82. rocznicę deportacji św. Maksymiliana Kolbego do niemieckiego obozu Auschwitz, która przypada 28 maja, upamiętnią franciszkanie. Kolbe w obozie oddał życie za współwięźnia Franciszka Gajowniczka. Kościół katolicki wyniósł męczennika na ołtarze.
Rocznica w sobotę i niedzielę upamiętniona zostanie w podoświęcimskich Harmężach, gdzie od 30 lat istnieje franciszkańskie Centrum św. Maksymiliana.
"Przed 30. laty, 28 maja, w rocznicę deportacji św. Maksymiliana, został poświęcony kościół w Harmężach. W sobotę odprawiona zostanie uroczysta msza św. z udziałem biskupów franciszkańskich: o. Edwarda Kawy ze Lwowa i o. Jerzego Maculewicza z Uzbekistanu. Obecny będzie prowincjał o. Marian Gołąb oraz byli proboszczowie parafii i księża. Głównym motywem uroczystości będzie 30. rocznica poświęcenia kościoła, ale pamiętamy też o 82. rocznicy deportacji św. Maksymiliana. Obie rocznice są ze sobą immanentnie powiązanie" – powiedział PAP dyrektor Centrum Św. Maksymiliana o. Kazimierz Malinowski.
Duchowny powiedział, że w niedzielę rano, w dniu rocznicy deportacji, franciszkanie i Misjonarki Niepokalanej Ojca Kolbego złożą kwiaty w celi śmierci. "Będziemy mieli ze sobą figurkę Matki Bożej zza drutów, wyrzeźbioną w 1940 r. przez więźnia Auschwitz Bolesława Kupca" – powiedział o. Kazimierz.
Franciszkanin ojciec Maksymilian Maria Kolbe w obozie otrzymał numer 16670. Historyk z Muzeum Auschwitz Teresa Wontor-Cichy powiedziała, że początkowo trafił do pracy przy zwożeniu żwiru na budowę parkanu przy krematorium. Potem dołączył do komanda w Babicach, które budowało ogrodzenie wokół pastwiska.
W Auschwitz o. Maksymilian szybko podupadł na zdrowiu. Trafił do szpitala obozowego. Więźniowie otoczyli go opieką. Gdy poczuł się lepiej, wręcz wypchnięto go ze szpitala w obawie, by nie został w nim uśmiercony. Później trafiał do lżejszych prac, początkowo w pończoszarni, gdzie reperowano odzież, a później w kartoflarni przy kuchni.
Pod koniec lipca 1941 r. z obozu uciekł więzień. Za karę zastępca komendanta Karl Fritzsch zarządził apel. Wybrał dziesięciu więźniów i skazał ich na śmierć głodową. Wśród nich był Franciszek Gajowniczek.
Opisując w 1946 r. tzw. wybiórkę Gajowniczek powiedział: "Nieszczęśliwy los padł na mnie. Ze słowami +Ach, jak żal mi żony i dzieci, które osierocam+ udałem się na koniec bloku. Miałem iść do celi śmierci. Te słowa słyszał ojciec Maksymilian. Wyszedł z szeregu, zbliżył się do Fritzscha i usiłował ucałować go w rękę. Wyraził chęć pójścia za mnie na śmierć".
Egzekucje przez zagłodzenie budziły grozę wśród więźniów. Po ucieczce więźnia z bloku, w którym był więziony, komendant lub kierownik obozu wybierał podczas apelu dziesięciu lub więcej więźniów. Byli zamykani w jednej z cel w podziemiach bloku nr 11. Nie otrzymywali pożywienia ani wody. Po kilku, kilkunastu dniach umierali w straszliwych męczarniach. Na podstawie rejestru więźniów bloku nr 11 historycy ustalili kilka dat "wybiórek".
Ojciec Kolbe po dwóch tygodniach męki wciąż żył. 14 sierpnia 1941 r. został uśmiercony przez niemieckiego więźnia-kryminalistę Hansa Bocka, który wstrzyknął mu zabójczy fenol.
Kilka tygodni przed męczeńską śmiercią Maksymilian powiedział do współwięźnia Józefa Stemlera: "Nienawiść nie jest siłą twórczą. Siłą twórczą jest miłość".
Franciszkanin został beatyfikowany przez papieża Pawła VI w 1971 r., a kanonizowany przez Jana Pawła II jedenaście lat później. Stał się pierwszym polskim męczennikiem podczas II wojny, który został wyniesiony na ołtarze.
Franciszek Gajowniczek przeżył wojnę. Zmarł w 1995 r. w Brzegu na Opolszczyźnie.
Centrum św. Maksymiliana jest ośrodkiem pamięci i modlitwy, a zarazem wotum wdzięczności za dzieło oraz ofiarę Maksymiliana. Prowadzą je franciszkanie oraz Misjonarki Niepokalanej Ojca Kolbego. W podziemiach tutejszego kościoła znajduje się monumentalna ekspozycja "Klisze pamięci. Labirynty" byłego więźnia Auschwitz prof. Mariana Kołodzieja poświęcona gehennie obozowej i uwypuklająca heroizm św. Maksymiliana.
Figurkę "Matki Bożej zza drutów" wykonał w 1940 r. w niemieckim obozie Auschwitz więzień Bolesław Kupiec z Podhala, jeden z sześciu braci, którzy za działalność w ruchu oporu zostali aresztowani przez Niemców. Była wyrazem wdzięczności dla oświęcimskiego księdza Władysława Grohsa, który pomagał osadzonym w obozie. Kupiec wydrążył w niej otwór i ukrył w nim gryps z prośbą o pomoc rodzicom.
Niemcy założyli obóz Auschwitz w 1940 r., aby więzić w nim Polaków. Auschwitz II-Birkenau powstał dwa lata później. Stał się miejscem zagłady Żydów. W kompleksie obozowym funkcjonowała także sieć podobozów. W Auschwitz Niemcy zgładzili co najmniej 1,1 mln ludzi, głównie Żydów, a także Polaków, Romów, jeńców sowieckich i osób innej narodowości.(PAP)
Autor: Marek Szafrański
szf/ jann/