Unikatowy egzemplarz przedwojennego polskiego pistoletu maszynowego Mors, znajdujący się do tej pory w zbiorach Muzeum Wojskowości w Budapeszcie, Węgrzy przekazali w środę Radosławowi Sikorskiemu. Pistolet trafi do Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy. Sikorski przebywa w stolicy Węgier z jednodniową wizytą w związku z symbolicznym przekazaniem Węgrom przewodnictwa w Grupie Wyszehradzkiej. Roczna polska prezydencja w Grupie kończy się w czerwcu. 1 lipca przewodnictwo przejmują Węgry.
„Takie gesty jak ten budują przyjaźń między naszymi narodami, bo pomagają odbudować naszą tożsamość” - powiedział Sikorski podczas ceremonii przekazania pistoletu Mors, która odbyła się w Muzeum Wojskowości w Budapeszcie.
Szef MSZ podkreślił, że „przyjaźń polsko-węgierska to część polskiej tożsamości”. „Dziękuję za ten królewski podarunek i deklaruję wsparcie MSZ dla poszukiwania na terenie Polski węgierskich pamiątek oraz śladów naszej wspólnej historii” – powiedział Sikorski.
Dyrektor Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy Mirosław Giętkowski powiedział polskim dziennikarzom, że pistolet będzie udostępniony zwiedzającym jeszcze w tym roku i będzie go można zobaczyć na wystawie broni strzeleckiej w bydgoskim muzeum.
Dyrektor Muzeum Wojsk Lądowych w Bydgoszczy Mirosław Giętkowski tłumaczył, że pistolety Mors były objęte w Wojsku Polskim całkowitą tajemnicą, do tego stopnia, że żołnierze, którzy je otrzymywali w 1939 r. podpisywali specjalne oświadczenie, że nie dopuszczą, by dostały się w ręce wroga.
Jak powiedział Giętkowski, pistoletów Mors do 1939 r. wyprodukowano w Polsce jedynie 39 sztuk – trzy w serii próbnej i 36 w serii masowej. „Praktycznie rzecz biorąc, nie zachował się w Polsce żaden oryginalny egzemplarz. Ten, który znajduje się obecnie w Muzeum Wojska Polskiego, został pozyskany z Moskwy, do nas przyjedzie egzemplarz z Węgier, więc będziemy posiadać prawdziwy unikat” – zaznaczył.
Giętkowski tłumaczył, że pistolety Mors były objęte w Wojsku Polskim całkowitą tajemnicą, do tego stopnia, że żołnierze, którzy je otrzymywali w 1939 r. podpisywali specjalne oświadczenie, że nie dopuszczą, by dostały się w ręce wroga.
„Przypuszczamy, że ten konkretny egzemplarz został oddany w depozyt stronie węgierskiej w 1939 r., żeby nie zginął w zawierusze wojennej i żeby potem można go było z powrotem do Polski ściągnąć” – dodał dyrektor bydgoskiego Muzeum Wojsk Lądowych.
W środę Węgrzy na ręce szefa polskiej dyplomacji przekazali także symboliczne szczątki samolotu Halifax, który leciał na ratunek powstaniu warszawskiemu.
Samolot Halifax Polskiej Eskadry do Zadań Specjalnych wystartował wieczorem 26 sierpnia 1944 r. z lotniska Campo Casale we Włoszech z ładunkiem broni i amunicji, które miał dostarczyć powstańcom. Został jednak poważnie uszkodzony przez niemiecki myśliwiec i rozbił się na terenie Węgier. Na miejscu zginęła cała siedmioosobowa załoga, której symboliczne groby znajdują się na Brytyjskim Cmentarzu Wojennym pod Budapesztem.
W październiku 2012 r. eksperci z Węgierskiego Stowarzyszenia Badaczy Szczątków Lotniczych odnaleźli nieliczne drobne fragmenty wyposażenia samolotu oraz kilkadziesiąt drobnych fragmentów kości ludzkich. W uznaniu zasług dla budowania przyjaźni polsko-węgierskiej, pielęgnowania pamięci historycznej oraz zaangażowania w badanie i przekazanie szczątków Halifaksa stronie polskiej Sikorski wręczył w środę prestiżowe odznaczenie Bene Merito szefowi Koła Eksploratorów Karolowi Magu, sekretarzowi Węgierskiego Stowarzyszenia Badaczy Szczątków Lotniczych Gaborowi Galambosowi oraz dyrektorowi Muzeum Wojskowości w Budapeszcie Vilmosowi Kovacsowi.
Z Budapesztu Marzena Kozłowska (PAP)
mzk/ az/ kar/ bk/