest, że jej osobista popularność nie jest tożsama ze stopniem poparcia dla monarchii i do pewnego stopnia pierwsze wpływa na drugie, ale nie ma praktycznie żadnej dyskusji na temat porzucenia monarchii i nieunikniona kiedyś zmiana na tronie - objęcie go przez księcia Karola - nie powinno wpłynąć na sytuację" – podsumowuje.
Z Londynu Bartłomiej Niedziński (PAP)
bjn/ mars/