Krytyka księży i klerykalizmu, postulat większej dbałości o liturgię i jakość głoszonych przez księży homilii oraz troska o osoby czujące się w Kościele wykluczone – to niektóre wnioski z opublikowanej w czwartek ogólnopolskiej syntezy podsumowującej diecezjalną fazę synodu o synodalności.
Wierni skupiali się przede wszystkim na wyartykułowaniu tego, co ich boli we wspólnocie Kościoła – wynika z opublikowanej w czwartek ogólnopolskiej syntezy synodu "Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo, misja".
"Uczestnicy spotkań synodalnych dzielili się obrazem Kościoła zranionego, dotkniętego skandalami i ludzką biedą, którego grzeszna strona związana ze słabością człowieka często powoduje zgorszenie i cierpienie. To Kościół często bezradny, dotknięty szokiem zmian, który niejednokrotnie powoduje frustrację wiernych, przypominając bardziej źle zarządzaną instytucję niż wspólnotę prowadzoną przez wyrazistych pasterzy" – czytamy w dokumencie.
Uczestnicy synodu przedstawiali obrazy Kościoła ilustrujące jego instytucjonalny, a nie wspólnotowy charakter. Wyrażali przekonanie, że "Kościół jest oderwany od życia, nudny, zbyt mało mówi się o wątpliwościach i o tym, co wiara oznacza dla nas".
"W konsultacjach oraz syntezach bardzo wyraźnie słychać było ostrą krytykę księży, wynikającą przede wszystkim z własnych doświadczeń parafialnych" – czytamy w syntezie.
Jednocześnie biorący udział w synodalnych konsultacjach świeccy wysoko cenili u swoich księży "świadomość powołania, głęboką wiarę, prawdziwą pobożność, życie według zasad, dbałość o kult i nauczanie, troskę o człowieka, miłość do Kościoła, apolityczność przy jednoczesnym zaangażowaniu w sprawy społeczne, bezinteresowność, a przede wszystkim autentyczność i świadectwo".
Uczestnicy synodu dostrzegali u duchownych "brak wiary i autentycznej pobożności, materializm, łamanie zasad moralnych, brak wrażliwości na potrzeby ludzi, niską jakość stosunków ze społecznością parafialną i lokalną, błędną wizję antropologiczną, ujawniającą się w skrajnie negatywnym rozumieniu człowieka, wreszcie brak budowania relacji między sobą i zaniedbywanie własnej formacji". W konsultacjach synodalnych podkreślano "głęboko zakorzeniony i rozpowszechniony klerykalizm".
Krytyce towarzyszyła refleksja o potrzebie modlitwy za księży i wspierania ich w pracy oraz wypracowania przez świeckich gotowości do wzięcia współodpowiedzialności za parafię.
Wierni wskazywali również na potrzebę większej dbałości o celebracje liturgiczne, zwłaszcza o niedzielną mszę św.
"Zwracano uwagę na potrzebę wyeliminowania wyczuwalnego pośpiechu, skracania mszy świętej (np. śpiewy ograniczone do jednej zwrotki), rutyny, braku zaangażowania oraz pokusy +traktowania celebracji ilościowo, a nie jakościowo+ (...). W trakcie synodu wybrzmiał problem niskiego poziomu głoszonych homilii" – czytamy w dokumencie.
Uczestników synodu zniechęca moralizatorski ton homilii, w których nie ma miejsca na Dobrą Nowinę i kerygmat, nieprzygotowanie księży, a także kazania "zbyt krótkie lub zbyt długie i zawiłe".
Podnoszono kwestię nieumiejętnego prezentowania katolickiej nauki społecznej, przez co wiele osób podejmowanie tej tematyki odbiera jako głoszenie kazań politycznych, niekiedy wręcz z personalnymi odniesieniami. Część wiernych postulowała stworzenie większej liczby miejsc, gdzie można uczestniczyć w liturgii sprawowanej w rycie nadzwyczajnym (w tzw. tradycyjnej formie).
Wyrażając krytykę księży i domagając się zmian, uczestnicy fazy diecezjalnej synodu wyraźnie podkreślali, że wypływają one z "troski o Kościół i pragnienia charyzmatycznych kapłanów, którzy przez głoszone słowo i przykład własnego życia pociągnęliby wiernych do Boga i przyciągnęli do Kościoła".
Jak wynika z syntezy, w Kościele "nie potrafimy słuchać, sprawia nam to trudność, wolimy mówić i forsować swoje poglądy". Większość uczestników synodu była zgodna, że księża "często nie słuchają wiernych świeckich, bo nie są zainteresowani ich potrzebami, lecz jedynie realizacją planu duszpasterskiego".
