Jedyna rzecz, jaka wyróżnia człowieka jako gatunek, to pamięć. To, że my mamy pamięć i że niesiemy ją dalej, jest warunkiem naszego człowieczeństwa – powiedziała Aleksandra Kaiper-Miszułowicz, wnuczka Janiny Kaiper.
Książka „Jacy byli? Jacy jesteśmy” jest właśnie o pamięci, ale także i o rodzinie. Jest o tym, jacy w życiu codziennym, tym już powojennym byli powstańcy warszawscy – czy żyli wspomnieniami, rozpamiętywali przeszłość, a może wręcz przeciwnie – o czasie Powstania Warszawskiego nie chcieli za wiele – jeśli w ogóle – mówić. To także opowieść o mierzeniu się rodzin z wojenną traumą rodziców czy dziadków, którzy niejednokrotnie próbowali ją ukryć. To także książka o tym, jakimi rodzicami, a jakimi dziadkami byli powstańcy.
„Ta książka to opowieść o tym, co dają nam nasi przodkowie, ale też o tym, co sami zadecydujemy od nich wziąć. To opowieść o pamięci i niejednoznaczności rodziny, która daje miłość, zrozumienie, ciepło, przekazuje wartości, ale również obarcza traumą, bólem i trudem doświadczeń jej członków” – pisze Justyna Dżbik-Kluge.
Książka powstała na kanwie projektu Muzeum Powstania Warszawskiego „Korzenie pamięci”, który został zapoczątkowany w 77. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego. W ramach tego projektu wywiady z potomkami powstańców warszawskich przeprowadzili Katarzyna Błaszczyk, Justyna Dżbik-Kluge, Marcin Fijołek, a także Barbara Sowa, Karolina Sulej, Tomasz Wolny oraz Arleta Zalewska.
„Każdy z nas ma swoje korzenie pamięci, z których wyrastają gałęzie teraźniejszości i kwiaty przyszłości. (…) To, dokąd idziemy, zależy od tego, skąd przyszliśmy. Mniej lub bardziej świadomie powielamy schematy, zachowania, wybory. A czasami żyjemy wbrew, na przekór, robimy wszystko na odwrót w stosunku do tego, jak postępowali wobec nas rodzice czy dziadkowie. Bez wątpienia są oni dla nas mocnym punktem odniesienia” – podkreśla autorka książki.
Charakterystyczna apaszka w grochy – to pierwsze skojarzenie, jakie przychodzi na myśl, jeśli mówimy o Stanisławie Firchale ps. Wicher. Niektórzy wręcz mówią o nim „przystojny Powstaniec”, zresztą trudno się dziwić – jest na pewno jedną z ikonicznych postaci powstańczych kronik. To właśnie on został w nich uwieczniony tuż po wyjściu z kanału przy ul. Wareckiej. „Wiele dni szedł kanałami ze Starego Miasta do tego miejsca, w którym został obmyty i nagrany do kroniki powstańczej. Zupełnie nieintencjonalnie stał się symbolem” – opowiada w książce Łukasz Firchał, jego wnuk.
Wyjaśnił także, o co chodziło z tą apaszką. „Z tego, co pamiętam, apaszka została mu przekazana przez kogoś innego. Apaszki były różne, Powstańcy chcieli się wyróżniać, ale nie chodziło tylko o modę. Można było sobie nią zasłonić twarz. Taka apaszka zwilżona wodą sprawiała, że pył z walących się budynków oraz gaz, który Niemcy wpuszczali do kanałów, nie gryzł tak bardzo w oczy. Miała zatem praktyczne zastosowanie” – czytamy.
Powstańcy wywarli duży wpływ na swoje dzieci, a szczególnie wnuki. „Myślę, że to właśnie tata spowodował, że życie ułożyło mi się tak, a nie inaczej. I zawsze byliśmy z bratem dumni z tego, że był Powstańcem. Mimo wielu trudów i powojennych traum zawsze czuliśmy, że dzięki niemu jesteśmy wyjątkową rodziną” – opowiadał Mariusz Zarzycki, syn Mariana Zarzyckiego ps. Smok.
„To, kim była moja babcia, daje mi siłę. I zobowiązuje. Bo wydaje mi się, że częścią człowieczeństwa jest to, że funkcjonujemy w czasie. Jedyna rzecz, jaka wyróżnia człowieka jako gatunek, to pamięć. To, że my mamy pamięć i że niesiemy ją dalej, jest warunkiem naszego człowieczeństwa. Każdy z nas, żeby dobrze funkcjonować we własnym życiu, musi się zmierzyć z pamięcią, musi ją w jakiś sposób przenieść dalej. Trzeba pogłębić tę dobrą pamięć i przekazać ją następnym pokoleniom – powiedziała z kolei Aleksandra Kaiper-Miszułowicz, wnuczka Janiny Kaiper.
