Stachura ze swoją wrażliwością przemawiał do młodych ludzi zmęczonych szarzyzną PRL-u, ale równie dobrze może trafiać do współczesnych czytelników, których nie zadowala dzisiejszy konsumpcjonizm czy deficyt duchowości - mówił PAP literaturoznawca Jakub Beczek. 18 sierpnia przypada 85. rocznica urodzin pisarza.
Edward Stachura urodził się 18 sierpnia 1937 r. we francuskim Charvieu. Pochodził z rodziny zarobkowych emigrantów i pierwsze jedenaście lat życia spędził w robotniczym osiedlu Réveil w Charvieu koło Lyonu. Miejsce to przyszły poeta nazywał "wieżą Babel", gdyż mieszkańcy pochodzili z wielu krajów świata. Wczesne lata spędzone na obczyźnie sprawiły, że przyszły poeta biegle władał trzema języka.
"Tak się miotałem po świecie. Jestem wygnaniec. Ni Francuz, ni Polak, ni Meksykanin. Nie czułem ziemi pod stopami, ziemi(...)własnej, rodzinnej, ojczystej" - pisał.
Stachurowie powrócili do Polski we wrześniu 1948 r. Podczas nauki w liceum w Ciechocinku powstały pierwsze wiersze, lecz prawdziwym debiutem były trzy wiersze opublikowane w 1956 r. na łamach "Kontrastów". Edward Stachura trafił na wydział romanistyki KUL. Studia dwukrotnie przerywa, by kontynuować je w Warszawie.
Stachura - wrażliwy, wyobcowany outsider "widział i nazywał świat według własnych reguł. W poezji umiejętność taka bywa często gwarancją sukcesu. I to właśnie dzięki owej supermocy stworzył własny styl, niezwykle oryginalny, a jednocześnie szalenie zaraźliwy. Do tego stopnia, że już po przeczytaniu kilku fragmentów zaczynamy myśleć i mówić Stachurą” - pisze Jakub Beczek w przedmowie do "Całej jaskrawości i innych utworów" (2021).
Wczesne utwory Stachury, porównywano do twórczości przedwojennych "Skamandrytów". "Bo w tym czasie Stachura chciał być jasny i do tej jasności samego siebie przekonywał" - podsumowuje Beczek.
Na początku lat 60., już po okresie współpracy pisarza z "Twórczością" ukazał się zbiór opowiadań "Jeden dzień" oraz poemat "Dużo ognia". Po ślubie z Zytą Anną Bartkowską (ps. Zyta Orzyszyn), zamieszkał w mieszkaniu przy Rębkowskiej 1 na warszawskim Grochowie. Nazywał je "bazą". W połowie dekady u prof. Żurowskiego obronił pracę magisterką o Henri Michaux. W tym czasie wiele podróżował po Polsce, wyjeżdżał także do Francji, odwiedził m.in. Charvieu. W późniejszych latach podróżował również do Jugosławii, Meksyku, Syrii, Norwegii, Kanady i USA.
Z lat 60. pochodzą m.in. poematy "Po ogrodzie niech hula szarańcza" i "Przystępuję do ciebie".
W 1967 r. pisarz pracował nad "Siekierezadą albo latem leśnych ludzi". Impulsem była wizyta u poety Jana Czopika-Leżachowskiego w dolnośląskiej Kotli. „Chciałbym wyjechać do województwa zielonogórskiego, gdzie zimą 1966/67 pracowałem jako robotnik leśny na zrębie (wieś Grochowice, nadleśnictwo Sława Śląska). Ukończyłem pisanie powieści pt. Cała jaskrawość. Zamierzam pisać kolejną prozę, której akcja toczyłaby się wokół tamtych leśnych" - pisał w podaniu do Związku Literatów Polskich. "Siekierezada", powieść oparta na własnej obserwacji życia drwali i pracowników leśnych została wydana cztery lata później. Grochowice stały się powieściowymi Bobrowicami a Kotla - Hoplą.
