110 lat temu, 27 lutego 1913 r., urodził się Kazimierz Sabbat, działacz harcerski, wieloletni premier rządu RP na uchodźstwie i przedostatni prezydent RP na uchodźstwie (1986–1989). „Był wychowankiem II RP” – mówił PAP historyk prof. Marek Wierzbicki.
Kazimierz Sabbat urodził się w Bielinach Kapitulnych u stóp Łysej Góry. Do szkoły średniej chodził w Mielcu, ukończył prawo na Uniwersytecie Warszawskim. Założył Akademickie Kręgi Starszoharcerskie „Kuźnica”, na których w dużej mierze oparła się Kwatera Główna Szarych Szeregów w Warszawie. We wrześniu 1939 r. walczył w szeregach Korpusu Ochrony Pogranicza w województwie tarnopolskim. Po agresji ZSRS przedostał się na Węgry, gdzie był internowany. Dotarł do Francji, gdzie służył w 10. Brygadzie Kawalerii Pancernej gen. Stanisława Maczka. W czasie wojny francusko-niemieckiej podczas odwrotu został ranny. Ze szpitala z zabandażowaną głową zbiegł na statek brytyjski. W Szkocji służył w 1. Dywizji gen. Maczka, a następnie został przeniesiony do Sztabu Głównego Wodza w Londynie jako referent ds. młodzieży.
Zdecydował się pozostać na emigracji. „Myślę, że była to najtrudniejsza decyzja jego życia. Był bowiem człowiekiem ogromnie przywiązanym do swojego kraju. Uważał jednak, że najwięcej dla Polski może zrobić, przebywając na emigracji i będąc jednym z jej głosów na arenie międzynarodowej” – zauważył w rozmowie z PAP prof. Marek Wierzbicki, historyk, autor książki „Człowiek z Polski. Prezydent Kazimierz Sabbat (1913–1989) i polska emigracja niepodległościowa”. Sabbat założył rodzinę i prowadził firmę produkującą kołdry, co dało mu finansową niezależność, umożliwiając pracę społeczną, szczególnie wytężoną w szeregach Związku Harcerstwa Polskiego. „Przez cały czas propagował koncepcję dorosłego harcerstwa, które nie ogranicza się do wychowania młodzieży, lecz dąży także do wpływania na życie publiczne, w tym przypadku emigracji. To jego podwójny wkład: w dzieje harcerstwa polskiego oraz polskiej emigracji niepodległościowej” – podkreślił prof. Wierzbicki.
W okresie rozbicia obozu niepodległościowego (konfliktu Rady Trzech z prezydentem Augustem Zaleskim, 1954–1976) był kierownikiem Działu Skarbowego i Działu Spraw Emigracji Egzekutywy Zjednoczenia Narodowego - organu pełniącego funkcje rządu. Był związany z Niezależną Grupą Społeczną - jednym z ugrupowań wchodzących w skład Tymczasowej Rady Jedności Narodowej.
W latach 1967–1972 był prezesem Egzekutywy Zjednoczenia Narodowego. W 1966 r. z okazji Millenium chrztu Polski zorganizował Światowy Zjazd Polski Walczącej, a cztery lata później Kongres Kultury i Nauki Polskiej. Po likwidacji Rady Trzech i jej organu wykonawczego Egzekutywy Zjednoczenia Narodowego w 1976 r. został prezesem Rady Ministrów (1976–1986). Po stłumionych przez władze komunistyczne protestach robotniczych w czerwcu 1976 r. zainicjował utworzenie Funduszu Pomocy Robotnikom, przekształconego w 1979 r. w Fundusz Pomocy Krajowi.
Po wprowadzeniu stanu wojennego doprowadził do założenia Rady Pomocy Uchodźcom Polskim. Pod jego kierownictwem przygotowywane były memoriały na helsińskie konferencje przeglądowe. W 1980 r. był inspiratorem utworzenia w Izbie Gmin grupy parlamentarzystów brytyjskich „Solidarność z Polską”.
Rolą politycznie zorganizowanej części emigracji żołnierskiej, stojącej na gruncie ciągłości prawnej i konstytucyjnej państwa polskiego, było niedopuszczenie, aby sprawa polska po układach jałtańskich została w świecie zapomniana, podtrzymywanie działalności instytucji politycznych: prezydenta, rządu, quasi-parlamentu, i odmawianie komunistom legitymizacji ich rządów. O polskiej drodze do odzyskania niepodległości pisał Sabbat w paryskiej „Kulturze” w 1969 r. Jego zdaniem nadzieje na pokonanie systemu komunistycznego opierały się na trzech podstawach: wierze, że naród polski nie wyrzeknie się prawa do wolności i do samostanowienia i że mimo ucisku komunistycznego pozostanie sobą. Drugim elementem była wiara, że porządek jałtański nie może być trwały. Trzecim - przekonanie, że działania w kraju muszą iść w parze z działaniami na emigracji, która jest krajowi potrzebna.