Agnieszka Janarek o swojej babci Klarzę Mulewicz ps. Iwonka mówi wprost, że była jej przyjaciółką. „Jestem z niej ogromnie dumna. Z tego, co zrobiła, nie tylko dla mnie. I jestem jej wdzięczna. Za to, że mnie ukształtowała, że dzięki niej jestem, kim jestem, i że mogę do końca życia mieć w sercu te chwile, które z nią spędzałam”” – podkreśla.
„Ona wcale nie chciała, żeby jej koledzy umierali za ojczyznę podczas wojny. Oni sobie takiego losu nie wybrali. Po prostu przyszło im żyć w takich czasach. Wiele razy też mówiła, że to Powstanie, ta wojna, ten ich patriotyzm nie były romantyczne, bo śmierć młodych ludzi nigdy romantyczna nie jest. To było konieczne. Miała poczucie, że nie mieli wyjścia, mieli dosyć okupanta, chcieli się przeciwstawić. Walczyli w Powstaniu, żebyśmy my dziś nie musieli tego robić – tak mówiła moja babcia” – mówi.
W książce można przeczytać m.in. wspominania piosenkarki Agi Zaryan, siatkarza Andrzeja Wrony, dziennikarzy Karoliny Korwin-Piotrowskiej i Szymona Majewskiego, a także aktora Łukasza Garlickiego.
Jak mówi chociażby Władysław Teofil Bartoszewski: „Ojciec żył Powstaniem w sposób, powiedziałbym, dość obsesyjny. Tyle że nigdy nie opowiadał o sobie, zawsze o innych. Opowiadał o Powstaniu, o ludziach Powstania, o ludności cywilnej. Dla niego to był wyjątkowo ważny etap życia, ale o tym, co sam w nim robił, dowiedziałem się dużo później”.
Ale książka to nie tylko wspomnienia dzieci i wnuków powstańców. Znalazły się również rozmowy z ekspertami. Zdaniem dziennikarki, pisarki i antropolożki kultury Karoliny Sulej rzeczy osobiste, które mamy po dziadkach to rzeczy, które „niosą historię, wielką i zarazem osobistą”. „Wiele rozmów, które odbyłam w +Korzeniach pamięci+, miało taki fragment opowieści, że dana rzecz jest jedną z nielicznych, które ocalały. Rozmówcy i rozmówczynie pokazywali i pokazywały jedyne rzeczy, jakie mają po babci albo po dziadku, bo wszystkie inne zostały rozkradzione, zaginęły, nie można było ich zabrać. Taka rzecz mówi o tym, co nasz bliski uznał za cenne, bądź też co udało się ocalić. Mówią więc wiele o drogach przetrwania, ale też o tym, że ważniejsze od odznaczeń państwowych, dyplomów, dokumentów – oznak chwały – są te przedmioty, które niosą bliscy. Nie medale, ordery, ale papierośnica z Powstania albo zegarek taty są śladami po człowieku” – uważa.
„Nie szukam bohaterów. Szukam ludzi. Celem badań genetycznych jest przywrócenie tożsamości i oddanie właściwych ciał ofiarom, a rodzinom ich bliskich” – mówi z kolei prof. Andrzej Ossowski, genetyk, kryminalistyk, antropolog sądowy, kierownik Polskiej Bazy Genetycznej Ofiar Totalitaryzmów – Centrum Badawczego oraz Katedry Medycyny Sądowej Pomorskiego Uniwersytetu Medycznego w Szczecinie. W rozmowie wyjaśnia, na czym polega praca genetyka w kontekście identyfikacji ofiar, a także z jakimi trudnościami i wyzwaniami musi się w trakcie tej pracy mierzyć.
Na czytelnika czeka również rozmowa z założycielką fundacji „Pora na Seniora” Katarzyną Fetter, dziennikarką Arletą Zalewską, a także z psycholożką i psychoterapeutką Joanną Flis oraz genetyczką dr Paulą Dobosz.
Książka „Jacy byli? Jacy jesteśmy? Opowieść o pamięci, miłości, wartościach i rodzinie” Justyny Dżbik-Kluge została wydana przez Grupę Wydawniczą Foksal oraz Muzeum Powstania Warszawskiego.
Anna Kruszyńska (PAP)