Powstająca w stolicy w międzywojniu infrastruktura sportowa była jednym z symboli nowoczesności i modernizacji. Część z tych obiektów jak AWF, stadion Legii przetrwała, inne uległy zapomnieniu jak hipodrom w Łazienkach Królewskich, skocznie narciarskie na Bielanach – mówi historyk dr Kamil Potrzuski.
"Badania nad tym tematem wynikają z moich wieloletnich osobistych pasji zarówno historycznych, jak i sportowych. Zajmowałem się w życiu wieloma dyscyplinami sportu, najdłuższą przygodę miałem z lekkoatletyką. Historią również interesowałem się praktycznie od zawsze, dlatego też zdecydowałem się na studia jej poświęcone. Łącząc te pasje postanowiłem zająć się historią sportu, a w szczególności historią sportu stołecznego. Jako urodzony warszawiak, a także przewodnik miejski po stolicy w swojej pracy badawczej chciałem dodatkowo wpleść element varsavianistyczny” - powiedział PAP Potrzuski.
A ponieważ - jak podkreślił - nie było do tej pory kompleksowego opracowania dotyczącego rozwoju obiektów sportowych w Warszawie, postanowił zająć się tym tematem, poświęcając się przede wszystkim okresowi międzywojennemu, czego efektem jest jego książka "Infrastruktura sportowa międzywojennej Warszawy", a także cykl spotkań traktujących o tej tematyce w Muzeum Warszawy.
"Sport był w okresie międzywojennym stosunkowo nowym zjawiskiem w życiu społecznym. Pojawił się w sferze publicznej pod koniec XIX w., dopiero torował sobie drogę do społecznej akceptacji i okres międzywojenny był chyba pierwszym momentem w historii Warszawy i Polski, kiedy stał się ważnym aspektem życia codziennego, będąc jednocześnie symbolem modernizacji" - opowiadał.
Infrastruktura sportowa - jak mówił - kojarzyła się wówczas z nowoczesnością, z "nowinkami" zarówno technicznymi, jak i społecznymi. "Szczególnie mam tu na myśli takie inwestycje jak Centralny Instytut Wychowania Fizycznego, czyli obecna AWF na Bielanach, autorstwa architekta Edgara Norwertha, zbudowany w stylu modernistycznym, który był nowatorską, do pewnego stopnia awangardową realizacją” - relacjonował Potrzuski.
"Innym przykładem był Tor Wyścigów Konnych na Służewcu projektu Zygmunta Plater-Zyberka w funkcjonalistycznym stylu modernizmu czy budynek +Polskiej YMCA+ przy ul. Konopnickiej autorstwa Antoniego Jawornickiego. Sport kojarzył się wówczas w nowoczesnością, przebudową społeczeństwa w duchu postępu" - wskazał.
"Oczywiście nie wszyscy tak myśleli, pewna konserwatywna część społeczeństwa postrzegała ganianie za piłką i bieganie po parku jako dziwactwo i bezproduktywne zajęcie. Ale wydaje się, że dominował entuzjazm i rozwój infrastruktury sportowej witano z radością. Okres międzywojenny przyniósł bezprecedensowy w historii Warszawy przyrost zarówno ilościowy, jak i jakościowy tych obiektów. W chwili odzyskania niepodległości mieliśmy jeden stadion sportowy, na Agrykoli, a pod koniec lat 30. było ich już ok. 10. Powstały obiekty m.in. AZS w Parku Skaryszewskim, Polonii przy ul. Konwiktorskiej, Skry wówczas przy ul. Okopowej, Żydowskiego Towarzystwa Gimnastyczno-Sportowego +Makabi+, Stadion Wojska Polskiego, czyli popularny stadion Legii. Podobnie było w przypadku krytych pływalni czy przystani wioślarskich" - mówił.
Cykl swoich wykładów w Muzeum Warszawy - jak zaznacza - poświęcił właśnie tym obiektom, niektórym istniejącym do dziś, działającym w pierwotnych funkcjach i uznawanym za przykłady wartościowej architektury sportowej, jak AWF, stadion Legii, Tor Wyścigów Konnych, gmach YMCA.
