Łączą nas wspólne przekonania i idee. Ciągle jesteśmy siebie ciekawi. To powoduje, że dalej chcemy być razem - mówi PAP z okazji jubileuszu 35-lecia Teatru Biuro Podróży jego dyrektor, reżyser Paweł Szkotak. Dodaje, że najważniejsi są ludzie w zespole.
Polska Agencja Prasowa: W 1988 r. w Poznaniu założył pan z grupą przyjaciół Teatr Biuro Podróży. Skąd wzięła się jego nazwa i jaki mieli państwo pomysł na teatr?
Paweł Szkotak: Rok 1988 to czas innej Polski - takiej, w której paszporty nie były własnością obywateli. Trzeba było się o nie ubiegać w urzędach paszportowych, a Europa była mniej dostępna ze względu na wizy, których od wyjeżdżających Polaków wymagała większość krajów. Możliwości swobodnego podróżowania i jakość życia były zupełnie inne niż dzisiaj. Jednocześnie wielu młodych ludzi marzyło o emigracji. Zamiast wyjeżdżać, postanowiliśmy założyć teatr, w którym będziemy podróżować bez paszportów i bez wiz, posługując się tylko wyobraźnią.
Wkrótce te realia uległy gwałtownym przemianom. Nastąpiła zmiana ustroju politycznego, powstała wolna Polska, pojawiły się nowe możliwości. Magia słów okazała się prorocza. Podróżowanie z przedstawieniami stało się naszym przeznaczeniem. W ciągu tych 35 lat odwiedziliśmy ponad 60 krajów na sześciu kontynentach.
PAP: Przez 35 lat Teatr Biuro Podróży zrealizował 22 spektakle, w tym 14 widowisk plenerowych. Które z przedstawień lub miejsc, gdzie państwo występowali, zapadło panu w pamięć?
P. S.: Odbyliśmy wiele teatralnych podróży. Trudno wybrać. Jednym z takich miejsc, które zostało okrutnie dotknięte przez historię, była Halabdża w Iraku - miasto, które zostało zaatakowane bronią chemiczną przez Saddama Husajna. Do dzisiaj można zaobserwować smutek, który zapisał się na twarzach mieszkańców tego pięknego miasta. Ta katastrofa została z detalami zapisana na zdjęciach, filmach, nagraniach wideo. Powstało tam też muzeum, które dokumentuje tę okropną zbrodnię. Jedna ze scen w spektaklu "Silence - cisza w Troi", pokazująca śmierć zagazowanych dzieci, została zainspirowana tym, co tam zobaczyliśmy.
Innym niecodziennym miejscem, które odwiedziliśmy, było miasto umarłych w Kairze. To olbrzymi cmentarz zasiedlony przez tych, którzy nie mając wyboru, postanowili tam zamieszkać. Pamiętam linki z suszącym się praniem rozciągnięte między nagrobkami, dzieci bawiące się w najlepsze, odgłosy telewizora dochodzący z grobowca - nieoczekiwana symbioza świata żywych i umarłych.
Ciekawym doświadczeniem było też nasze amerykańskie tournée. Graliśmy, wędrując od stanu do stanu, od miasta do miasta. Spotykaliśmy znanych aktorów, producentów. W Nowym Jorku, gdzie występowaliśmy niedaleko mostu Brooklińskiego w starej fabryce tytoniu, po naszym spektaklu na bankiecie przy 5th Avenue na Manhattanie przegadałem całą noc z Susan Sontag. Była to jedna z takich rozmów, które zapamiętuje się do końca życia.
Największą widownię do tej pory mieliśmy w Bogocie. Graliśmy tam na małym stadionie dla dziewięciu tysięcy widzów. Dzień wcześniej występowała tam Metallica. Tamtejsza publiczność reagowała żywiołowo, krzycząc, komentując. Tym większe wrażenie wywoływała cisza w scenie gwałtu. Magiczny moment, kiedy kilka tysięcy widzów razem wstrzymała oddech.
PAP: Biuro Podróży uczestniczyło w prestiżowych festiwalach teatralnych na całym świecie. Warto przypomnieć, że sześciokrotnie wystąpili państwo na Fringe Festival w Edynburgu. Teatr zdobywał główne nagrody, jak np. Fringe First, Critics' Award i Hamada Award. W 2018 r. za spektakl "Silence - cisza w Troi" przyznano państwu Archangelus Award gazety "The Herald" jako "wyraz najwyższego szacunku dla tych, którzy mieli wieloletni, trwały i wartościowy wkład w festiwale w Edynburgu". Obok krakowskiego Teatru KTO poznańskie Biuro Podróży stało się ambasadorem polskiego teatru plenerowego. W miniony weekend w Poznaniu świętowali państwo jubileusz 35-lecia działalności Biura. Który z tych 22 spektakli ceni pan najbardziej?
