Jeśli myślimy i żyjemy na mocy łączności z Chrystusem, wtedy otwierają się nam oczy. Wtedy nie będziemy już dłużej wegetować, troszcząc się jedynie o siebie samych, lecz ujrzymy gdzie, w jaki sposób jesteśmy potrzebni – mówił abp Stanisław Gądecki w uroczystość Najświętszego Ciała i Krwi Chrystusa.
Metropolita poznański przewodniczył w czwartek mszy św. w kościele pw. Bożego Ciała w Poznaniu, skąd wyruszyła centralna procesja Bożego Ciała ulicami miasta do katedry na Ostrowie Tumskim.
W homilii, wygłoszonej na placu przed katedrą metropolita poznański skupił się na rozważaniach dotyczących Ciała Chrystusa samego w sobie, Kościoła jako Ciała Chrystusa, a także odniósł się do obecnej sytuacji w Ukrainie.
Hierarcha przypomniał w homilii, że podczas Ostatniej Wieczerzy apostołowie otrzymali polecenie: „To czyńcie na moją pamiątkę”. Jak mówił, „od samych początków Kościół podjął to zadanie, dając wyraz swej wierze w realną obecność Pana Jezusa w Najświętszym Sakramencie, a Eucharystię uczynił centralnym ośrodkiem kultu Nowego Przymierza”.
„W ten sposób – od dnia Zesłania Ducha Świętego, w którym Kościół rozpoczął swoje pielgrzymowanie ku niebiańskiej ojczyźnie – Najświętszy Sakrament wyznacza rytm naszych codziennych dni. Przez Eucharystię niebo zstępuje na ziemię, a przyszłość Boga wchodzi w teraźniejszość i czas zostaje ogarnięty przez Bożą wieczność. W rzeczywistości bowiem Ofiara Chrystusa i ofiara eucharystyczna są jedną i tą samą ofiarą” – zaznaczył.
Metropolita poznański podkreślił, że „wiara w rzeczywistą obecność Pana w Eucharystii w sposób naturalny prowadzi nas do zewnętrznego i publicznego jej uwidocznienia. Wskutek tego – w czasie procesji Bożego Ciała – oddajemy część Panu Jezusowi obecnemu pod postacią Chleba eucharystycznego i wystawionemu w monstrancji. Naśladując Chrystusa przyjmujemy postawę dziecięcej ufności, oraz otwieramy swoje serca, aby przyjąć ten dar od Boga i podziękować mu za to, że w swoim Synu nawiedził i odkupił swój lud”.
Hierarcha wskazał, że podczas procesji Bożego Ciała wzrok skupia się na białej hostii, w której „jakby skupia się czas i przestrzeń”. „Rozpoznajemy w niej Boskiego Wędrowca, który kiedyś stanął obok dwóch uczniów z Emaus, ażeby otworzyć ich oczy na światło, a serce na nadzieję – a dzisiaj staje obok nas”. Dodał, że „jest to skarb Kościoła, serce świata, zadatek celu, do którego – nawet nieświadomie – zmierza każdy człowiek”.
Abp Gądecki wskazał, że również dzisiaj, „zginamy nasze kolana podczas procesji, okazując posłuszeństwo Chrystusowi eucharystycznemu. Jego adorowanie nie przeczy godności, wolności i wielkości człowieka. Przecież sam Jezus pochylił się nad nami, aby obmyć nogi apostołom. I to napełnia naszą adorację radością, ponieważ pochylamy się nad Jezusem, będącym samą miłością, która nie zniewala, ale przemienia. Świat musi koniecznie zrozumieć, że chrześcijaństwo jest religią miłości” – zaznaczył.
Hierarcha przypomniał w homilii słowa św. Pawła, który podając definicję Kościoła wskazał, że „Kościół to Ciało Chrystusa”. Metropolita tłumaczył, że „Kościół nie jest Chrystusem. Nie jest też +jak+ Ciało Chrystusa, ale +jest+ Ciałem Chrystusa. Jest ciałem budowanym przez Ducha Świętego”.
