
Od zjednoczenia Niemiec w piątek mija 35 lat, ale podziały w społeczeństwie są wciąż wyraźne w wielu sferach, od gospodarczej po mentalną. Im więcej czasu mija od zjednoczenia, tym bardziej rośnie sceptycyzm wobec jego efektów – powiedział PAP politolog prof. Klaus Schroeder.
O utrzymujących się różnicach świadczą m.in. wyniki sondażu przeprowadzonego przez instytut Forsa na zlecenie Federalnej Fundacji ds. Rozliczenia z Dyktaturą Socjalistycznej Partii Jedności Niemiec (SED). Badanie pokazuje, że tylko 35 proc. Niemców uważa obecnie, iż dwie części kraju rzeczywiście zrosły się w jedną całość. Sześć lat wcześniej odsetek ten wynosił 51 proc. Ponadto 61 proc. Niemców uważa, że przeważają raczej czynniki dzielące, przy czym na wschodzie kraju opinię tę podziela aż 75 proc. mieszkańców.
Im więcej czasu mija od zjednoczenia Niemiec w 1990 roku, tym bardziej rośnie sceptycyzm – zauważył Schroeder z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie (FU Berlin). Jak podkreślił, choć Niemcy są formalnie jednym państwem, utrzymują się głębokie różnice między mieszkańcami jego wschodniej i zachodniej części.
– Największe różnice widać w mentalności. Zachodni Niemcy cechują się większą pewnością siebie, podczas gdy wielu mieszkańców wschodu nadal postrzega siebie jako obywateli drugiej kategorii, nie w pełni akceptowanych przez rodaków z zachodu – zaznaczył politolog.
Wśród różnic wymienił też kwestie majątkowe i spadkowe. Na wschodzie kraju Niemcy dysponują z reguły mniejszym majątkiem i otrzymują niższe spadki niż mieszkańcy zachodu. To efekt m.in. dziedzictwa NRD, co pogłębia nierówności i utrwala poczucie długotrwałych dysproporcji.
– Niemcy wschodni często zapominają o ograniczeniach (jakie panowały w – PAP) NRD, gdzie nie wolno było gromadzić majątku, i oczekują większych korzyści od Niemców z zachodu – powiedział Schroeder.
W jego opinii mieszkańcy byłej NRD często zapominają też, że po upadku muru berlińskiego chcieli jak najszybciej zacząć żyć tak, jak mieszkańcy Niemiec Zachodnich. – Zapominają, że bycie Niemcem to coś więcej niż posiadanie obywatelstwa. Że trzeba odpowiednio się starać, wkładać wysiłek – ocenił politolog. Podkreślił, że byłby ostrożny z przypisywaniem winy, zastrzegł jednak, że „należy przypominać Niemcom wschodnim, że wtedy walczyli o to, na co dziś narzekają”.
Według politologa pełne ujawnienie faktów z przeszłości, w tym szkód środowiskowych spowodowanych przez komunistyczną dyktaturę w NRD, jest kluczowe dla dalszego procesu jednoczenia kraju. Komuniści ukrywali problemy i ignorowali kwestie ochrony środowiska naturalnego, pogłębiając jego degradację.
Według nowego sondażu Politbarometer dla publicznego nadawcy ZDF dziewięciu na 10 respondentów uważa zjednoczenie Niemiec za „zasadniczo słuszne”. Jednocześnie 47 proc. mieszkańców zachodniej i 57 proc. mieszkańców wschodniej części kraju ocenia, że po 35 latach wiele problemów pozostaje nierozwiązanych. – Sceptycyzm wobec efektów zjednoczenia jest powszechny, a jeśli coś nie wychodzi, pojawia się nieufność i lekceważenie tego, co udało się osiągnąć – ocenił Schroeder, nazywając to „tragedią”.
Różnice między wschodem a zachodem Niemiec są widoczne również w sferze gospodarczej. Instytut Badań nad Gospodarką (Ifo) podaje, że stawki za godzinę pracy są na wschodzie o 12 proc. niższe niż na zachodzie, a wydajność gospodarcza wynosi tam 86 proc. zachodniego poziomu. Według oficjalnych danych bezrobocie wciąż jest nieco wyższe na wschodzie.
Nierówności społeczne i gospodarcze wpływają na scenę polityczną. W siłę rośnie prawicowo-populistyczna partia Alternatywa dla Niemiec (AfD), która szczególnym poparciem cieszy się we wschodnich krajach związkowych. W lutowych wyborach parlamentarnych na AfD zagłosowało tam 32 proc. wyborców, dzięki czemu ugrupowanie to wyraźnie wyprzedziło chadecki blok CDU/CSU (18,7 proc.).
Najnowsze sondaże pokazują rekordowe poparcie dla AfD w Saksonii-Anhalcie (39 proc.) i Meklemburgii-Pomorzu Przednim (38 proc.). Obecnie wzrost popularności partii nie ogranicza się już do wschodu kraju – choć w Nadrenii-Palatynacie i Badenii-Wirtembergii poparcie jest o połowę niższe, trend zauważalny jest także na zachodzie.
Prezydent Niemiec Frank-Walter Steinmeier wyraził zaniepokojenie sukcesami sił politycznych lekceważących demokrację. – Nie pozwólmy, aby nasza demokracja ponosiła dalsze szkody – zaapelował w środę w Berlinie. – Bądźmy wdzięczni za wolność i demokrację, zróbmy wszystko, aby je zachować i chronić – dodał.
Dzień Jedności Niemiec to święto państwowe upamiętniające zjednoczenie Niemiec w 1990 roku. Kraje związkowe tworzące dawną Niemiecką Republikę Demokratyczną (NRD) oficjalnie weszły w skład Republiki Federalnej Niemiec (RFN). Zjednoczenie zakończyło ponad 40-letni podział Niemiec na demokratyczny zachód i komunistyczny wschód, który powstał po II wojnie światowej. Zjednoczenie było efektem rosnącej presji społecznej w NRD, masowych demonstracji obywateli domagających się wolności i reform oraz zmian politycznych w Europie Środkowo-Wschodniej, które doprowadziły do upadku muru berlińskiego w listopadzie 1989 roku.
Z Berlina Iwona Weidmann (PAP)
ipa/ akl/