Lubelski Lipiec ’80 roku był przełomem, który odmienił życie uczestników tamtych protestów oraz skierował na nowe tory dzieje Polski, Europy i świata – napisał prezydent Andrzej Duda w liście do uczestników niedzielnych obchodów 42. rocznicy strajku lubelskich kolejarzy w 1980 r.
Drugi dzień obchodów 42. rocznicy strajku kolejarzy rozpoczął się w niedzielę od zbiórki na pl. im. Grażyny Chrostowskiej w Lublinie, skąd uczestnicy udali się na teren byłej lokomotywowni, gdzie odbyła się msza święta.
Po nabożeństwie dyrektor generalny Biura Kancelarii Prezydenta RP Barbara Brodowska–Mączka odczytała list od prezydenta Andrzeja Dudy, w którym napisał, że Lubelski Lipiec ’80 roku był przełomem. "Odmienił on życie uczestników tamtych protestów oraz skierował na nowe tory dzieje Polski, Europy i świata" - podał.
"Przełomowy okazał się strajk w Wytwórni Sprzęt Komunikacyjnego PZL-Świdnik. Po raz pierwszy w powojennej Polsce zakończył się pisemnym porozumieniem dyrekcji z protestującą załogą. Zainspirowani tym sukcesem do strajków przystąpili również zatrudnieni w ponad 150 zakładach pracy na Lubelszczyźnie. Wśród nich znaleźli się również pracownicy Polskich Kolei Państwowych" – przekazał.
Polacy w czasach PRL, napisał prezydent, pracujący często ponad miarę i w skandalicznych warunkach co pewien czas dowiadywali się o skokowych podwyżkach ustalanych urzędowo cen. Szczególnie dotkliwe były ogromne wzrosty wydatków na żywność, które w lipcu 1980 r. wywołały kolejną falę protestów.
"Przełomowy okazał się strajk w Wytwórni Sprzęt Komunikacyjnego PZL-Świdnik. Po raz pierwszy w powojennej Polsce zakończył się pisemnym porozumieniem dyrekcji z protestującą załogą. Zainspirowani tym sukcesem do strajków przystąpili również zatrudnieni w ponad 150 zakładach pracy na Lubelszczyźnie. Wśród nich znaleźli się również pracownicy Polskich Kolei Państwowych" – przekazał.
"Unieruchomienie lubelskiego niezwykle ważnego węzła kolejowego okazało się jednym z najbardziej znaczących i dobitnych protestów, które współtworzyły pokojowy zryw robotniczy z lipca ’80 roku. Również dzięki niemu utorowana została droga do strajków i porozumień sierpniowych, do utworzenia NSZZ "Solidarność" oraz do obalenia komunizmu w Polsce i pozostałych krajach za żelazną kurtyną" – napisał prezydent.
Złożył hołd kolejarzom, którzy "w chwili dziejowej próby odważnie upomnieli się o prawa człowieka, obywatela i pracownika, swoje własne oraz milionów uciemiężonych rodaków".
Podziękował kolejarzom, że stanęli po stronie wolności, sprawiedliwości i Polski niepodległej, a także za zaangażowanie w pomoc Ukrainie.
"Pomoc, jakiej Polska i inne kraje udzielają walczącej z rosyjską agresją Ukrainie nie byłaby możliwa bez profesjonalnej, pełnej zaangażowania pracy polskich kolejarzy" - wskazał dodając, że ich praca była, jest i będzie szczególnie ważną i potrzebną służbą dobru wspólnemu.
Po odczytaniu listu Brodowska–Mączka w imieniu prezydenta wręczyła odznaczenia pracownikom kolei, członkom NSZZ "Solidarność" Krajowej Sekcji Kolejarzy.
Następne wicewojewoda lubelski Bolesława Gzik odczytał list od premiera Mateusza Morawieckiego, w którym szef Rady Ministrów napisał, że lubelscy kolejarze mieli odwagę upomnieć się o etos zawodu kolejarza, o godne warunki bytu, wolne wybory do władz związków zawodowych.
"Uczestnicy strajku wiele ryzykowali" - podał premier i przypomniał, że Poznański Czerwiec 1956, robotnicze protesty na Wybrzeżu w grudniu 1970 czy strajki w Ursusie i Radomiu w 1976 stłumione z "bezprzykładną brutalnością".
Lubelscy kolejarze, wskazał, wykazali się "hartem ducha i odwagą" a strajk rozpoczęty przez nich w lokomotywowni objął następnie cały węzeł komunikacyjny. "Paraliż regionu okazał się skuteczną formą nacisku" - podał.
Premier wskazał w liście, że najistotniejszym sukcesem strajkujących było uzyskanie zgody na przeprowadzenie nowych, oddolnych wyborów do rady zakładowej i gwarancja bezpieczeństwa dla organizatorów strajków. Przypomniał, że protesty stanowiły falę zmian, których nie dało się już zatrzymać. "Trudno wyobrazić sobie sukces Sierpnia 1980 r. bez wydarzeń Lubelskiego Lipca" - napisał.
