Od 13 sierpnia Renault FT, najstarszy czołg w naszych zbiorach, będzie eksponowany w nowej siedzibie Muzeum Wojska Polskiego na Cytadeli w Warszawie, jako część wystawy inauguracyjnej „1000 lat chwały oręża polskiego” – mówi PAP kustosz MWP Jakub Wojewoda.
Uroczyste otwarcie nowej siedziby Muzeum Wojska Polskiego na terenie Cytadeli Warszawskiej odbędzie się 13 sierpnia. Tego dnia otwarta zostanie wystawa inauguracyjna pt. "1000 lat chwały oręża polskiego", na której zaprezentowane zostanie blisko 3 tys. najcenniejszych zabytków z liczącej ponad 300 tys. kolekcji muzealiów MWP. Jednym z prezentowanych eksponatów będzie najstarszy czołg Wojska Polskiego – Renault FT.
"Czołg trafił do Muzeum Wojska Polskiego w lutym 2013 roku. Przyjechał do naszego kraju z Afganistanu, gdzie znaleźli do polscy żołnierze. Stał na postumencie przed koszarami w Kabulu. W 2012 roku rząd w Kabulu podarował go Polsce" – powiedziała PAP kustosz MWP Jakub Wojewoda.
Zgodnie z decyzją Ministra Obrony Narodowej, z dnia 21 stycznia 2013 r., czołg Renault FT został przekazany Muzeum Wojska Polskiego. Warto podkreślić, że w zbiorach polskich muzeów wcześniej nie było czołgu tego typu.
"Gdy pojazd został przewieziony do Muzeum Polskiej Techniki Wojskowej – Oddziału Muzeum Wojska Polskiego, muzealnicy od razu rozpoczęli prace renowacyjne. Czołg nie był w najlepszym stanie. Brakowało mu licznych płyt pancernych, miał bardzo skorodowany ogon, pozbawiony był także uzbrojenia i silnika" – opowiadał Jakub Wojewoda. "Wkrótce ogon został dorobiony w Muzeum Broni Pancernych w Saumur (Francja), zaś wykonania zastępczej jednostki napędowej, w celu uruchomienia, podjęli się pracownicy z Zakładów Mechanicznych Bumar-Łabędy. Czołg został pomalowany w historyczne barwy i po raz pierwszy w ruchu został zaprezentowany 11 listopada 2013 roku" – dodał.
"Historia pojazdu jest bardzo ciekawa. Został wyprodukowany w 1917 roku we Francji. Czołgi tego typu do Polski trafiły wraz z 1. pułkiem czołgów armii gen. Józefa Hallera. Według informacji uzyskanych przez polskich dyplomatów w 2012 roku, czołg odnaleziony w Afganistanie brał prawdopodobnie udział w wojnie polsko-bolszewickiej 1920 roku, został wtedy zdobyty przez Rosjan i trafił w 1923 roku do Afganistanu, jako dar sowietów dla emira" – informował Jakub Wojewoda.
Podczas I wojny światowej na polach walki pojawiły się zupełnie nowe pojazdy bojowe – czołgi. Był to moment ich narodzin i zarazem początek błyskotliwej kariery tych maszyn.
Pierwszym czołgiem Wojska Polskiego był francuski Renault FT. Był to jeden z pierwszych na świecie pojazdów posiadających klasyczną formę czołgu, w dzisiejszym rozumieniu. Nowatorski, prosty w konstrukcji i produkcji oraz obsłudze pojazd, wytwarzany był masowo przez przemysł samochodowy. Cechy te oraz dobre właściwości trakcyjne i bojowe, sprawiły, że w latach 20. był to najliczniej produkowany czołg na świecie. Pod koniec pierwszej wojny światowej oprócz fabryki macierzystej Renault w Bilancourt, wytwarzany był również w zakładach Berliet, Schneider, Delaunay-Belleville i w fabrykach amerykańskich. Po zakończeniu I wojny światowej produkcję tych czołgów i wozów na nich wzorowanych uruchomiono w wielu krajach na całym świecie.
