Jestem przekonany, że dzięki georadarom i wykrywaczom metali, w końcu uda się namierzyć mogiły, dokonać ekshumacji i godnie pochować wszystkie ofiary ludobójstwa – mówi PAP minister w KPRM Michał Dworczyk, który z premierem odwiedził nieistniającą wieś Puźniki w dawnym powiecie buczackim.
W związku z przypadającą 11 lipca 80. rocznicą Rzezi Wołyńskiej przebywający na Ukrainie premier Mateusz Morawiecki odwiedził w piątek m.in. nieistniejące wsie Ostrówki i Puźniki, gdzie mieszkańcy zostali wymordowani przez oddziały UPA.
Minister Michał Dworczyk, który towarzyszył premierowi, przekazał PAP, że szef rządu odwiedził w piątek miejscowość Puźniki w dawnym powiecie buczackim. "Jest to polska wieś spalona i zniszczona przez UPA w 1945 roku. Zginęło wówczas blisko stu Polaków, w dużej części kobiety i dzieci" - poinformował.
"Od pięciu tygodni trwają w Puźnikach prace poszukiwawcze na terenie, który świadkowie wskazywali, jako miejsce pochówku ofiar tego mordu" - przekazał Michał Dworczyk.
"Archeolodzy z Instytutu Pamięci Narodowego i Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego prowadzą prace. Wykonano ponad 500 odwiertów, ponad 80 odkrywek, przebadano ponad hektar terenu. Warunki są bardzo trudne dlatego, że teren jest gęsto porośnięty przez drzewa, krzewy, jest tu bardzo dużo gliny, jest mokro, często padają tutaj deszcze" - relacjonuje.
Minister podkreślił, że w Puźnikach ofiarnie pracują archeolodzy wraz z wolontariuszami. "Jestem przekonany, że dzięki sprzętowi, który jest wykorzystywany, czyli m.in. georadarom, wykrywaczom metali i innemu specjalistycznemu sprzętowi, w końcu uda się namierzyć mogiły, dokonać ekshumacji i godnie pochować wszystkie ofiary" - podkreślił.
Do zbrodni w Puźnikach doszło w nocy z 12 na 13 lutego 1945 roku, kiedy banda UPA dowodzona przez Petro Chamczuka zamordowała około 100 Polaków - głównie kobiet i dzieci.
Premier Mateusz Morawiecki przypominając historię mordu polskich mieszkańców wsi, co było jednym z ostatnich aktów tragedii zbrodni wołyńskiej. Zaznaczył, że "aby zbudować wspólną przyszłość musimy uporządkować bolesną przeszłość". "Zbrodnia wołyńska to ludobójstwo, hekatomba, piekło setek polskich rodzin, tysięcy polskich rodzin tylko na tym terenie. Łącznie szacuje się, że ponad 100 tysięcy Polaków straciło życie w tym piekle" - mówił.
Zaznaczył, że nad tą "jedną z najważniejszych, ale i najtrudniejszych kwestii" od dawna pracuje rząd PiS, prezydent Andrzej Duda oraz polscy i ukraińscy historycy i dyplomaci. Dodał, że jest to "bardzo wrażliwe pole do ataków osób, środowisk i państw, które pojednania i rozliczenia nie chcą, albo nie służy to ich interesom".
"Wołyń to niezamknięta rana w historii dwóch narodów. Wołyń to ludobójstwo. Musimy się z nią zmierzyć - odważnie stanąć w prawdzie, pamiętać o tym, kto był katem, a kto ofiarą. Ale w taki sposób, by Zbrodnia Wołyńska nie zniszczyła tego, co zbudowała polsko-ukraińska solidarność" - przekazał.
"Teraz, po 80 latach od Krwawej Niedzieli 11 lipca 1943 roku, rodziny wołyńskie, a za nimi my, wszyscy Polacy, wołamy o odnalezienie miejsc spoczynku naszych przodków, by wyprawić im godny pochówek" - zaznaczył premier.
"Wołamy o odnalezienie wszystkich miejsc pochówku, by móc ekshumować ofiary i godnie je pochować. Nie spoczniemy, ja nie spocznę, dopóki ostatnia ofiara tamtej strasznej zbrodni wołyńskiej, zbrodni Galicji Wschodniej, nie zostanie odszukana" - zapewnił.
80 lat temu, 11 i 12 lipca 1943 r. Ukraińska Powstańcza Armia dokonała skoordynowanego ataku na ok. 150 miejscowości zamieszkałych przez Polaków w powiatach włodzimierskim, horochowskim, kowelskim i łuckim dawnego województwa wołyńskiego. Wykorzystano fakt gromadzenia się w niedzielę 11 lipca ludzi w kościołach. "Krwawa niedziela" jest uważana za szczytowy moment ludobójstwa dokonywanego przez ukraińskich nacjonalistów na Polakach na Wołyniu i w Galicji Wschodniej w latach 1943-1945. W wyniku ludobójczych działań na Wołyniu zginęło ok. 100 tys. Polaków.
Sprawcami ludobójstwa - Rzezi Wołyńskiej byli członkowie Organizacji Ukraińskich Nacjonalistów - B (frakcja Bandery), podporządkowana jej Ukraińska Powstańcza Armia oraz zachęcona przez nich ludność ukraińska, stanowiąca sąsiadów Polaków, często związanych z nimi więzami krwi. Bezpośrednią odpowiedzialność za wydanie zbrodniczego rozkazu ponosi główny dowódca UPA Roman Szuchewycz. OUN-UPA nazywała swoje działania "antypolską akcją", zmierzającą do uczynienia z Ukrainy obszaru zamieszkałego wyłącznie przez Ukraińców. (PAP)
autor: Grzegorz Bruszewski
gb/ godl/