Historia stanu wojennego skrywa w sobie jeszcze wiele kumoterskich i partyjnych tajemnic, które wołają o pomstę do nieba - powiedział podczas mszy św. w 41. rocznicę wprowadzenia stanu wojennego biskup kielecki Jan Piotrowski. Duchowny dodał, że historia „nie może ulec zapomnieniu i przedawnieniu”.
Główne obchody 41. rocznicy wprowadzenia stanu wojennego rozpoczęły od złożenia kwiatów pod tablicą na murze katedralnym upamiętniającą Stanisława Raka, który został zabity przez ZOMO w 1982 roku. Następnie w kieleckiej bazylice katedralnej odprawiona została msza święta w intencji ofiar stanu wojennego.
Podczas nabożeństwa biskup kielecki Jan Piotrowski powiedział: "Wydaje się, iż historia stanu wojennego jest wystarczająco znana, ale skrywa w sobie jeszcze wiele kumoterskich i partyjnych tajemnic, które wołają o pomstę do nieba. Są to łzy płaczących ze strachu dzieci. To poniżone kobiety, polskie matki, żony przez bezdusznych wykonawców rozkazów. To więzienia, osamotnienie i jakże przykre święta Bożego Narodzenia, jakich od czasów drugiej wojny światowej nie zaznała polska ziemia" – podkreślił duchowny. Dodał, że "historia stanu wojennego nie może ulec zapomnieniu i przedawnieniu".
"Naród i jego obywatele, którzy wrzucają historię do głębokiej studni niepamięci, osobistej i zbiorowej, wcześniej czy później zapłacą za to wielką cenę" – zaznaczył bp Piotrowski.
Po nabożeństwie uczestnicy uroczystości złożyli kwiaty przy pomniku ks. Jerzego Popiełuszki.
Waldemar Bartosz, przewodniczący Regionu Świętokrzyskiego NSZZ Solidarność powiedział PAP, że upływ lat nie powinien zwalniać od pamięci o ofiarach stanu wojennego. "Tą pamięcią powinniśmy objąć też prawie pół miliona Polaków wygnanych z kraju. Młodych, najczęściej dobrze wykształconych, którzy nie mogli już pracować dla Polski. Którzy otrzymali paszport najczęściej w jedną stronę. Ale to spowodowało, że nasz kraj, jeśli chodzi o rozwój, cofnął się o dekadę" – podkreślił związkowiec. Dodał, że wprowadzenie stanu wojennego było nieprzypadkowo wymierzone w działaczy "Solidarności".
"Naród i jego obywatele, którzy wrzucają historię do głębokiej studni niepamięci, osobistej i zbiorowej, wcześniej czy później zapłacą za to wielką cenę" – zaznaczył bp Piotrowski.
"+Solidarność+ była jedyną organizacją, która nie była podporządkowana komunistom po1945 roku. Komuniści wiedzieli jedno, że jeśli będzie "+Solidarność+, musi być demokracja. Jeśli będzie demokracja, to ich nie będzie, bo ludzie ich nie wybiorą. Dlatego też byliśmy więzieni i internowani. Ale tę cenę musieliśmy zapłacić, wielu z nas było tego świadomych" – powiedział Bartosz.
Stan wojenny wprowadzono na terenie całego kraju w nocy z 12 na 13 grudnia 1981 r. decyzją komunistycznych władz gen. Jaruzelskiego. Celem było zniszczenie wielomilionowego ruchu społecznego - "Solidarności". Wojskowy zamach stanu kosztował życie co najmniej kilkudziesięciu osób. (PAP)
Autor: Janusz Majewski
maj/ aszw/