W wojskowym miesięczniku "Bellona" z czerwca 1919 r., w artykule o czołgach inż. W. Vorbrodt pisał: "Pierwszy raz znalazły czołgi zastosowanie w lecie 1916 r., brało wtedy udział w walce po stronie koalicji 35 wozów. Pomyślne rezultaty, jakie koalicja osiągnęła wówczas przy pomocy tego nowego środka walki, dały pochód do stałego zwiększania liczby uczestniczących w walce czołgów. A więc w kwietniu 1917 r. (bitwa pod Arras) widzimy już 60 czołgów, w czerwcu tegoż roku (pod Messines) – 72, a w listopadzie (pod Cambrai) biorą już udział 432 wozy."
Plany konstrukcyjne czołgu Renault FT powstały w 1916 r. Twórcą tego pojazdu był francuski generał Jean-Baptiste Estienne, który zdobywał doświadczenie uczestnicząc w pracach przy budowie pierwszego francuskiego czołgu Schneider CA.
Pierwsze egzemplarze czołgu Renault FT trafiły do armii francuskiej pod koniec 1917 r., zaś po raz pierwszy pojawiły się na polu walki 31 maja 1918 r. we Francji, wspierając działania marokańskiej piechoty w Foret de Retz. W dniu zakończenia wojny armia francuska posiadała 1991 sprawnych czołgów FT oraz dodatkowo 386 sztuk w warsztatach remontowych. Po zakończeniu wojny pojazdy te stanowiły podstawę francuskiego eksportu zbrojeniowego.
Czołgi Renault FT rozpoczęły służbę w Wojsku Polskim jeszcze we Francji, 22 marca 1919 r. w składzie armii gen. Józefa Hallera. Wtedy to francuski 505. pułk czołgów rozpoczął przeformowywanie w polski 1. pułk czołgów. W dniu 1 czerwca pierwszy transport kolejowy ze sprzętem pułku dotarł do Łodzi i rozpoczął rozładunek.
Polski 1. pułk czołgów posiadał na wyposażeniu 120 wozów FT, w tym 72 uzbrojonych w armatkami 37 mm i 48 z karabinami maszynowymi. W wojnie z bolszewikami utracono bezpowrotnie osiem wozów, a kolejne 12 zostało poważnie uszkodzonych. Jak podkreślają historycy, udział czołgów 1. pułku wpłynął znacząco na przebieg tej wojny. Czołgi wspierając działania piechoty (niszcząc stanowiska broni maszynowej, artylerii i zasieki) pozwoliły uniknąć wielu ofiar.
W połowie lat 20. zakupiono kilkadziesiąt nowych pojazdów FT oraz unowocześnionych modeli M 26/27 i serii NC. W Polsce w Centralnych Warsztatach Samochodowych (CWS) zbudowano, w oparciu o francuską dokumentację, 27 czołgów z francuskimi silnikami.
Największy liczbowo stan czołgów Renault, wszystkich typów, Armia Polska osiągnęła w latach 1931–1936. Wynosił on 174 sztuki. Składało się na to: 112 wozów FT, 6 pojazdów (T.S.F.) z radiostacją, 29 sztuk modeli M 26/27 i NC oraz 27 czołgów zbudowanych w Warszawie, w CWS. Wozy wyposażane były w dwa podstawowe warianty uzbrojenia w wieży obrotowej: armatkę 37 mm Peteaux SA mod. 1917 (z zapasem 237 pocisków) lub karabin maszynowy Hotchkiss wz. 14 (z zapasem 4800 naboi) ewentualnie karabiny maszynowe Hotchkiss wz. 25.