"Opowiadam też o nieco mniej znanej infrastrukturze sportowej jak hipodrom w Łazienkach Królewskich, kilkadziesiąt przystani wioślarskich nad Wisłą, z których większość nie przetrwała wojny i obiektach, które już nie funkcjonują, jak niektóre kompleksy kortów tenisowych np. w Parku Skaryszewskim czy pływalnie otwarte na Jeziorku Kamionkowskim. Chciałbym przybliżyć mniejsze obiekty sportowe, które często już nie działają i przez to są troszkę niesłusznie zapomniane" - zaakcentował Potrzuski.
Jak zaznaczył, przedwojenna infrastruktura sportowa przetrwała wojnę i okres PRL-u w bardzo różnym stopniu. "Wiele, najczęściej właśnie tych mniejszych obiektów, powstałych w latach 20. czy 30., już dzisiaj swych pierwotnych funkcji nie pełni. Niekiedy dalej działają, ale odgrywają w życiu sportowym miasta nieco mniejszą rolę, jak stadion dawnego AZS-u, a obecnie +Drukarza+ w Parku Skaryszewskim, gdzie odbywa się nadal szkolenie młodzieży czy rozgrywki w niższych ligach piłkarskich, ale nie jest to już stadion tak wielofunkcyjny jak kiedyś" - zauważył.
"Niektóre obiekty nie istnieją już w ogóle, część z nich miała dosyć dramatyczną historię np. przedwojenne obiekty Skry przy ul. Okopowej, sąsiadujące z gettem warszawskim, były wykorzystywane podczas wojny jako miejsce pochówku ofiar głodu, chorób czy fatalnych warunków życia za murem. W związku z tym po wojnie nie było mowy o reaktywowaniu tam sportu. Z kolei najbardziej ikoniczne urządzenia sportowe (AWF, Tor Wyścigów Konnych, stadion Legii) zachowały się i służą pierwotnym funkcjom" - powiedział Potrzuski.
Wśród tych bardziej zapomnianych obiektów wskazał przedwojenny hipodrom w Łazienkach Królewskich. "Spacerujący po parku mogą zobaczyć kamień postawiony na pamiątkę zawodów hippicznych rozgrywanych tam od 1927 do 1939 r. Wprawne oko dostrzeże zarys hipodromu, dawniej otoczonego drewnianymi trybunami projektu architekta Józefa Główczewskiego, mieszczącego ok. 5 tys. osób, gdzie odbywały się międzynarodowe prestiżowe zawody jeździeckie, na których gościł nawet prezydent Ignacy Mościcki. Stadion uległ zniszczeniu podczas powstania i nie został odbudowany w okresie PRL-u, jeździectwo nie było sportem mającym w nowej rzeczywistości politycznej priorytet. I obecnie mało kto pamięta, że w Łazienkach odbywały się międzynarodowe zawody sportowe" - mówił.
Ciekawa historia - jak podkreślił - jest też związana ze skoczniami narciarskimi w Warszawie. "Było ich w dziejach naszego miasta co najmniej cztery. Najbardziej znana na Agrykoli, gdzie skakano w okresie międzywojennym i jeszcze w pierwszych latach po wojnie. Ale były też dwie skocznie na Bielanach, większa z nich w rejonie klasztoru kamedułów, a taka, którą jeszcze starsi warszawiacy mogą pamiętać, bo w latach 80. skakał tam nawet mistrz olimpijski Wojciech Fortuna, to skocznia tzw. Skarpa na Mokotowie, która jako pierwsza w Polsce wyposażona została w igielit umożliwiający skoki latem. Ślady tych obiektów można jeszcze odnaleźć" - zaznaczył.
Jak wskazał, tematyka ta może być ciekawa nie tylko dla miłośników historii, zwłaszcza dziejów Warszawy, ale także fanów sportu i aktywnego spędzania czasu. "Podczas spaceru czy joggingu, mogą popracować nie tylko nad swoją kondycją, poprawić samopoczucie dzięki aktywności fizycznej, ale też zgłębiać historię swojej małej ojczyzny, ciekawych, często barwnych dziejów miejsc, w których żyją" - dodał Potrzuski. (PAP)
autorka: Anna Kondek-Dyoniziak
akn/ aszw/