Jego polityczni współpracownicy mówili o nim, że miał zdolność budowy oddolnego konsensu wśród ludzi o różnych politycznych orientacjach wokół wspólnych celów i wartości. Sabbat odznaczał się zdolnościami przywódczymi, umiejętnością mobilizowania i organizowania ludzi do służby Polsce wyniesionymi z harcerstwa. Pomagało mu w tym to, że był świetnym mówcą - zdolność klarownego wypowiadania się uważał za wymóg zawodu adwokackiego, do którego chciał wstąpić przed wojną. Zdolności argumentowania uczył się od najlepszych polityków emigracyjnych starszych od niego, m. in. Adama Ciołkosza, a dyplomatycznych od Edwarda Raczyńskiego. Z obydwoma współpracował przez kilka dziesięcioleci.
Został wyznaczony na następcę przez kończącego siedmioletnią kadencję Raczyńskiego. W przemówieniu wygłoszonym 8 kwietnia 1986 r. z okazji objęcia urzędu prezydenta RP wśród osób, które wywarły na niego polityczny wpływ, wymienił: gen. Kazimierza Sosnkowskiego - Wodza Naczelnego Polskich Sił Zbrojnych na Zachodzie, Michała Grażyńskiego - byłego wojewodę śląskiego, przewodniczącego Związku Harcerstwa Polskiego, Adama Ciołkosza - lidera Polskiej Partii Socjalistycznej, Tadeusza Bieleckiego - prezesa Stronnictwa Narodowego, osobistego sekretarza Romana Dmowskiego, generałów Władysława Andersa i Tadeusza Komorowskiego „Bora”
Spotykał się z działaczami „Solidarności” przyjeżdżającymi do Londynu z Polski, których gościł w oficjalnej siedzibie prezydenta i rządu RP przy Eaton Place 43 w Londynie lub rodzinnym domu przy 38 Parkside w dzielnicy Wimbledon. Współpracował z przedstawicielami narodów zniewolonych przez Związek Sowiecki. Efektem tej współpracy było podpisanie deklaracji polsko-ukraińskiej oraz polsko-czechosłowackiej. Stał na stanowisku, że sporne sprawy graniczne zostaną uregulowane przez obdarzone demokratycznym mandatem władze Polski i jej sąsiadów. Z okazji 45. rocznicy zwycięstwa w bitwie o Monte Cassino został 19 maja 1989 r. wraz z rodziną przyjęty na audiencji prywatnej przez papieża Jana Pawła II.
W 1989 r. wydawało się, że może mu przypaść misja zakończenia misji władz Rzeczypospolitej na emigracji, ale sam prezydent Sabbat uważał, że polska emigracja musi być ostrożna wobec wydarzeń w kraju. „Z dużym dystansem patrzył na porozumienie okrągłego stołu i wybory z 4 czerwca. Jednocześnie widział wzrost siły polskiego społeczeństwa, które osłabiało władze komunistyczne. W tym okresie kierownictwo obozu niepodległościowego wystosowało oświadczenie, w którym jednoznacznie podkreślało, że porozumienia okrągłostołowe jeszcze nie przyniosły Polsce niepodległości i emigracja wciąż czeka na w pełni wolne wybory” – wyjaśniał prof. Wierzbicki.
19 lipca 1989 r. ok. godz. 19 Sabbat wyszedł z siedziby prezydenta RP, udając się do domu. W drodze do stacji metra zasłabł. Został przewieziony do szpitala Westminster, gdzie stwierdzono zgon. Jego następcą został Ryszard Kaczorowski – dotychczasowy minister ds. krajowych w gabinecie prof. Edwarda Szczepanika. Stało się to na mocy dekretu o sukcesji prezydenckiej przed zawarciem pokoju.
Uroczystości pogrzebowe odbyły się 27 lipca 1989 r. w katolickiej Katedrze Westminsterskiej. Następnego dnia, po odprawionej mszy świętej pod przewodnictwem bp. Szczepana Wesołego, Kazimierz Sabbat został pochowany na cmentarzu Gunnersbury w Londynie, nieopodal Pomnika Katyńskiego. Podczas mszy pogrzebowej głos zabrał jego następca: „Do ostatniego tchnienia czuł ogrom odpowiedzialności przed Bogiem i Historią, przyjętej w prezydenckiej przysiędze złożonej trzy lata ternu. Nie dopuszczał myśli, że Wszechmogący zwolni Go z tych zobowiązań tak niespodziewanie. W ufnością czekał dnia wolności Ojczyzny. Dzielimy z Nim tę wiarę w bliskie jutro Niepodległej i u grobu Jej Wiernego Syna wraz z cały Narodem mówimy: +Z trudu naszego i znoju Polska powstanie, by żyć+. […] Odszedł od nas Polak bez skazy - człowiek nieskazitelny – najlepszy z najlepszych”.(PAP)
Michał Szukała
szuk/ skp/