Brak odpowiedzialności dyscyplinarnej i karnej sędziego za wydane orzeczenie nie obejmuje sytuacji wyjątkowych, np. zbrodni sądowej - to jedna z konkluzji uchwały podjętej we wtorek przez całą Izbę Odpowiedzialności Zawodowej Sądu Najwyższego.
Jednocześnie - w kontekście takich zbrodni sądowych odnoszących się do lat PRL - SN w uchwale rozstrzygnął, że pojęcie zbrodni przeciwko ludzkości może obejmować także "jednokrotne zachowanie sędziego, nawet związane z jego orzekaniem, (...) jeżeli zostało popełnione jako element rozległego i świadomego prześladowania z powodu przynależności osób prześladowanych do określonej grupy narodowościowej, politycznej, społecznej, rasowej lub religijnej, a sędzia ten co najmniej aprobował taki sposób realizacji polityki władz państwa i brał tym samym świadomie czynny udział w prześladowaniach".
"Było błędem sądownictwa i polskiego wymiaru sprawiedliwości, że nie doszło do stosownych postępowań dyscyplinarnych i karnych w przypadku zbrodni popełnianych przez osoby noszące mundury i orzekające w sądach wojskowych w czasach stalinowskich" - powiedział w uzasadnieniu uchwały prezes Izby Odpowiedzialności Zawodowej sędzia Wiesław Kozielewicz. Dodał, że także okres lat 80. "należało sensownie rozliczyć", ale w tej kwestii "była totalna klapa".
Jak wskazywał prezes Kozielewicz, w takich sprawach po latach także on sam rozstrzygał kwestie odszkodowań dla rodzin skazanych. "Widziałem akta liczące kilka stron, często pisane na odwrotach kwestionariuszy z urzędów niemieckich i niejednokrotnie akta przesłuchań pisane w języku rosyjskim, bo to Smiersz i oddziały sowieckiego kontrwywiadu dokonywały tych przesłuchań. I takie dokumenty sędziowie wykształceni na przedwojennych uniwersytetach (...) podpisywali, gdzie uzasadnienie z urzędu liczyło dwa zdania, a były dwa wyroki śmierci" - mówił Kozielewicz. Jak wskazał, "tu się ciśnie na usta określenie - zbrodnie sądowe".
W uchwale wskazano także, że brak odpowiedzialności dyscyplinarnej, jak i będący tego konsekwencją brak ewentualnej odpowiedzialności karnej, nie obejmuje również na przykład sytuacji, gdy "sędzia w sposób arbitralny i pozbawiony jakichkolwiek podstaw faktycznych i prawnych odmawia udziału w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości".
Izba Odpowiedzialności Zawodowej rozpatrywała we wtorek po południu zagadnienia prawne sformułowane w grudniu zeszłego roku przez skład SN zajmujący się sprawą dotyczącą uchylenia immunitetu b. sędziego SN w związku z wnioskiem IPN dotyczącym orzeczeń wydanych przez tego sędziego w okresie stanu wojennego, gdy był on sędzią wojskowym w jednym z okręgów wojskowych. Pytania te - ze względu na ich doniosłość - trafiły ostatecznie na posiedzenie całej Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN.
Kwestia podniesiona w pytaniach nabrała znaczenia po jednej z nowelizacji ustaw sądowych - dokonanych w zeszłym roku zmianach w ustawach o SN i Prawie o ustroju sądów powszechnych. Wówczas w przepisach sprecyzowano, że "nie stanowi przewinienia dyscyplinarnego okoliczność, że orzeczenie sądowe wydane z udziałem danego sędziego obarczone jest błędem w zakresie wykładni i stosowania przepisów prawa krajowego lub prawa Unii Europejskiej lub w zakresie ustalenia stanu faktycznego lub oceny dowodów". Powstało więc pytanie, jak ten przepis należy odnosić do postępowań dotyczących orzeczeń wydawanych przez sędziów w PRL - na przykład podczas stanu wojennego.
W obszernej wtorkowej uchwale SN stwierdził, że zgodnie z ogólną zasadą takie błędy, o których mowa w przepisie, nie stanowią przewinienia dyscyplinarnego i jednocześnie nie mogą stanowić przestępstwa. Jednak, jak wskazano w tej uchwale są wyjątki od tej zasady.
Pierwszym z tych wyjątków są właśnie sytuacje zbrodni sądowych. Zbrodnia sądowa - wedle wtorkowej uchwały - to zaś czyn sprowadzający się do umyślnego zachowania polegającego na wymierzeniu przez sędziego kary w postępowaniu "prowadzonym z naruszeniem fundamentalnych, powszechnie uznanych zasad normujących postępowanie karne, jak również kardynalnych zasad określających podstawy pociągnięcia człowieka do odpowiedzialności karnej".
Kolejnym zaś wyjątkiem - arbitralna odmowa udziału w sprawowaniu wymiaru sprawiedliwości. "Sędziów państwo wynagradza i w porównaniu do innych zawodów wynagrodzenia nie są złe w Polsce. I sędzia przez państwo wynagradzany odmawia orzekania. No to oczywiście musi być sposób - i dyscyplinarny i karny - na tego rodzaju zachowania pozbawione podstaw faktycznych i prawnych" - powiedział prezes Kozielewicz.
Inne z wyjątków wymienionych we wtorkowej uchwale to dopuszczenie się przez sędziego w związku ze sprawowaniem wymiaru sprawiedliwości innego przestępstwa - przekupstwa, sfałszowania dokumentu, zmuszenia do określonego zachowania, albo podjęcie przez sędziego w złej wierze działań, dla których "sprawowanie wymiaru sprawiedliwości ma stanowić jedynie pozorne uzasadnienie".
Sąd Najwyższy rozstrzygnął też w uchwale kwestię odnoszącą się do tajemnicy narady, która ma charakter nienaruszalny i bezwzględny. Problemem było jednak, co robić w sytuacjach, gdy na przykład "polityczny" wyrok z czasów PRL zapadł w składzie trzech sędziów i - ewentualnie - jeden z nich podczas narady opowiedział się przeciw skazaniu.
"Prawo do obrony umożliwia członkowi składu orzekającego, wyłączając w tym zakresie bezprawność jego zachowania, ujawnienie informacji objętych taką tajemnicą, w sytuacji gdy pozostaje to w ścisłym związku z podstawowym przedmiotem postępowania karnego jakim jest kwestia odpowiedzialności karnej za zarzucany mu czyn zabroniony i jest niezbędne dla realizacji obrony" - stwierdzono w uchwale. Dodano, że "w takim wypadku ujawnienie należy do wyłącznej decyzji członka składu orzekającego korzystającego z prawa do obrony".
W wydaniu uchwały wzięło udział dziewięciu z 11 sędziów Izby Odpowiedzialności Zawodowej SN. Zgłoszono jedno zdanie odrębne. Z dniem ogłoszenia uchwała ta ma moc zasady prawnej. Pisemne uzasadnienie uchwały ma zostać sporządzone w ciągu miesiąca. (PAP)
autor: Marcin Jabłoński
mja/ mrr/