Totalitaryzm wcale nie musi opierać się na przemocy fizycznej. Jest jak hydra, która wciąż ma nowe głowy. Jego współczesna odmiana stosuje przede wszystkim przemoc mentalną - autorka tych słów prof. Anna Pawełczyńska, socjolog, więźniarka Auschwitz, urodziła się 20 kwietnia 1922 r.
Zostawiła wciąż ważne dla naszej tożsamości książki, jak „Głowy hydry” i „Wartości a przemoc” oraz właśnie „O istocie narodowej tożsamości” i „Ścieżkami nadziei” – książki, które powinien znać każdy, kto zabiera głos w publicznych sprawach - oceniła Barbara Sułek-Kowalska w artykule „W godzinie próby” (Tygodnik TVP).
Należała do pokolenia, które Stanisław Broniewski „Orsza”, naczelnik Szarych Szeregów, nazwał w 1981 r. „najdojrzalszym owocem niepodległości”. Przyszła na świat w podwarszawskim Pruszkowie, w rodzinie inteligenckiej z ziemiańską kresową przeszłością (którą opisała w wyróżnionym nagrodą Mackiewicza „Końcu kresowego świata”), była dzieckiem - co do końca życia to podkreślała - wolnej, niepodległej, rozwijającej się ojczyzny.
„W moim gimnazjum im. Tomasza Zana w Pruszkowie każdy nauczyciel, bez względu na to, czego uczył, pokazywał, jak należy się zachowywać w określonych sytuacjach. Znał przy tym w niezbędnym do wypełniania tej funkcji zakresie historię Polski i literaturę polską. Wartości były uzewnętrznione, praktykowane. Mówiło się: +Tego się nie robi+, a na pytanie: +Dlaczego?+, była tylko jedna odpowiedź: +Bo się nie robi!+. To było także wychowywanie poprzez dawanie przykładu, wzorów postępowania” – opowiadała w wywiadzie dla tygodnika „Idziemy” (2014).
Taka szkoła i dom przygotowały jej pokolenie na to wszystko, z czym później przyszło mu się zmierzyć. „Straszne czasy niemieckiej okupacji i pobytu w obozie koncentracyjnym były czasem niezawodnego i bezwzględnego podziału na dobro i zło. Każdy człowiek wychowany w takim środowisku, jak moje, odruchowo reagował na to, co było złe. Myśmy nie tylko bronili Polski przed utratą niepodległości, ale także naszego świata wobec ataku antywartości. Określone postawy i zachowania moralne były automatyczne, odruchowe. Wynikało to, oczywiście, z wychowania, które moje pokolenie otrzymywało w rodzinie, szkole, parafii, harcerstwie czy w organizacji +Sokoła+. Dawało ono taką pewność, jak należy postępować, że właściwie dyskusji o wartościach nie trzeba było toczyć” - wspominała prof. Pawełczyńska.
Doświadczenie obozu koncentracyjnego było jej własnym - do KL Auschwitz trafiła w maju 1943 r. po 9 miesiącach na Pawiaku. Aresztowana została 15 sierpnia 1942 r. za kolportaż podziemnej prasy. W KL Auschwitz przebywała do października 1944 r., potem była w KL Flössenburg. W kwietniu 1945 r. uciekła z obozowej kolumny śmierci.
Przeżycia więzienne i obozowe Anny Pawełczyńskiej, przepracowane lata studiów, badań i doświadczeń życiowych, zaowocują głośną na świecie, wstrząsającą książką pt. „Wartości a przemoc” (1973).
Po powrocie do Polski w czerwcu 1945 r. zaczęła studiować socjologię - szybko znalazła się w kręgu prof. Marii i Stanisława Ossowskich, uczonych - jak przypomniała Sułek-Kowalska o „najwyższych kwalifikacjach moralnych i intelektualnych”. Jej współpracownikiem i przyjacielem był Jan Strzelecki, zamordowany przez „nieznanych sprawców” 11 lipca 1988 roku.
