Zaprojektowana przez Władysława Strzemińskiego Sala Neoplastyczna w Muzeum Sztuki w Łodzi zostanie zadedykowana walczącej Ukrainie. Od piątku będzie można oglądać w niej wystawę prac będących wyrazem artystycznej solidarności lub odnoszących się do trudnych wydarzeń dziejowych.
Jak przypominała łódzka placówka, znajdująca się w oddziale Muzeum Sztuki przy ul. Więckowskiego Sala Neoplastyczna została otwarta dla zwiedzających w 1948 r. i poprzez odważnie manifestacje artystów wobec napierającej ideologii komunistycznej zyskała rangę symbolu.
Prezentowano w niej rzeźby Katarzyny Kobro, prace Strzemińskiego oraz obrazy twórców i twórczyń z kręgu konstruktywizmu i neoplastycyzmu. Jak zaznaczono, u progu lat 50. - w obliczu szerzącej się radykalnej polityki kulturalnej komunistycznych władz - udostępnienie sali zwiedzającym było manifestacją odwagi w propagowaniu wolności artystycznej.
Teraz miejsce zostanie zadedykowane walczącej z rosyjskim najeźdźcą Ukrainie.
W piątek zaplanowano wernisaż wystawy "Wojna domom. Sala Neoplastyczna w solidarności z Ukrainą", której współkuratorem jest dyrektor Muzeum Sztuki w Łodzi Andrzej Biernacki.
Ekspozycja składa się m.in. z prac będących w kolekcji MS, które są wyrazem artystycznej solidarności lub odnoszą się do trudnych wydarzeń dziejowych. To dzieła, które w różnym stopniu nawiązują do tematyki wojny, zniszczenia, uprzedmiotowienia i zniewolenia jednostki, równocześnie silnie manifestują rangę i istotę wolności, także tej artystycznej.
Otwiera je cykl rysunków Strzemińskiego zatytułowany "Wojna domom". To powstały w 1941 r. wrażeniowy, linearny zapis miasta zamienionego w ruinę w wyniku działań wojennych i wysiedleń z powodu okupacji. Do wątku destrukcji i zniszczenia nawiązuje również instalacja Stanislava Kolibala zatytułowana "Przemiana", składająca się z nieprzydatnych resztek budowlanych takich jak metalowe profile czy kawały gruzu. Użycie ich do budowy rzeźby nadaje im nie tylko nową funkcję, ale także daje nadzieję na zmiany manifestujące się poprzez sztukę.
Z kolei kompozycja "Bez tytułu" Andżeliki Markul porusza częsty w jej praktyce artystycznej wątek katastrofy, zarówno tej wywołanej przez niszczycielskie siły natury jak i samego człowieka. Zatopione w czarnej żywicy formy, przypominające prehistoryczne rośliny wyglądają jak pozostałości po unicestwieniu, symbolizują resztę utraconego świata.
Na ekspozycji będzie można oglądać również prace m.in. Magdaleny Abakanowicz, Henryka Morela, Henryka Stażewskiego, Josepha Beuysa, Theo van Doesburga, Jeana Heliona, Vilmosa Huszara, Gerarda Jürgena Blum-Kwiatkowskiego, Henryka Berlewi.
Wystawę będzie można zwiedzać do 11 września. (PAP)
autor: Bartłomiej Pawlak
bap/ dki/