Za dwa lata ma powstać muzeum poświęcone Lubelskiemu Lipcowi 1980 roku. Chciałbym, żebyśmy na 45. rocznicę przecinali wstęgę – powiedział w niedzielę w Lublinie prezes zarządu PKP SA i Grupy PKP Krzysztof Mamiński podczas obchodów 43. rocznicy strajku lubelskich kolejarzy.
Fala strajków, nazwana później Lubelskim Lipcem, w 1980 r. objęła ponad 150 zakładów pracy w regionie. Sparaliżowanie lubelskiego węzła kolejowego należało wtedy do najważniejszych wydarzeń. Protesty na Lubelszczyźnie spowodowały później strajki na Wybrzeżu i powstanie Solidarności.
List prezesa PiS Jarosława Kaczyńskiego odczytał podczas niedzielnych uroczystości Michał Moskal, szef jego gabinetu politycznego. Prezes PiS podkreślił, że Lubelski Lipiec stanowił wielki i znaczący krok na drodze do naszej dzisiejszej wolności i niepodległości.
„W apogeum protestów wzięło udział w Lublinie 79 zakładów, a na ziemi lubelskiej około 160. Lublin wyglądał wówczas tak, jakby trwał w nim strajk generalny. Lipcowy protest był jedną wielką szkołą, w której społeczeństwo uczyło się niełatwej sztuki samoorganizowania się, podtrzymywania akcji strajkowej, formułowania postulatów i ich negocjowania z przedstawicielami władzy różnych szczebli. To był czas przełamywania kolejnej bariery strachu, wzmacniania poczucia własnej wartości, godności, podmiotowości i sprawczości” – zaznaczył Jarosław Kaczyński dodając, że pamięć o tym wolnościowym zrywie powinna być pielęgnowana i przekazywana młodszym pokoleniom.
List premiera Mateusza Morawiecki do uczestników uroczystości przeczytał minister edukacji i nauki Przemysław Czarnek. Premier ocenił, że lubelskie wydarzenia były fenomenem na skalę całego kraju. „Strajk w lubelskiej lokomotywowni 43 lata temu był zapowiedzią wielkich zmian. Dzisiejsze święto to wyraz naszej wdzięczności za godną podziwu postawę wszystkich strajkujących, to także cenna lekcja patriotyzmu i szczególne zobowiązanie, by pamiętać o tamtych wydarzeniach” – zaznaczył w liście Morawiecki.
Obecny na obchodach w Lublinie wiceminister finansów Artur Soboń dodał, że postawienie wówczas postulatów politycznych i gwarancji dla protestujących jest – według niego – czymś, co przejdzie do historii „jako moment zbiorowej mądrości tych, którzy ten protest wówczas rozpoczęli i doprowadzili do szczęśliwego finału”. „I dali odwagę innym, bo wydarzenia Lubelskiego Lipca stanowiły podwaliny do tego, aby dać odwagę w sierpniu na Wybrzeżu” – stwierdził Soboń.
W swoim wystąpieniu prezes PKP SA i Grupy PKP Krzysztof Mamiński odniósł się do planów na przyszłość. „Chciałbym, żebyśmy na 45. rocznicę strajku lubelskiego (…) przecinali wstęgę muzeum, które by upamiętniało Lubelski Lipiec. Żeby przez cały rok można było tu przychodzić, by młodzież i dzieci mogły zapoznać się z tą historią (…) Za dwa lata to zrobimy. Za dwa lata przecinamy wstęgę. +Stad ruszyła lawina+ - tak powinien nazywać się ten projekt” – zapowiedział Mamiński, zapraszając do zaangażowania się w przedsięwzięcie kolejarzy, przedstawicieli rządu, władze samorządowe i wszystkich zainteresowanych.
Protesty na Lubelszczyźnie rozpoczęły się 8 lipca w zakładach PZL Świdnik. Bezpośrednim impulsem do przerwania pracy była podwyżka cen w zakładowej stołówce, dlatego później mówiono, że "zaczęło się od kotleta". Strajki objęły ponad 150 zakładów pracy i kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Trwały do 25 lipca.
Kolejarze rozpoczęli protest 16 lipca 1980 r. w lokomotywowni, a potem zastrajkował cały węzeł. Ruch pociągów przez Lublin został zablokowany, a pociągi pasażerskie kończyły kursy pod miastem, skąd dowożono pasażerów komunikacją zastępczą.
Protesty na Lubelszczyźnie rozpoczęły się 8 lipca w zakładach PZL Świdnik. Bezpośrednim impulsem do przerwania pracy była podwyżka cen w zakładowej stołówce, dlatego później mówiono, że "zaczęło się od kotleta". Strajki objęły ponad 150 zakładów pracy i kilkadziesiąt tysięcy ludzi. Trwały do 25 lipca.
Po raz pierwszy w PRL protestujący robotnicy pozostali w swoich przedsiębiorstwach, negocjowali z władzami i podpisywali porozumienia. Żądali podwyżek płac, poprawy warunków pracy, lepszego zaopatrzenia, ale także m.in. pociągnięcia do odpowiedzialności winnych marnotrawstwa i nadużyć, ograniczenia biurokracji, nowych wyborów do władz związków zawodowych, wolnej prasy. Wkrótce po wygaśnięciu protestów na Lubelszczyźnie wybuchły strajki na Wybrzeżu, gdzie korzystano z lubelskich doświadczeń. (PAP)
autorka: Gabriela Bogaczyk
gab/ dki/