Historie weteranów 2. Korpusu Polskiego to historia o wielkiej miłości – miłości do Polski, bliskich, drugiego człowieka – powiedział szef UdSKiOR Jan Józef Kasprzyk. W piątek w Cassino odbyła się projekcja filmu Tomasza Łysiaka pt. „Monte Cassino. Ostatni rozdział”.
Film w reżyserii Tomasza Łysiaka powstał dzięki wsparciu Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych. W piątek został on zaprezentowany we włoskiej wersji językowej. Wydarzenie zorganizowały Urząd ds. Kombatantów i Osób Represjonowanych oraz Ambasador RP w Republice Włoskiej Anna Maria Anders. Była to część obchodów 79. rocznicy bitwy o Monte Cassino.
W pokazie filmu uczestniczyli weterani 2. Korpusu Polskiego, przedstawiciele polskich władz oraz polskiego korpusu dyplomatycznego, europoseł PiS Joachim Brudziński, delegacja państwowa, przedstawiciele duchowieństwa, kombatanci innych formacji wojskowych, działacze opozycji oraz "tułacze dzieci". Uczestniczyli także przedstawicieli włoskich władz samorządowych oraz mieszkańcy Cassino.
Na film składają się wspomnienia weteranów – Władysława Dąbrowskiego, Alfonsa Mrzyka, Leona Piesowockiego, Edwarda Moczulskiego, Czesław Balca, Mariana Bajdy, Feliksa Osińskiego i najmłodszego żołnierza 2. Korpusu - Krzysztofa Flizaka, kapitana armii USA, który jako dziesięcioletni chłopiec trafił do Junackiej Szkoły Kadetów w Palestynie.
Pokaz filmu rozpoczął się od wręczenia burmistrzowi Cassino Enzo Salerze Medalu "Pro Patria". Szef Urzędu do Spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk podziękował burmistrzowi Cassino "za wielkie serce, jakie od lat pokazuje naszym weteranom oraz czyni wszystko, aby pamiętać o polskim zwycięstwie na Monte Cassino".
"Ta ceremonia poprzedza niesamowite chwile wzruszeń, które na pewno będą państwa udziałem. Mam tu na myśli pokaz filmu w reżyserii Tomasza Łysiaka" – zaznaczył szef UdSKiOR. "Bohaterowie tego filmu - Władysław Dąbrowski, Krzysztof Flizak oraz Feliks Osiński - są wśród nas. Zatem będą mogli państwo obejrzeć ich niezwykle poruszające historie na ekranie w ich obecności" - zaznaczył Jan Józef Kasprzyk. "Jest to historia o wielkiej miłości - miłości do Polski, bliskich, drugiego człowieka" - dodał.
W rozmowie z PAP reżyser Tomasz Łysiak, mówiąc o swoim filmie, zwrócił uwagę na genius loci, jeśli chodzi o masyw Monte Cassino. "Jest to coś, co czujemy wtedy, kiedy jesteśmy w tak wyjątkowych miejscach dla Polaków, jakim jest właśnie cały masyw Monte Cassino" – podkreślił.
Jak wskazał, istotną warstwę filmu stanowi reportaż z pola walki. "Teren walk jest wyjątkowo trudny, a tak naprawdę mało wiemy na ten temat. Nawet ci, którzy uważnie czytali lub czytają Melchiora Wańkowicza, a nawet ci, którzy uważnie przyglądają się rysunkom, które znaleźć można w jego książce, nie do końca są w stanie wyobrazić sobie, z czym mierzyli się żołnierze 2. Korpusu Polskiego" – powiedział reżyser filmu. Łysiak przypomniał również, że w 1944 r. ten teren wyglądał inaczej niż obecnie. "Nie było tych wszystkich drzew, więc nie było jak się schować, jak unikać ostrzału. Były za to same kamienie, a do tego dochodził ciężki rynsztunek. Ponadto wszystko działo się pod ostrzałem" – wskazał.
"W moim filmie najważniejsze są jednak opowieści ostatnich z ostatnich. Jesteśmy szczęściarzami, że możemy ich jeszcze spotkać i wysłuchać. Warto zatem włączyć kamerę i poprosić ich o dłużą, pogłębioną opowieść, póki jeszcze możemy to zrobić. To skarb" – podkreślił.