Czołg Renault FT posiadał kadłub zbudowany z płyt pancernych o grubości od 6 do 22 mm, przynitowanych (niekiedy przykręconych śrubami) do klatki ze stalowych kątowników. Najsilniej opancerzona była wieża, gdzie wykorzystano płyty o grubości 22 mm. Przód, boki i tył posiadały pancerz 16 mm, góra – 8 mm, zaś dno czołgu 6 mm. Z tyłu pojazdu znajdował się tzw. "ogon", który pomagał przy pokonywaniu rowów, a w czasie przemarszów mógł służyć do przewożenia ładunków.
Dwuosobowa załoga (kierowca i strzelec-dowódca) dysponowała dwoma włazami, jednym z tyłu wieży oraz drugim, dużym włazem z przodu pojazdu. Załoga czołgu obserwowała pole walki przez specjalne, wąskie szczeliny w pancerzu. Podczas przemarszu, dla lepszej widoczności, kierowca mógł otworzyć również okno znajdujące się na wysokości jego twarzy.
Wnętrze czołgu podzielone było na trzy części: przedni przedział kierowcy, w środku przedział bojowy oraz w tylnej części kadłuba przedział napędowy, w którym znajdował się silnik. Przedział załogi oddzielony był od części mieszczącej układ napędowy stalową ścianką, w której znajdowały się dwa zakratowane otwory. Okienka te służyły do wentylacji układu chłodzenia silnika. Załoga miała możliwość awaryjnego uruchomienia silnika, z wnętrza pojazdu, za pomocą korby.
Na przełomie lat 20. i 30. podejmowane były liczne próby modernizacji starzejącej się już konstrukcji czołgu FT. Powolność była jedną z głównych wad, dlatego w Centralnych Warsztatach Samochodowych zaczęto testować w czołgach Renault drobnoogniwowe gąsienice Kardaszewicza. Pozwalały one na zwiększenie prędkości wozu do 12 km/h. Mimo prawie 60 proc. wzrostu wartości prędkości jazdy, pojazd ten był nadal za wolny w stosunku do podobnych pojazdów z początku lat 30.
Podejmowano również działania unowocześnienia konstrukcji w oparciu o elementy angielskiego czołgu Vickers. Działania te nie powiodły się i zaczęto zastanawiać się nad wprowadzeniem do uzbrojenia nowych typów czołgów.
W drugiej połowie lat 30. czołg Renault FT był już pojazdem całkowicie przestarzałym. Pozostawał jednak problem, co zrobić z posiadanymi, zużytymi w znacznym stopniu, pojazdami FT. W dość zawiły sposób sprzedano kilkadziesiąt sztuk za granicę. Jak podają różne źródła, czołgi Renault FT z Polski, za pośrednictwem spółek handlowych z różnych krajów, trafiły do Hiszpanii i do Chin. Problem ze sprzedażą polegał na tym, że Hiszpania była wówczas pod rządami komunistów i przez to solidarnie, przez większość krajów europejskich, była izolowana handlowo. Pragmatyzm zwyciężał jednak z solidarnością, gdyż Hiszpanie płacili za wszystko złotem, co z handlowego punktu widzenia było bardzo korzystne w okresie pokryzysowym.
We wrześniu 1939 r. Armia Polska posiadała jeszcze ok. 100 czołgów FT, które zasiliły: trzy kompanie (111, 112, 113), 32 wozy wykorzystano jako zespoły drezyn pancernych na podwoziach szynowych, a kilkanaście sztuk wykorzystywano jako wsparcie różnych jednostek walczących w całym kraju.
W 1944 r. czołg Renault FT pojawił się też epizodycznie w Akcji "Burza" w Wilnie. Walczący o miasto żołnierze Armii Krajowej zdobyli taki pojazd, używany wcześniej przez policję niemiecką. Czołg był sprawny, ale bardzo zużyty, nie nadawał się do walki. Tym pojazdem wileńscy AK-owcy chcieli zamanifestować dowództwu wojsk radzieckich, że oddziały konspiracyjne też posiadają broń pancerną.(PAP)
Autor: Tomasz Szczerbicki
szt/ dki/