"Słuchanie utrudnia przekonanie o własnej nieomylności oraz utarte schematy komunikacyjne" – ocenili.
"Gdy księża nie chcą słuchać, znajdując wymówkę na przykład w dużej liczbie zajęć, albo gdy pytania pozostają bez odpowiedzi, rodzi się w sercu wiernych świeckich poczucie smutku i obcości" – stwierdzili. Uczestnicy synodu przyznali, że także świeccy nie słuchają księży lub słuchają ich wybiórczo.
Świeccy wskazywali również na brak kontaktu biskupów z wiernymi. Wyrazili oczekiwanie, żeby "biskupi byli bliżej zwykłych ludzi, by móc porozmawiać, gdyż w obecnej formie dostęp do biskupa mają tylko wybrani".
"W wypowiedziach uczestników spotkań, zarówno osób duchownych, jak i świeckich, pojawił się obraz zdystansowanego biskupa urzędnika, niezainteresowanego sprawami parafii, +oderwanego od rzeczywistości+ oraz problemów, którymi żyją wierni" – czytamy w syntezie.
W wielu syntezach diecezjalnych pojawiały się postulaty takie, jak: potrzeba głoszenia katechez dla dorosłych, wzmocnienia (lub zbudowania od początku) duszpasterstwa dzieci, młodzieży, rodzin i ludzi starszych oraz objęcia troską duszpasterską osób, które pozostają w różnym stopniu na peryferiach Kościoła – zwłaszcza żyjących w związkach niesakramentalnych, osób z niepełnosprawnościami i osób LGBT+.
"Stawiamy sobie dramatyczne pytanie, czy nasz Kościół obejmuje również nasze rodziny (nasz Kościół domowy), a przede wszystkim, czy jest jeszcze młodzież. Co zrobić, aby nie utracić młodych ludzi, zwłaszcza tych, którzy nawet jeśli wyszli z rodzin wierzących, nie chcą dalej iść drogą Kościoła i nie identyfikują się z nim?" – pytali.
Zdaniem uczestników synodu "dla wielu młodych ludzi +Kościół jest smutny+. Młodzież nie czuje się zachęcona do uczestniczenia w życiu Kościoła, do przyjmowania sakramentów (szczególnie bierzmowania), do których przygotowanie w opinii młodych jest źle prowadzone" – zastrzegli. "Nikt nigdy nie pokazał mi, że Kościół jest fajny, tylko wciąż mnie do wszystkiego zmuszano" – napisał jeden z uczestników.
W syntezie wskazano, że są osoby czujące się zepchnięte na margines wspólnoty Kościoła – osoby poszukujące doświadczenia wiary, skrzywdzone przez duchownych i przez ich antyświadectwo, osoby żyjące w związkach niesakramentalnych, osoby z kręgu LGBT+, ludzie uwikłani w nałogi i uchodźcy. Zaznaczono, że wykluczone czują się niekiedy także osoby z niepełnosprawnościami, mające trudności z mobilnością i niemogące przez to uczestniczyć w pełni w życiu wspólnoty Kościoła, a także ludzie reprezentujący nurt tradycjonalistyczny.
Uczestnicy synodu zastanawiali się, czy duszpasterze i zaangażowani wierni świeccy nie rezygnują zbyt szybko z zabiegania o osoby mające trudności w wierze i przeżywające kryzysy.
W konsultacjach synodalnych, na różnych poziomach, uczestniczyli głównie wierni zaangażowani w życie parafii, członkowie wspólnot, jak również osoby praktykujące, a wcześniej nieangażujące się bezpośrednio w swoich parafiach. Spotkania synodalne zorganizowało – zależnie od diecezji – od 30 do 65 proc. parafii. Koordynatorzy lokalni w parafiach stanowili grupę liczącą ponad 6,8 tys. osób. W parafiach synod był koordynowany najczęściej przez księży. W konsultacjach synodalnych wzięło udział ponad 100 tys. osób.
XVI Zgromadzenie Ogólne Synodu Biskupów na temat "Ku Kościołowi synodalnemu: komunia, uczestnictwo, misja" trwa od października 2021 r. Pierwszy raz w historii pierwszym etapem synodu były konsultacje przeprowadzone na poziomie diecezji. Po ich zakończeniu rozpocznie się faza kontynentalna, a w październiku 2023 r. powszechna.(PAP)
Autorzy: Iwona Żurek, Mateusz Babak
iżu/ mtb/ joz/