Na początku lat 70. Witold Leszczyński wspólnie z Edwardem Stachurą napisali scenariusz "Siekierezady". "Nie zdawałem sobie sprawy, jak Edkowi zależało wówczas na filmie. Uznał nawet, że to moja wina, iż scenariusz został odrzucony. Obraził się, nasze stosunki uległy ochłodzeniu, a nawet zostały zawieszone" - wspominał reżyser ekranizacji, którą zrealizowano kilka lat po śmierci pisarza. Od 1983 r. w Grochowicach i innych miejscach opisanych w powieści odbywają się "Stachuriady" - cykliczne spotkania miłośników jego twórczości.
Zbuntowany, chodzący własnymi drogami, Stachura nie zaangażował się ani w działania głównego nurtu literatury PRL, ani w "drugi obieg" czy też działania opozycji.
"Warto uważnie czytać Stachurę, by dostrzec w jego utworach wiele ironicznych aluzji pod adresem systemu" - tłumaczy Jakub Beczek.
"Nigdy w Polsce przed nim, ani za jego życia, ani też po jego śmierci nie pojawił się autor piosenek, który, by umiał śpiewać o miłości, wolności, przyjaźni, o wędrówce, którą każdy z nas przebywa, o drodze tak jak Edward Stachura” - powiedział PAP Marek Gałązka, który od ponad 40 lat wykonuje jego piosenki.
"Pierwszy raz przeczytałem Stachurę w połowie lat 70. Trafiłem na +Siekierezadę+. To genialna powieść. Później były jego inne opowiadania, piosenki. Stał się dla mnie guru, przewodnikiem duchowym, bo jak on często mówił - +Wszystko jest poezja+" - dodaje Gałązka.
Stachura, który był, obok Bursy, Wojaczka i kilku innych twórców przedstawicielem "kaskaderów literatury" nie pozwala się zaszufladkować do konkretnego gatunku literackiego. Pozostawił po sobie poezje, opowiadania i piosenki, które wykonywał, akompaniując sobie na gitarze.
Latem 1972 r. pojawił się na krótko w Jeżowie Sudeckim, by zagrać epizodyczną rolę na planie "Rewizji osobistej" Witolda Leszczyńskiego. Zagrał samego siebie, wiecznego podróżnika, turystę. W tym samym roku odebrał Nagrodę Fundacji im. Kościelskich przyznawaną przez Fundację im. Kościelskich z Genewy wybitnym twórcom polskiej literatury. W "Kropce nad ypsilonem" (1975) pisał: "pomóż wspomóż dopomóż wyjątku czuły odeprzeć tłumne armie reguły".
Pod koniec lat 70. u pisarza zdiagnozowano chorobę afektywną dwubiegunową.
W kwietniu 1979 r. podczas pierwszej próby samobójczej, stracił prawą rękę. Nasuwa się skojarzenie z losem bohatera "Siekierezady", Janka Pradery, który kładzie się pod Białą Lokomotywą. "Biała Lokomotywa" to także tytuł jednego z wierszy.
"Ach któż no któż to może być/Beze mnie kto nie umie żyć/I bym zmartwychwstał błaga mnie/By mnie obudził jasny zew Białej Lokomotywy".
Wkrótce po wypadku rozpoczął za pomocą lewej dłoni pisanie dziennika "Pogodzić się ze światem".
"Opis własnej męki ma dźwięk najczystszej i najprostszej spowiedzi ludzkiej (...). Człowiek rozpięty między życie a śmiercią, między cierpieniem a tęsknotą" - pisał o utworze Gustaw Herling Grudziński.
24 lipca 1979 Edward Stachura zmarł śmiercią samobójczą w mieszkaniu przy Rębkowskiej.
"Umieram za winy moje i niewinność moją/za brak, który czuję każdą cząstką ciała i każdą cząstką duszy/bo nawet obłęd nie został mi zaoszczędzony" - pisał w ostatnim swoim utworze - "Liście do pozostałych", którego rękopis znaleziono po śmierci pisarza. (PAP)
Autor: Maciej Replewicz
mr/ dki/