Przesłanie Jana Karskiego pozostaje aktualne do dziś i uczy, że nie można być bezczynnym i obojętnym w obliczu okrucieństw i przemocy wobec ludności cywilnej w czasie konfliktów - podkreślali uczestnicy środowej konferencji w europarlamencie w Brukseli.
Konferencja zatytułowana "Odpowiedzialność za Ochronę – Spuścizna Jana Karskiego” oraz otwarta w PE wystawa poświęcona biografii emisariusza Polskiego Państwa Podziemnego zainaugurowały obchody Roku Jana Karskiego. Mają one przybliżyć europejskiej opinii publicznej postać polskiego bohatera II wojny światowej, który ryzykując życie poinformował zachodnich przywódców o zagładzie Żydów w Polsce i usiłował nakłonić ich do reakcji.
Zdaniem profesora Zbigniewa Brzezińskiego, byłego doradcy ds. bezpieczeństwa prezydenta USA Jimmy'ego Cartera, historia Jana Karskiego może służyć za podsumowanie wielkiej tragedii II wojny światowej: że w obliczu chaosu wojny i w ogólnym kontekście ludzie na Zachodzie nie byli w stanie pojąć skali Holokaustu.
"Karski to jedna z postaci, które zdały bardzo trudny egzamin w czasie II wojny światowej, a lekcje z ich działalności są aktualne do dziś" - ocenił współorganizator wystawy, dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro.
"Jednakże byli ludzie, jak Jan Karski, członek polskiego ruchu oporu, którzy poświęcili się, ryzykowali życie, aby przekazać swą historię, swą relację Zachodowi oraz sprowokować jakąś odpowiedź Zachodu. Reakcja była niezmiernie powolna i nigdy nie przyszła naprawdę na czas" - powiedział Brzeziński w przesłaniu wideo do uczestników konferencji. "To coś, o czym należy pomyśleć w dzisiejszych czasach, gdy w wielu miejscach na świecie dochodzi do zawirowań i aktów nieopisanego okrucieństwa i przemocy. Nie możemy być bezczynni, nie możemy być obojętni, bo w przeciwnym razie jaki cel ma nasze istnienie?" - dodał.
Polski europoseł Jacek Saryusz-Wolski (PO), który zorganizował konferencję i wystawę w PE, ocenił, że przesłanie Karskiego pozostaje ważne dla świata również dziś, co pokazały konflikty, jak ten w Rwandzie, w Libii oraz obecnie w Syrii. "Powinniśmy wyciągnąć wnioski z moralnego i politycznego dziedzictwa Karskiego i zastosować je do dzisiejszej polityki zagranicznej UE" - podkreślił Saryusz-Wolski.
"Karski to jedna z postaci, które zdały bardzo trudny egzamin w czasie II wojny światowej, a lekcje z ich działalności są aktualne do dziś" - ocenił współorganizator wystawy, dyrektor Muzeum Historii Polski Robert Kostro.
Przesłanie Karskiego oddaje przyjęta w 2005 r. przez ONZ doktryna odpowiedzialności za ochronę (z ang. responsibility to protect), która nakazuje państwom oraz społeczności międzynarodowej zapobieganie oraz ochronę ludności cywilnej przed zbrodniami ludobójstwa, zbrodniami wojennymi oraz czystkami etnicznymi. W ostateczności dopuszcza również interwencję zbrojną społeczności międzynarodowej zgodną z mandatem Rady Bezpieczeństwa ONZ.
Były premier Norwegii i autor raportu ONZ o zasadzie odpowiedzialności za ochronę Kjell Magne Bondevik wskazał, że w kilku przypadkach skutecznie zastosowano tę zasadę, np. w 2011 r. w trakcie konfliktu oraz interwencji międzynarodowej w Libii. Nie jest to jednak możliwe w przypadku wojny domowej w Syrii m.in. z powodu różnic interesów pomiędzy pięcioma stałymi członkami Rady Bezpieczeństwa ONZ; syryjskiego reżimu bronią Rosja i Chiny. "To jednak nie oznacza porażki zasady odpowiedzialności za ochronę (...). Wyzwaniem jest taka reforma ONZ, by stali członkowie Rady Bezpieczeństwa ONZ nie mieli prawa weta, gdy dochodzi do masowych zbrodni" - powiedział Bondevik.
