Jesteśmy otwarci na dialog, choć część warunków stawianych przez MEiN może już dziś być rozwiązana przez polskie władze – stwierdza w piątek Rafał Bartek, przewodniczący ZNSSK w Polsce po wypowiedzi ministra Przemysława Czarnka w porannej audycji Radia RMF.
W grudniu 2021 roku Sejm przyjął poprawkę budżetową, która zmniejszyła dotację na naukę języka niemieckiego jako ojczystego w szkołach publicznych. Na mocy decyzji Ministra Edukacji i Nauki liczba lekcji języka niemieckiego w tym trybie została zredukowana z trzech do jednej lekcji tygodniowo.
Jeden z głównych propagatorów zmian, opolski poseł na Sejm Janusz Kowalski, wyjaśniał, że powodem redukcji nakładów ze strony polskiego rządu na naukę języka niemieckiego jako ojczystego jest przywrócenie symetrii w stosunkach polsko-niemieckich. Zdaniem parlamentarzysty, strona niemiecka od 30 lat nie wywiązuje się z zapisów traktatu polsko-niemieckiego i do tej pory nie wydała z budżetu federalnego ani jednego euro na naukę języka polskiego dla żyjących w Niemczech Polaków. Poseł uważa także, że w Polsce ze środków na naukę języka mniejszości korzystają w sposób nieuprawniony także osoby, które nie są członkami mniejszości niemieckiej. Jako przykład podał szefa opolskiego PSL, który przyznał, że mieszkając w gminie zamieszkałej przez duże skupisko mniejszości niemieckiej, wysłał swoje dzieci na naukę języka mniejszości, choć nie jest członkiem tej grupy narodowościowej.
W piątkowej audycji porannej w radiu RMF minister Przemysław Czarnek podał warunki, na jakich istnieje możliwość przywrócenia finansowania nauki języka niemieckiego jako języka mniejszości na zasadach, jakie obowiązywały do września 2022 roku.
"Mniejszość ustali, w jaki sposób weryfikujemy przynależność do mniejszości, żeby pieniądze szły do mniejszości, a nie gdzieś poza nią. Prosiłem mniejszość niemiecką, żeby wystąpiła wraz z nami, czyli ze mną i MSZ, do rządu Republiki Federalnej Niemiec w liście, w którym podziękujemy za to, że w końcu fundusz został ustanowiony, ale zażądamy, aby było w nim więcej o 24 mln euro, bo my przeznaczamy na 50 tysięcy Niemców 25 mln euro. Oni na 2 miliony Polaków dają milion euro. (...) Wróci (nauka niemieckiego - red) pod warunkiem, jeśli da się zweryfikować przynależność do mniejszości niemieckiej. Może trzeba będzie maturę po niemiecku dla tych, którzy twierdzą, że są Niemcami" - powiedział minister.
W odpowiedzi Rafał Bartek, przewodniczący Związku Niemieckich Stowarzyszeń Społeczno-Kulturalnych w Polsce opublikował na swoim profilu społecznościowym komentarz, w którym przypomniał, że władze Niemiec przeznaczyły milion euro na zbadanie faktycznego zapotrzebowania na naukę języka polskiego przez mieszkających w Niemczech Polaków i według jego wiedzy dopiero na tej podstawie zostaną podjęte kolejne działania, także obejmujące ewentualne zasady i skalę finansowania nauki języka polskiego w Niemczech.
Co do drugiego warunku przedstawionego przez ministra, Bartek powiedział, że Europejska Karta Języków Mniejszościowych i Regionalnych mówi jednoznacznie, że na terenach zamieszkałych przez mniejszości ich język powinien być nauczany, jednak określenie zasad jego nauki pozostawiono decyzji instytucji poszczególnych państw.
"My jesteśmy otwarci na ten dialog i mamy nadzieję, że przede wszystkim on zaskutkuje jak najszybszym zniesieniem tej dyskryminacji, która dzisiaj dotyka dzieci" - powiedział Rafał Bartek. (PAP)
Autor: Marek Szczepanik
masz/ mir/