W piątek w warszawskim kościele Środowisk Twórczych rodzina, znajomi, politycy, publicyści zebrali się, żeby pożegnać dziennikarza i pisarza Tomasza Wołka.
W piątek, w Kościele Środowisk Twórczych pożegnano zmarłego 21 września w wieku 74 lat Tomasza Wołka. Przy dźwiękach bachowskich chorałów kościół szybko się wypełnił. Wśród przybyłych żałobników w pierwszych rzędach zasiadła najbliższa rodzina, dalej dziennikarze, publicyści i politycy. Na uroczystości przybyli min. Dariusz Szpakowski, Stefan Szczepłek, Bogusław Chrabota, Aleksander Hall, Bogdan Borusewicz, Adam Michnik, Monika Olejnik, Tomasz Lis.
Kilka minut po godz. 11 rozpoczęło się nabożeństwo żałobne. Liturgii przewodniczył ks. Grzegorz Michalczyk, rektor kościoła środowisk twórczych w asyście ks. Andrzeja Lutra i koncelebransa ks. Kazimierza Sowy.
"Są zawodnicy bez gry, których drużyna rozpada się. Tomasz Wołek był takim zawodnikiem. Uwielbiał system gry polegający na grze do przodu z finezją, fantazją i wdziękiem" - mówił syn prof. Marcin Wołek.
W homilii do zgromadzonych zwrócił się ks. Andrzej Luter. "Żegnamy Tomasza Wołka. Jego śmierć to kolejna wyrwa w pokoleniu, które pragnęło wolnej Polski i walczyło o nią. Teologia niewiele tu może pomóc. W obliczu śmierci i naszego cierpienia z niej wynikającego, żadna odpowiedź nie będzie zadowalająca. Ten, który chciał dać odpowiedź na ludzkie pytania, nasz Zbawiciel wziął śmierć i cierpienie na siebie. Przyjął ją, jako nieuchronną cząstkę losu" - mówił koncelebrans.
"Modlimy się za męża, ojca, dziadka, za przyjaciela, za świetnego dziennikarza, historyka i erudytę. Rozmowa z nim to była ogromna przyjemność. Działacz opozycyjny. Prawdziwy patriota. Był wspaniałym opowiadaczem, bajarzem w najlepszym tego słowa znaczeniu. Tomasz pozostawił po sobie dużo dobra. Świetny komentator, skarbnica wiedzy o literaturze i piłce nożnej " - wspominał Tomasza Wołka ks. Luter.
Tomasz Wołek z wykształcenia był nauczycielem historii. Katarzyna Hal poznała go, jako nauczyciela przysposobienie obronnego (PO). "Spotykaliśmy się z nim na lekcjach PO przez rok. Nie tylko dyktował nam przewidziane programem tematy, ale przemycał także inne treści dodatkowe. Dobrze zapamiętałam czytanie w odcinkach +W oparach absurdu+ Słonimskiego i Tuwima. W ramach rozrywki odtwarzał nam także odgłosy z meczów piłkarskich i komentarze sprawozdawców piłkarskich z Argentyny" - przypomniała Katarzyna Hall, przyjaciółka i była minister edukacji.
"Jeśli w niebie grają w piłkę Tomasz Wołek albo już gra albo jest komentatorem. Jeśli chodzi o znajomość footballu południowo amerykańskiego, to na ziemi wielu musiało mu ustąpić" - przypomniał Antoni Pawlak, który przywołał we wspomnieniach legendarne wręcz wydarzenie świadczące o wyjątkowej wiedzy Wołka z historii footballu argentyńskiego. "W marcu 1976 r. Argentyna przyjechała na mecz z Polską. Tomasz Wołek podczas pomeczowego, nocnego spotkania w hotelu założył się z trenerem Argentyny o to, kto grał w 1934 r., podczas jednego ze spotkań ligi argentyńskiej. Panowie założyli się o butelkę dobrej whisky. Trener Argentyny Menotti w celu rozstrzygnięcia sporu zamówił rozmowę błyskawiczną z Buenos Aires. Po trzech godzinach oczekiwania nadeszła odpowiedź. Wygrał Tomasz Wołek" - wspominał Pawlak, dziennikarz, poeta i publicysta.
Na zakończenie uroczystości pogrzebowych mowy pożegnalne wygłosili Aleksander Hall i Tomasz Lis. Grażyna Grzywaczewska wręczyła na ręce rodziny list kondolencyjny od prezydent Gdańska Aleksandry Dulkiewicz. "Są zawodnicy bez gry, których drużyna rozpada się. Tomasz Wołek był takim zawodnikiem. Uwielbiał system gry polegający na grze do przodu z finezją, fantazją i wdziękiem" - mówił na zakończenie syn prof. Marcin Wołek. "Dziękuję wszystkim, którzy przyszli pożegnać tatę w ciepłych wspomnieniach. Tata był wyrozumiały. Wierzył w drugiego człowieka. Potrafił wybaczać. Umiał każdemu podać rękę i pożegnać się w zgodzie" - dodał.
Po mszy w kościele urna z prochami Tomasza Wołka odjechała na cmentarz w Kobyłce. Tam pożegnała go rodzina i najbliżsi znajomi.
W 1968 r. brał udział w wiecach studenckich związanych z ówczesnym kryzysem politycznym. Działał w Ruchu Młodej Polski i Solidarności. Pisał w "Bratniaku" "Głosie" i "Więzi". Był m.in. redaktorem naczelnym "Życia Warszawy" i "Życia", a podczas stanu wojennego publikował w pismach podziemnych.
Tomasz Wołek był dziennikarzem, pisarzem i komentatorem sportowym. Urodził się w 1947 r. Ukończył studia z zakresu historii na Wydziale Humanistycznym Uniwersytetu Gdańskiego.
W 1968 r. brał udział w wiecach studenckich związanych z ówczesnym kryzysem politycznym. Działał w Ruchu Młodej Polski i Solidarności. Pisał w "Bratniaku" "Głosie" i "Więzi". Był m.in. redaktorem naczelnym "Życia Warszawy" i "Życia", a podczas stanu wojennego publikował w pismach podziemnych.
Współpracował z "bankiem informacji" Jacka Gmocha podczas piłkarskich Mistrzostw Świata w 1974 r. Był rzecznikiem prasowym Lechii Gdańsk i Arki Gdynia. Współpracował z redakcją "Piłki Nożnej".
Tomasz Wołek przez wiele lat był współtwórcą i redaktorem naczelnym podziemnej "Polityki Polskiej", jednym z liderów Ruchu Młodej Polski, redaktorem pallotyńskiej "Królowej Apostołów", felietonistą czasopisma "Powściągliwość i praca", pod koniec lat 80. sekretarzem Klubu Myśli Politycznej "Dziekania". Publikował w "Rzeczpospolitej" i "Polityce". Publikował także książki o piłce nożnej, w tym "Copa America" oraz "Mexico Catolico". Za swoją działalność otrzymał Nagrodę Kisiela (1997) oraz został odznaczonym Krzyżem Kawalerskim Orderu Odrodzenia Polski (2011).
autor: Maciej Marcinek
mam/ aszw/