P. S.: Podczas naszego jubileuszu zagraliśmy dwa spektakle plenerowe z naszego repertuaru - najstarszy "Carmen Funebre" i nasze "najmłodsze dziecko" - "Kaspara".
"Kaspar", którego prezentujemy teraz w małych miejscowościach w Polsce w ramach programu Instytutu Teatralnego "Teatr Polska", to trochę powrót do korzeni naszego teatru. Spotykamy się czasem z taką widownią, której zaciera się różnica pomiędzy teatrem a życiem. Widzowie reagują spontanicznie w trakcie przedstawienia, na ogół stając po stronie niesłusznie posądzonego bohatera. Choć zdarzają się też tacy, którzy naigrawają się z jego naiwności, wyśmiewają go. Mimowolnie stają się aktorami naszego spektaklu.
Jednakże takim kamieniem milowym, spektaklem, który był najczęściej pokazywany i nagradzany, była "Carmen Funebre". To za nią dostaliśmy w 1995 r. w Edynburgu nagrody Fringe First i Critics' Award, które otworzyły nam drzwi do innych europejskich i światowych festiwali.
PAP: Z perspektywy lat jak pan sądzi, jaka jest recepta na kreatywność i utrzymanie zespołu w dobrej kondycji?
P. S.: Recepty, rzecz jasna, nie ma, ale najważniejsi w teatrze są ludzie. My przez te 35 lat działaliśmy, dysponując dość ubogimi zasobami finansowymi. Nie mieliśmy i nie mamy stałej dotacji, o fundusze na premiery i funkcjonowanie zabiegaliśmy i zabiegamy przez cały czas. Przetrwaliśmy razem wiele lat, współpracowaliśmy z wieloma twórczymi osobami. Jedni byli krócej, inni pozostawali na wiele lat, są i tacy, którzy pracują do dziś. Łączą nas wspólne przekonania i idee. Wiemy też, że możemy na siebie liczyć i jesteśmy ciągle siebie ciekawi. To powoduje, że dalej chcemy być razem.
To absolutnie największa wartość, którą mogę wskazać. Jeśli ktoś spytałby mnie o radę, jak założyć teatr, który będzie długo istniał, powiedziałbym tak: znajdź bliskie sobie osoby i spróbuj z nimi razem tworzyć. Jeśli będziecie sobie ufać - to na pewno się uda.
PAP: Czy ma pan jakieś projekty teatralne, myśli o nowej premierze? Jakie są najbliższe plany Biura Podróży, bo słyszałem, że w październiku wybierają się państwo na festiwal teatralny do Chin?
P. S.: Od 26 do 28 października będziemy prezentować plenerową "Eurydykę" na Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym w Wuzhen w Chinach. To może być ciekawe doświadczenie. Zagramy nasz spektakl w teatrze na wodzie. W naturalny sposób pojawi się Styks. Eurydyka przypłynie razem z Charonem łodzią. Ciekawe będzie też spotkanie z widzami wywodzącymi się z innego obszaru kulturowego.
Od kilku lat myślimy też o nowym przedstawieniu. Wciąż wraca do nas Szekspir. Do tej pory zrealizowaliśmy w 2005 r. plenerowe widowisko "Kim jest ten człowiek we krwi?" według "Makbeta", a w 2016 r. pokazaliśmy premierę plenerowej "Opowieści zimowej", której już niestety nie gramy.
Szekspir jest moim ulubionym autorem, do którego chciałbym wrócić. Ostatnio coraz częściej rozmawiamy o "Burzy", ale nie wiem, czy nadszedł już czas na wybaczenie.
Rozmawiał Grzegorz Janikowski (PAP)
Założycielem i reżyserem istniejącego od 1988 r. Teatru Biuro Podróży jest psycholog, reżyser teatralny i operowy Paweł Szkotak. W 2005 r. otrzymał prestiżowy Paszport Polityki, a w 2014 r. - Złoty Krzyż Zasługi. W 2008 r. Paweł Szkotak, Marta Strzałko i Jarosław Siejkowski otrzymali Medale Gloria Artis przyznawane przez Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego.
W latach 1998-2014 Biuro Podróży było współorganizatorem poznańskiego Festiwalu Maski - przeglądu teatru alternatywnego. W latach 2018-21 organizowało Festiwal na Wolnym Powietrzu.
gj/ skp/