Powstanie Styczniowe wydaje się dziś należeć do wypalonych już miejsc pamięci. Czy rzeczywiście? Czy nie sposób odnaleźć w jego dziejach, w naszej przeszłości rodzinnej, w naszej okolicy, jakichś jego śladów? – pyta redaktor naczelny magazynu „Mówią wieki” prof. Michał Kopczyński.
W niektórych polskich domach zachowały się nieliczne ślady zrywu sprzed 160 lat. Wśród nich są fotografie powstańców, listy dokumenty z pieczęciami Tajemnego Państwa Polskiego. Prof. Michał Kopczyński opowiada o „czarce Traugutta”, która w jego rodzinie była uznawana za relikwię. „Srebrne naczynie wykonane przez petersburskiego złotnika Traugutt dostał, gdy odchodził z rosyjskiej służby w stopniu podpułkownika w czerwcu 1862 roku. Niecały rok później przyszły dyktator przystąpił do powstania, namówiony do tego przez sąsiadów z powiatu kobryńskiego, gdzie miał majątek” – wyjaśnia autor. Rok później Traugutt wymienił się czarkami z dowódcą jednego z oddziałów powstańczych Franciszkiem Jundziłłem. Naczynie przeszło później przez kilka rąk, aby w końcu znaleźć się w zbiorach obecnych właścicieli. „Spróbujcie zrekonstruować dzieje własnej rodziny, może traficie na jakieś styczniowe relikty, a może na jakieś inne małe rzeczy, ale przybliżające wielką, podręcznikową historię, która stanie się w ten sposób waszą osobistą historią” – zachęca prof. Michał Kopczyński.
Rok 2023 jest okazją do upamiętnienia „wielkiej historii”. Na łamach „Mówią wieki” Wojciech Kalwat, pełnomocnik ministra kultury i dziedzictwa narodowego ds. organizacji wydarzeń kulturalnych związanych ze 160. rocznicą Powstania Styczniowego, przybliża plany ożywienia pamięci zapomnianego zrywu. „Chcemy pokazać, że chociaż powstanie upadło, to ofiara powstańców nie okazała się daremna” – podsumowuje Kalwat. Zwraca także uwagę na wyjątkowy kontekst tegorocznych uroczystości. „Nie chcemy uciekać od analogii, przeciwnie. Chcemy rozpatrywać wydarzenia sprzed 160 lat w kontekście trwającej wojny rosyjsko-ukraińskiej, pokazać, że choć minęło sporo czasu, imperialistyczna polityka Rosji zasadniczo się nie zmieniła. Tak jak Polacy w 1863 roku walczyli o wyzwolenie spod carskiego jarzma, tak dziś z rosyjską agresją zmagają się Ukraińcy, a z polityczną dominacją Rosji – Białorusini” – zauważa. Więcej informacji o obchodach rozciągniętych na lata 1863-1864 można znaleźć na specjalnym portalu internetowym: www.powstanie1863-64.pl.
Dla pamięci o Powstaniu Styczniowym wielkie znaczenie mają również działania pasjonatów poszukujących śladów genealogicznych powstańców. Swoje poszukiwania grobu Walentego Grabowskiego przybliża genealog Elżbieta Słabik. W ich trakcie udało się nie tylko zrekonstruować biografię zmarłego w 1907 r. powstańca, ale również doprowadzić do wpisania zaniedbanej mogiły bohatera do ewidencji tworzonej przez Biuro Upamiętniana Walk i Męczeństwa IPN.
Fenomenem Powstania Styczniowego zapamiętanym przez kolejne pokolenia jest nie tylko długa i nierówna walka toczona przez niemal dwa lata, ale również istnienie podziemnych struktur podziemnej państwowości – Tajemnego Państwa Polskiego. Jak zauważa prof. Jerzy Zdrada tajna struktura wpływała na myślenie kolejnych pokoleń marzących o niepodległości, mimo że tuż po upadku powstania pozytywiści potępiali „nieodpowiedzialny zryw”. „Ta czarna legenda ustępowała z wolna od końca XIX wieku, a rozwiana została właściwie po odrodzeniu się ruchu niepodległościowego” – podkreśla historyk.
Powstańcy i władze zrywu imponują dziś nie tylko umiejętnościami konspiracyjnymi, ale również improwizacją na polach bitew. Historycy wojskowości – Michał Mackiewicz i Michał Górny – omawiają zróżnicowany powstańczy arsenał. Jak zauważa bronioznawca Michał Mackiewicz z Muzeum Wojska Polskiego nawet kosa mogła być niebezpieczną bronią rozstrzygającą losy niektórych potyczek. „W zasadzie wszystkie, w sumie raczej nieliczne, zwycięstwa odniesione przez kosynierów stanowiły efekt umiejętnego współdziałania ze strzelcami, a także wykorzystania ukształtowania terenu oraz elementu zaskoczenia” podkreśla. Niestety partyzancki sposób prowadzenia wojny z Rosją nie sprzyjał doskonaleniu umiejętności taktycznych, dzięki którym możliwe byłoby lepsze wykorzystanie kos, które już wówczas były symbolem polskiego poświęcenia w walce o niepodległość.
W pamięć o insurekcji wpisywały się także wybitne dzieła polskiej literatury. Jednym z najwybitniejszych była „Wierna rzeka” Stefana Żeromskiego. Osnową tej powieści i płynących z niej gorzkich wniosków, była bitwa pod Małogoszczą stoczona 22 lutego 1863 r. „Powstańcy aktywnie odpowiadali na każdy ruch przeciwnika. Ich kontrataki były śmiałe, niekiedy szaleńcze, ale skuteczne. Już to, że insurgenci przez kilka godzin stawiali czoło nieprzyjacielowi dorównującemu liczebnie powstańcom, ale znakomicie lepiej uzbrojonemu, zasługuje na szacunek” – pisze Wojciech Kalwat.
Redakcja „Mówią wieki” przypomina także o przypadającej także w tym roku okrągłej rocznicy innego zrywu niepodległościowego. „Czy konfederacja barska stanowiła objaw dawnego ducha rokoszowego, czy pierwszy w dziejach Polski zryw niepodległościowy? Pomogła Polsce czy zaszkodziła? Często odpowiedzi na te pytania są sprzeczne” – pyta historyk Ewa Danowska.
Wątek dziejów rosyjskiego imperializmu pojawia się również w artykule Fryderyka Bruna o rosyjskim panowaniu na Alasce. Autor przypomina między innymi brutalne walki „rosyjskich konkwistadorów” z rdzennymi mieszkańcami Alaski. Indiańskie poselstwa apelowały do cara i docierały do Petersburga. „Wysłano niezliczoną liczbę listów do cara, w których opisano warunki życia miejscowej ludności, co więcej, przyprowadzono przed jego oblicze poselstwa z udręczonymi rządami Rosjan mieszkańcami Kodiaku” – opisuje autor.
W nowym cyklu biograficznym Maria Falińska przybliża postać Marii Kazimiery de la Grange d’Arquien – przyszłej królowej Marysieńki Sobieskiej. Już w młodości przyszła królowa Polski stała się jedną z najbardziej wpływowych kobiet polskiej polityki. „Maria d’Arquien po raz pierwszy publicznie pojawiła się w Warszawie w 1654 roku w balecie królewskim w przebraniu żniwiarki. Na jej urodę, wdzięk i inteligencję zwrócił uwagę Jan Andrzej Morsztyn, podskarbi koronny” – zauważa autorka.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/