Hierarcha podkreślił także, że św. Paweł porównuje Kościół „do wielkiego żywego organizmu, w którym każda komórka posiada swoje znaczenie i spełnia odpowiednią dla siebie rolę". Jak mówił, „w Chrystusie tworzymy jedność, w której nie ma podziału na tych, którzy spełniają jakąś rolę, i takich którzy nie mają żadnego zadania. Na takich, którzy są odpowiedzialni za Kościół, i takich, którzy żadnej odpowiedzialności nie ponoszą. Wszyscy jesteśmy odpowiedzialni za cały Kościół i każdy ma do spełnienia w nim własną rolę. Dlatego właśnie Kościół jest czymś więcej niż organizacją, z której usług się korzysta" - zaznaczył.
Metropolita poznański przypomniał słowa św. Pawła, który wskazywał, że „ponieważ jeden jest chleb, przeto my, liczni, tworzymy jedno Ciało". Hierarcha zaznaczył, że św. Paweł przez te słowa chce powiedzieć, że „skoro przyjmujemy tego samego Pana i otrzymujemy tego samego Ducha, to znaczy, że jesteśmy jednym dla siebie nawzajem". Jak tłumaczył, „winno to znaleźć wyraz w naszym życiu. Winno objawiać się to w zdolności przebaczania, we wrażliwości na potrzeby drugiego człowieka. Winno potwierdzać się gotowością do dzielenia z innymi. Winno objawiać się w zaangażowaniu na rzecz bliźniego, zarówno tego bliskiego, jak i najdalszego".
Hierarcha wskazał, że istnieją dzisiaj formy wolontariatu, przykłady wzajemnej posługi, których nasze społeczeństwo tak bardzo potrzebuje. „Jeśli myślimy i żyjemy na mocy łączności z Chrystusem, wtedy otwierają się nam oczy. Wtedy nie będziemy już dłużej wegetować, troszcząc się jedynie o siebie samych, lecz ujrzymy gdzie w jaki sposób jesteśmy potrzebni" - mówił.
Dodał, że „ta odpowiedzialność za innych domaga się odpowiedzi w szczególności teraz na Ukrainie, w obliczu wojny, jaka sieje tam zniszczenie i śmierć. Pan Bóg obdarzył nas wolnością, abyśmy mogli przychodzić z pomocą uciśnionym. Ta wolność wzywa nas do okazania naszej pomocy tym, którzy zostali napadnięci. Dlatego jestem wdzięczny każdej, każdemu rodakowi za przyjęcie w Polsce ukraińskich kobiet i dzieci oraz starców".
Hierarcha zaznaczył, że przede wszystkim nie można zapominać o modlitwie o pokój, ale - jak mówił - „w Kijowie słyszałem wielokrotne prośby o długoterminową pomoc; o organizowanie dalszych zbiórek żywności, leków i artykułów pierwszej potrzeby dla Ukrainy".
„Jesteśmy wszyscy pod wrażeniem męstwa żołnierzy i ukraińskiej obrony cywilnej. W takich okolicznościach przypominają się mi słowa sprzed 2000 lat pochodzące z Pierwszej Księgi Machabejskiej - gdy zobaczyli wojsko, które szło naprzeciw nim, powiedzieli do Judy: nas jest tak mało, czy będziemy mogli walczyć z tym tak wielkim, potężnym mnóstwem? A przecież my dzisiaj nic jeszcze nie jedliśmy i sił nam zabrakło. Juda odparł: Bez trudu wielu może być pokonanych rękami małej liczby, bo niebu nie czyni różnicy, czy ocali przy pomocy wielkiej czy małej liczby. Zwycięstwo bowiem w bitwie nie zależy od liczby wojska; prawdziwą z siłą jest ta, która pochodzi z Nieba. Oni przychodzą do nas pełni pychy i bezprawia po to, aby wytępić nas razem z żonami naszymi i dziećmi, i aby nas obrabować. My zaś walczymy o swoje życie, i o swoje obyczaje. On sam skruszy ich przed naszymi oczami. Wy zaś ich nie obawiajcie się+" - podkreślił. (PAP)
autor: Anna Jowsa
ajw/ dki/