Zdaniem profesora Zbigniewa Brzezińskiego, byłego doradcy ds. bezpieczeństwa prezydenta USA Jimmy'ego Cartera, historia Jana Karskiego może służyć za podsumowanie wielkiej tragedii II wojny światowej: że w obliczu chaosu wojny i w ogólnym kontekście ludzie na Zachodzie nie byli w stanie pojąć skali Holokaustu.
Podobną opinię wyraził w trakcie debaty szef komisji spraw zagranicznych PE, niemiecki chadek Elmar Brok. Jego zdaniem rok upamiętniający Jana Karskiego może pomóc w rozwijaniu zasady odpowiedzialności za ochronę.
Zdaniem byłego szefa włoskiej dyplomacji Franco Frattiniego rozwijając zasadę odpowiedzialności za ochronę ludności cywilnej, społeczność międzynarodowa powinna "pójść w kierunku wyznaczonym przez Jana Karskiego". "Uważał on, że ochrona ludności cywilnej to nie odpowiedzialność, lecz obowiązek. Niestety jeszcze nie jesteśmy na to gotowi, bo brakuje nie tylko ram prawnych, ale przede wszystkim wspólnej woli politycznej" - ocenił Frattini.
W konferencji uczestniczyli również historycy i autorzy książek o Karskim. Historyk PAN prof. Marian Drozdowski wspominał, że Karski był "prostym człowiekiem, uważał, że nie jest żadnym bohaterem historii, a wykonuje obowiązki moralne - katolika, Polaka, chrześcijanina". Prof. Luca Bernardini z Uniwersytetu w Mediolanie ocenił, że Karski "robił wszystko, żeby być wysłuchanym i odpowiednio zrozumianym". "Ale większość nie była w stanie zrozumieć jego przekazu i wierzyć w to, co miał do zasygnalizowania" - zauważył.
Dziennikarz Maciej Wierzyński, który przeprowadzał z Karskim rozmowy w latach 90., mówił, że jego historia była podobna do tej z filmu o Jamesie Bondzie. "Był romantycznym realistą (...). Był osobą, która próbowała przekazać nam ważną wiadomość, by działać według wartości moralnych" - dodał.
W środę wieczorem w PE zainaugurowano wystawę pt. "Jan Karski. Człowiek Wolności". Na 22 planszach przedstawiono życiorys Karskiego: od lat spędzonych w rodzinnej Łodzi, poprzez studia we Lwowie, czas wojny i podjętą próbę powstrzymania Holokaustu, aż po działalność powojenną. Autorką scenariusza wystawy jest dyrektor łódzkiego Centrum Dialogu im. Marka Edelmana, Joanna Podolska. Kuratorkami ekspozycji są Ewa Wierzyńska i Magdalena Pawlak z Muzeum Historii Polski. Wystawę będzie można oglądać w PE do końca tygodnia.
Wystawę otworzyło przesłanie od prezydenta Bronisława Komorowskiego, który podkreślił, że choć Karski "nie zdołał powstrzymać machiny zagłady, to dał istotne świadectwo". "Ludzie tacy, jak Jan Karski pozostawili nam wyraźny i mądry przekaz - kodeks postępowania, zbiór zasad, tak istotny dla trwania wspólnoty, (...) dla całego rodzaju ludzkiego" - powiedział Komorowski.
Polska Agencja Prasowa była jednym z patronów medialnych konferencji i wystawy w PE.
Z Brukseli Anna Widzyk i Agnieszka Szymańska (PAP)
awi/ ajg/ mc/ jra/