Dowódcy przyprowadzają tu żołnierzy, by zobaczyli, jaka jest cena wolności i niepodległości – powiedział w niedzielę na Cmentarzu Wojskowym na warszawskich Powązkach prezydent Andrzej Duda.
Wyraził przekonanie, że współcześnie polscy żołnierze są gotowi bronić swojego kraju i nieść pomoc sojusznikom.
Prezydent podkreślił, że większość odwiedzających w przeddzień Święta Wojska Polskiego wojskowe Powązki, to żołnierze, którzy przychodzą, "by pochylić głowę nad grobami swoich poprzedników, którzy walczyli i zwyciężyli, ale polegli".
"Dowódcy przyprowadzają tutaj żołnierzy także po to, żeby zobaczyli, jaka jest cena wolności i niepodległości, żeby to nie było tylko abstrakcją - że żołnierz służy po to, by bronić ojczyzny" – mówił prezydent przy Pomniku Poległych w 1920 roku. "Jak są dziesięciolecia pokoju wydaje się, że służba w wojsku to w zasadzie normalna praca, może nawet w lepszych warunkach. Dopiero kiedy człowiek sobie uświadom, po co ta służba wojskowa jest, to zaczyna ona być poważna" – dodał.
Podkreślił, że polegli w wojnie 1920 r. "zginęli w zupełnie innych, wcześniej Polski nie było, kiedy jej los był niepewny".
Przypomniał, że udało się wtedy stworzyć milionową armię, do której zgłosili się nie tylko doświadczeni żołnierze, ale i młodzi ludzie bez przeszkolenia. "A jednak poszli, poszli i zwyciężyli. W samej bitwie warszawskiej 4,5 tys. z nich zginęło na pewno, bo 10 tysięcy zostało niezidentyfikowanych i zaginionych 22 tysiące rannych. To jest cena, którą Rzeczpospolita płaciła, żeby powstać z popiołów, z martwych i przetrwać najtrudniejsze momenty" – powiedział Andrzej Duda.
"Kiedy patrzymy na tych, którzy przybyli do nas z Ukrainy uciekając przed wojną, gdy wiemy, że tam obrona ojczyzny przynosi śmierć, że to nie jest żart nawet w XXI bronić niepodległości będąc żołnierzem, idąc na ochotnika do wojska" – mówił.
Dodał, że żołnierze 1920 r. "bronili Polski przed bolszewizmem, dziczą, okrucieństwem, gwałtem, przed śmiercią, przed niewyobrażalnym bestialstwem, jakie niosła sowiecka armia". "Wszyscy wiecie, że niewiele się zmieniło" – powiedział.
Zapewnił, że nie wątpi, iż "polski żołnierz przychodzi uklęknąć przy grobie swojego pradziadka, dziadka, tego, który służył ojczyźnie przed nim, (…) sam również jest gotowy służyć ojczyźnie i swoim rodakom aż do śmierci". "Nie mam co do tego żadnych wątpliwości, że także dzisiaj polski żołnierz służy z pełną odpowiedzialnością i gotowością obrony każdej piędzi polskiej ziemi, gotowością niesienia także pomocy naszym sąsiadom, jeżeli wezwie go ojczyzna" - oświadczył prezydent.
Po apelu poległych prezydent złożył wieniec na cmentarzu prawosławnym przed Pomnikiem Żołnierzy Ukraińskiej Republiki (UNR) poległych w walkach o niepodległość Ukrainy i w wojnie polsko-bolszewickiej.(PAP)
brw/ gj/ jann/