Awaria parowozu, który w sobotę rano przyjechał do Poznania spowodowała, że pasażerowie pociągu XXX Festiwalu Blues Express po raz kolejny musieli się zadowolić podróżą szynobusem. Skład nazywany przez organizatorów szynobluesem powiózł miłośników kolei i muzyki z Poznania do Zakrzewa.
Blues Express to jedyny w swoim rodzaju festiwal łączący bluesa z koleją. Najważniejszym elementem wydarzenia jest przejazd specjalnego pociągu. Impreza jest jednym z ważniejszych festiwali bluesowych w kraju.
Muzyka rozbrzmiewa w pociągu i podczas specjalnych koncertowych postojów na kolejnych stacjach. Całe przedsięwzięcie rozpoczęło się koncertem na Dworcu Letnim w Poznaniu. Finałem bluesowej podróży będzie wieczorny koncert nad Jeziorem Proboszczowskim w Zakrzewie.
Pomysłodawca i dyrektor festiwalu Henryk Szopiński podkreślił w sobotę, że realizowane w Wielkopolsce przedsięwzięcie kolejowo-muzyczne jest unikatowe w skali świata. Przyznał, że zależało mu na tym, by w jubileuszowej edycji festiwalowych gości znów powiózł skład prowadzony przez parowóz z Wolsztyna. Także w kilku poprzednich latach goście festiwalu jechali do Zakrzewa szynobusem.
"Poranna informacja o awarii była zaskoczeniem, ale trzeba pamiętać, że te parowozy to zabytki. Naprawa usterki potrwa pewnie do jutra, więc trzeba było ratować się innym składem. W naszym szynobluesie, z muzyką na pokładzie, z dobrymi humorami podróż na pewno będzie równie przyjemna" – zapewnił Szopiński.
Wiele osób wsiadało do pociągu z własnymi instrumentami: muzykowanie z gitarami, harmonijkami ustnymi rozpoczęło się jeszcze przed odjazdem. Wielu pasażerów nie kryło jednak rozczarowania brakiem parowozu.
"Jestem na tym festiwalu już chyba po raz dziesiąty, tu zawsze są fajni ludzie, fajna atmosfera. Ale że nie ma parowozu to duże zaskoczenie, nawet rozczarowanie" – powiedział PAP Marcin, miłośnik bluesa z Pleszewa.
W pociągu zasiedli też dwaj podróżni w strojach głównych bohaterów filmu "Blues Brothers". Obaj na festiwalu Blues Express są rokrocznie.
"Bardzo liczyliśmy na pociąg z parowozem – będziemy musieli jakoś znieść drogę szynobusem. Każdego roku na tym festiwalu mamy gwarancję wysokiego poziomu muzycznego – zwykle jest tak, że na kolejnych edycjach nie znamy większości kapel - wszystkie zawsze okazują się znakomite" – powiedzieli.
Prezes Kolei Wielkopolskich Marek Nitkowski powiedział PAP, że przewoźnik od lat wspiera organizację unikatowego bluesowego festiwalu. Przyznał, że choć impreza dowodzi, że w pociągu muzyka brzmi lepiej, nie ma raczej szans na to, by muzycy zagościli w składach Kolei Wielkopolskich na co dzień.
"Koleje europejskie mają takie doświadczenia, jednak jest to zwykle możliwe w ruchu międzywojewódzkim. Nasi pasażerowie czasem startują bladym świtem do pracy, szkoły i chcą być wypoczęci – nie każdemu mógłby też odpowiadać proponowany rodzaj muzyki" – powiedział PAP Nitkowski.
Wyjaśnił, że w sobotę rano w parowozie z Parowozowni Wolsztyn tuż przed dojazdem do Poznania doszło do uszkodzenia panewki. Ekipa naprawcza oceniła, że naprawa potrwa kilkadziesiąt godzin.
Muzyczny pociąg ruszył z Dworca Letniego w Poznaniu przed południem. Wcześniej na stacji rozpoczął się pierwszy z koncertów. Kolejne występy odbywają się na dworcach w Rogoźnie, Chodzieży, Pile, Krajence, Złotowie i Zakrzewie.
Podczas finałowego koncertu w amfiteatrze leśnym nad Jeziorem Proboszczowskim w Zakrzewie wystąpią artyści z Polski, USA, Norwegii i Niemiec: Sebastian Riedel & Cree, John Clifton, Eric Slim Zahl, Boogie Boys, The Ponycars oraz Blues Flowers.
W powrotną drogę do Poznania pociąg wyjedzie przed godziną 2. w nocy.
Organizowany przez Dom Polski w Zakrzewie festiwal Blues Express odbywa się od 1993 roku. Co roku bierze w nim udział kilka tysięcy osób z kraju i zagranicy; miłośnicy muzyki i kolei. Według organizatorów przedsięwzięcia to pierwszy festiwal prezentujący bluesa w tej oryginalnej formie; pomysł i nazwę skopiowano później w innych miejscach świata. (PAP)
autor: Rafał Pogrzebny
rpo/ agz/