Premier wskazał w liście, że najistotniejszym sukcesem strajkujących było uzyskanie zgody na przeprowadzenie nowych, oddolnych wyborów do rady zakładowej i gwarancja bezpieczeństwa dla organizatorów strajków. Przypomniał, że protesty stanowiły falę zmian, których nie dało się już zatrzymać. "Trudno wyobrazić sobie sukces Sierpnia 1980 r. bez wydarzeń Lubelskiego Lipca" - napisał.
Na zakończenie podziękował uczestnikom protestów w lipcu 1980 r. za odwagę, determinację i nieoceniany wkład w odzyskanie wolnej ojczyzny.
Dyrektor Biura Prezesa PiS Michał Moskal odczytał list Jarosława Kaczyńskiego, który przypomniał, że po rozpoczęciu wprowadzania przez władze podwyżek na niektóre wyroby mięsne w stołówkach i bufetach zakładowych 1 lipca 1980 r. protesty miały miejsce w WSK Mielec, Zakładach Metalurgicznych "Pomet" w Poznaniu, Zakładach Mechanicznych "Ursus", Fabryce Obrabiarek Specjalizowanych "Ponar" w Tarnowie czy Sanockiej Fabryce Autobusów "Autosan", 2 lipca zastrajkowano m.in. w Fabryce Przekładni Samochodowych "Polmot" w Tczewie i Hucie Warszawa, 8 lipca stanęła WSK PZL-Świdnik, 9 - Fabryka Maszyn Rolniczy "Agromet" w Lublinie, 10 – Lubelskie Zakłady Naprawy Samochodów i Fabryka Samochodów Ciężarowych, 11 – Lubelskie Zakłady Przemysłu Skórzanego im. Buczka, zaś 16 lipca przyszła kolej na lubelską lokomotywownię.
"Jeszcze tego samego dnia wstrzymany został ruch pociągu, a w następnym strajkował prawie cały węzeł PKP Lublin. Ten kolejarski protest, wzmocniony przez kierowców MPK, PKS, Przedsiębiorstwa Transportu Handlu Wewnętrznego oraz Spółdzielni Transportu, spowodował paraliż Lublina. Według szacunków władz w dniach 18-19 lipca strajkowało w mieście 67 zakładów pracy, co sprawiało wrażenie, jakby zostało ono objęte strajkiem powszechnym" - napisał prezes PiS.
Michał Moskal zapowiedział wystąpienie razem z przewodniczącym Krajowej Sekcji Kolejarzy NSZZ "Solidarność" Henrykiem Grymelem z inicjatywą, by żeby lubelski dworzec nazwać dworcem Lubelskiego Lipca.
Zdaniem wiceministra infrastruktury Rafała Webera, odważna decyzja kolejarzy o zablokowaniu węzła PKP Lublin w lipcu 1980 r. przyczyniła się do tego, że ówczesne komunistyczne władze na serio potraktowały strajki zakładów pracy i ustąpiły.
"A dlaczego władza komunistyczna odpuściła? Ano dlatego, że nie wyczuła w was strachu, widziała zdeterminowanych ludzi, którzy walczą o swoją godność, lepsze warunki życia, pracy, którzy po 35 latach komunizmu chcą innej, lepszej Polski" - powiedział.
Wiceminister przyznał, że jego tato przez 30 lat pracował na lokomotywowni w Stalowej Woli-Rozwadów, wie jak ciężka jest służba kolejarska, która w przeszłości nie była dobrze płatna. "Mam nadzieję, że dzięki obecnej władzy, obecnemu rządowi, odczuwacie państwo zmianę. My chcemy inwestować i chcemy rozwijać polską kolej" - dodał. Jako przykłady inwestycji w województwie lubelskim wskazał: modernizację linii kolejowej nr 7, linii i nr 68, dworców, a także inwestycje w tabor, odtworzenie linii kolejowych i w pracowników, którzy, jak uzupełnił wiceminister, robią wszystko, aby polska kolej była w jak najlepszym stanie.
Protesty na Lubelszczyźnie rozpoczęły się 8 lipca 1980 r., trwały do 25 lipca. Wkrótce po zakończeniu tych protestów wybuchły strajki na Wybrzeżu, gdzie korzystano z lubelskich doświadczeń.
Następnie odczytano list ministra edukacji i nauki Przemysława Czarnka. "Ogromne ryzyko podjęte przez robotników zaowocowało pierwszym na Lubelszczyźnie zalążkiem niezależnych związków zawodowych. Odwaga opozycjonistów, postulaty o potrzebie solidarności, wzajemnego wsparcia różnych środowisk odegrały ogromną rolę w procesie budowania tożsamości lokalnej wspólnoty" - napisał m.in. minister.
Po wystąpieniach uczestnicy uroczystości złożyli kwiaty pomnikiem Doli Kolejarskiej.
Protesty na Lubelszczyźnie rozpoczęły się 8 lipca 1980 r., trwały do 25 lipca. Wkrótce po zakończeniu tych protestów wybuchły strajki na Wybrzeżu, gdzie korzystano z lubelskich doświadczeń.(PAP)
Autor: Piotr Nowak
pin/ jann/