Reżyser zaznaczył, że wspomnienia weteranów 2. Korpusu Polskiego "to niebywałe, poruszające historie ludzi, którzy przeżyli prawdziwe piekło na ziemi". "Kiedy słucha się tych opowieści, to są one do siebie podobne – podróż pociągiem, przerażone rodziny, bardzo trudne warunki na Syberii. A później nagle jest nadzieja, przychodzą informacje o tym, że tworzy się polskie wojsko. Zostawiają wszystko, żeby do tego polskiego wojska dojść, ratować siebie i swoje rodziny, ale ratować też Polskę" – powiedział.
"Jest to zatem niezwykła opowieść o marzeniu, o wyrwaniu się z piekła. Później to marzenie zamienia się w coś więcej – uratujmy Polskę, bijmy się za nią, bo jest szansa, że Polska w końcu po prostu będzie. Wtedy, kiedy szli, z powodów oczywistych, nie mogli wiedzieć, jak to wszystko się skończy. Przecież nie do końca to zwycięstwo było dla nich radosne, to było gorzkie zwycięstwo; Polska nie była jednak w pełni wolna. Zresztą los ich wszystkich wskazuje na to, jak pogmatwana była ta historia. Wielu z nich na emigracji dzielili trochę los swoich dowódców – generałów Maczka, Sosabowskiego, Andersa – byli niejako wyklęci, zapomniani przez tyle lat" – podkreślił Tomasz Łysiak, dodając, że "w tej chwili nareszcie są w miejscu, w którym powinni być – czczeni, otaczani opieką".
"Opowieści weteranów to ich misja, na której ciągle są. Niektórzy z nich mają ponad sto lat, jak płk Otton Hulacki, ale póki mają siłę, póki są w stanie, nawet na wózkach inwalidzkich jadą na Monte Cassino, aby oddać hołd swoim kolegom na cmentarzach. Chcą także rozmawiać z młodzieżą oraz przekazać ich dziedzictwo, opowiedzieć o tym, czego doświadczyli, o co i dlaczego walczyli" – zaznaczył reżyser.
Swoim tytułem film nawiązuje do tytułu wspomnień wojennych gen. Andersa pt. "Bez ostatniego rozdziału". "W przedmowie do trzeciego wydania, gen. Anders wyjaśnił dlaczego nie mógł napisać ostatniego rozdziału – Polska ciągle nie jest wolna, a na świecie ciągle aktywne są totalitaryzmy. Miał na myśli oczywiście przede wszystkim państwo sowieckie. To był 1959 rok" – przypomniał Tomasz Łysiak. "Teraz Polska jest wolna, a ci ostatni, wspaniali weterani piszą ostatni rozdział do książki swojego dowódcy" – dodał.
"Opowieści weteranów to ich misja, na której ciągle są. Niektórzy z nich mają ponad sto lat, jak płk Otton Hulacki, ale póki mają siłę, póki są w stanie, nawet na wózkach inwalidzkich jadą na Monte Cassino, aby oddać hołd swoim kolegom na cmentarzach. Chcą także rozmawiać z młodzieżą oraz przekazać ich dziedzictwo, opowiedzieć o tym, czego doświadczyli, o co i dlaczego walczyli" – zaznaczył reżyser.
"W filmie można m.in. wysłuchać bardzo pouczającego fragmentu opowieści Krzysztofa Flizaka – najmłodszego żołnierza Armii Andersa, który jest jednocześnie bohaterem armii Stanów Zjednoczonych. Dlatego jest w mundurze weterana wojsk amerykańskich" – powiedział Łysiak. "Mały Krzyś Flizak pokonał 3,5 tys. kilometrów z głębokiej Syberii, aby znaleźć swojego tatę, który był w armii Andersa" – przypomniał.
"Jest coś niesamowitego w tej postaci kapitana Flizaka, właśnie dlatego, że nosi amerykański mundur i mówi o sobie, że jest amerykańskim żołnierzem z polskim sercem. Ta opowieść jest niezwykle ważna właśnie teraz, kiedy toczy się wojna na Ukrainie, a amerykańscy żołnierze są w Polsce. Co ciekawe, właśnie w tej chwili w batalionie NATO są żołnierze ze 101. Dywizji Powietrzno-Desantowej, czyli dokładniej tej, w której w Korei służył kapitan Flizak. Być może tutaj ta historia się domyka w niesamowity sposób" – podsumował Tomasz Łysiak.
Piątkowe uroczystości zakończy koncert okolicznościowy przed Teatrem Manzoni na Piazza Diamare, podczas którego zagrała Orkiestra Wojskowa Sił Powietrznych z Poznania pod batutą kapelmistrza majora Pawła Joksa.
Z Cassino Anna Kruszyńska (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ aszw/