„Wzajemne wsparcie i przyjaźń były w tamtym czasie największym oparciem, bo ukończenie studiów socjologicznych w latach wściekłego stalinizmu było raczej niebezpieczne niż perspektywiczne” - napisała Sułek-Kowalska.
W 1952 r. wskutek działań „zetempowskiej bojówki” (m.in. Henryk Holland, Roman Zimand, Leszek Kołakowski, Stefan Morawski, Zygmunt Bauman), od zajęć dydaktycznych odsunięto profesorów takich jak Władysław Tatarkiewicz czy właśnie Ossowscy. Skutki tamtego „wyeliminowania ludzi myślących i odpowiedzialnych za naukę na rzecz reprezentantów naukowego socjalizmu i wszelkich wersji ideologicznego kłamstwa trwają do dziś” - oceniła prof. Pawełczyńska we wspomnieniach „Dary losu”(2013).
„Anna Pawełczyńska była socjologiem na +sto procent+, socjologiem kultury, choć pociągały ją także inne obszary życia – i badań. W pracy doktorskiej (1962) zajęła się przestępczością nieletnich, habilitowała się (1966) na podstawie rozprawy „Dynamika przemian kulturowych na wsi”. Po 1956 roku przy Klubie Krzywego Koła założyła sekcję diagnostyki społecznej, która w 1958 roku umożliwiła powołanie Ośrodka Badan Opinii Publicznej przy Polskim Radiu, a Pawełczyńska została jego dyrektorem” - czytamy w Tygodniku TVP.
„Ośrodek Badania Opinii Publicznej był w tzw. demoludach, czyli w strefie sowieckiej, pierwszą i na długo jedyną tego rodzaju instytucją z prawdziwego zdarzenia” – mówiła Teresa Bochwic na konferencji w Lublinie poświęconej prof. Annie Pawełczyńskiej (2017). „Jasne było, że bez członkostwa w PZPR dyrektorem OBOP Pawełczyńska nie mogłaby zostać” - wyjaśniła. Do PZPR prof. Pawełczyńska wstąpiła w 1958 r. wystąpiła zaś z niej w 1964 roku.
„Doświadczenia diagnostyki społecznej przydały się, kiedy w latach osiemdziesiątych pani profesor wraz z kilkorgiem przyjaciół przygotowywała dla papieża Jana Pawła II raporty o stanie Polski, głęboko ukrywane przed jakąkolwiek możliwością dekonspiracji” - przypomniała Sułek-Kowalska.
Od października 1965 r. Anna Pawełczyńska była adiunktem w Pracowni Badania Kultury Współczesnej przy Instytucie Badań Literackich Polskiej Akademii Nauk, a od kwietnia 1969 r. adiunktem w Zespole Prognoz Społecznych IFiS PAN.
W styczniu 1976 r. podpisała - wraz ze stu innymi intelektualistami - list protestacyjny przeciwko zmianom w Konstytucji Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Pod koniec lat 70. uczestniczyła w konwersatorium Doświadczenie i Przyszłość.
W latach 1992-96 przewodniczyła Radzie Nadzorczej Fundacji Polsko-Niemieckie Pojednanie.
W 2004 r. publikuje książkę pt. „Głowy hydry. O przewrotności współczesnego zła”, która - zgodnie z zamierzeniem autorki „stanowi zachętę do refleksji nad przyczynami i formami przemocy, której ofiarą padają całe narody. Jej inspiratorzy i wykonawcy pozostają bezkarni, gdyż są zbiorowi, nie mają twarzy. Są też chronieni przez potężne grupy interesu, które dysponują odpowiednimi środkami, aby ustalać zarówno normy moralne, jak i normy prawne”.
W książce tej przedstawia m.in. „proces niewolenia świadomości”, omawia strategie dezinformacji, jej metody i funkcje. Najistotniejsze są jednak rozważania o fundamentalnym znaczeniu dobra i zła, o relatywizmie w sferze moralności, który „przyczynia się do destrukcji osoby ludzkiej. Odbierając jej kręgosłup moralny, czyni z niej bezkształtną galaretę, której – dzięki sprawnej manipulacji – można nadać każdą dowolną formę i pokierować jej działaniem”.
„Zmienić można również charakter więzi społecznych. Dezorganizując te więzi między ludźmi, które bazują na trwałych wartościach moralnych, otwiera się drogę i sankcjonuje wszelkie formy przemocy. Stanowi to podstawę, na której kształtują się różne gatunki totalitaryzmów” - wyjaśniła prof. Pawełczyńska.
„Dziś w Polsce trwa władza lumpenelit” - mówiła prof. Pawełczyńska w wywiadzie dla „Nowego Państwa” (2005). „Proponując to określenie, nawiązuję do warstwy społecznej zwanej lumpenproletariatem. Przypomnę, że byli to ludzie marginesu, których zachowania nie miały odniesienia do stałego systemu wartości. Byli wyłączeni z kultury, obojętni na prawdę i kłamstwo, nieodróżniający dobra od zła. Lumpenproletariusz nie miał zawodu ani pozycji społecznej, nie pracował, a utrzymywał się z niewiadomych źródeł. Nie miał też ojczyzny ani ojcowizny, nie rozumiał sensu więzi społecznej i tradycji, był człowiekiem luźnym, który, funkcjonując na granicy prawa lub poza prawem, utrzymywał się głównie z drobnych przestępstw” - wyjaśniła.
„Rządząca w Polsce lumpenelita nie rozumie postawy służby społecznej. Ich działania są motywowane przez antywartości. W wyniku trwającego od pół wieku procesu degradacji wyłoniła się elita finansowo-polityczna, której socjologiczne podobieństwo do lumpenproletariatu jest zaskakujące. Odmienność dotyczy przede wszystkim poziomu warunków materialnych i pewnych zachowań kulturowych, pełniących funkcje instrumentalne. Proponuję więc, aby zachować termin +elita+ dla grupy realizującej tradycyjny system wartości oraz aby wprowadzić termin +lumpenelita+, odnosząc go do przedstawicieli grupy, która dzięki wieloletniej selekcji negatywnej znalazła się w Polsce na górze drabiny społecznej” - dodała.
„Zarówno lumpenproletariat, jak i lumpenelita konsolidują się wokół kilku podstawowych zasad, jakimi są: odrzucenie wartości wyższych, norm moralnych i obyczajowych, akceptacja działań poza prawem i na granicy prawa, skłonność do łamania solidarności grupowej w sytuacjach zagrożenia, a wreszcie akceptacja zasady pecunia non olet. Nawet średnio zainteresowany naszym życiem politycznym czy gospodarczym przyzna, że wszystkie one są dziś w nich obecne. Możemy mówić o kapitalizmie partyjno-mafijnym mającym tendencje totalitarne” - oceniała w 2005 roku.
Anna Pawełczyńska zmarła 21 czerwca 2014 r.
„Nie zgadzam się na zło, które mnie otacza” - pisała w „Głowach Hydry”. „Nie zgadzam się na świat, w którym silny pogardza słabością i bezkarnie pożera słabszego. W którym handlarze bronią mają szanse rządzić całym światem i prowokować wojny, dzięki którym rośnie ich bogactwo i władza. W którym fałszerze historii deformują prawdę, a płatni najemnicy słowa niewolą naszą świadomość. W którym zbrodniarze i zdrajcy w dostojnych pozach wspinają się na cokoły pomników. W którym przestępcy wymierzają sprawiedliwość orzekając o karze i winie niewinnych, a do przewodzenia narodom niepotrzebne są serca i głowy”.
Paweł Tomczyk (PAP)
pat/ dki/