Była nie tylko najciekawszą postacią przedwojennego sportu, ale także jedną z najbardziej interesujących Polek. 25 lat temu zmarła Halina Konopacka, mistrzyni olimpijska w rzucie dyskiem z 1928 roku, miss igrzysk, poetka, malarka.
Jej sława była porównywana ze sławą Jana Kiepury. Istniało powiedzenie: "Kiepura pyskiem - Konopacka dyskiem". 31 lipca 1928 roku zdobyła w Amsterdamie pierwszy złoty medal igrzysk dla Polski. Wygrała deszczowy konkurs dyskobolek. Wynikiem 39,62 m ustanowiła rekord świata.
Przystojna, wysoka i silna kobieta była wszechstronnie utalentowana. Urodziła się 26 lutego 1900 roku w Rawie Mazowieckiej. Pochodziła z rodu szlacheckiego spowinowaconego z Tatarami. Dorastała w zamożnym mieszczańskim domu, w którym dbano o odpowiednie wychowanie i wykształcenie dzieci. Ze sportem zetknęła się jako studentka polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego.
Zaczynała od narciarstwa. W 1924 roku zapisała się na kurs i już każdą zimę spędzała w Zakopanem. W Tatrach nosiła przydomek "Czerebieta" (czerwona kobieta), od koloru swetra i beretu, które zwykle miała podczas zjazdu. Z zamiłowaniem grała w tenisa. Umiała też dobrze pływać, lubiła gry zespołowe, zwłaszcza koszykówkę. Pasjonowała się motoryzacją. Wytwornie wyglądała za kierownicą własnego kabrioletu. Próbowała też swoich możliwości w rajdach samochodowych.
Z lekkoatletyką zetknęła się wiosną 1924 roku. Właśnie wtedy, w pierwszym roku swoich startów zdobyła dwa tytuły mistrzyni Polski - w pchnięciu kulą i rzucie dyskiem. Ze swą koronną konkurencją zetknęła się przypadkiem. Pewnego razu przyszła na stadion i zachęcona przez kogoś wzięła dysk do ręki. Rzuciła nim dalej niż wynosił ówczesny rekord kraju. Przez lata nie miała sobie równych. Dopiero w 1931 roku oddała palmę pierwszeństwa młodszej Jadwidze Wajsównie. 56 razy poprawiała rekordy Polski, nie tylko w rzucie dyskiem, ale również w pchnięciu kulą i rzucie oszczepem. Zdobyła 26 tytułów mistrzyni kraju.
Mistrzyni igrzysk stała się uosobieniem sukcesu. Otrzymała gratulacyjny telegram od prezydenta Ignacego Mościckiego. Po powrocie do kraju przyjmował ją w Belwederze marszałek Józef Piłsudski, udzielała setek wywiadów, stała się najpopularniejszą osobą w Polsce, m.in. dwa razy z rzędu wygrała plebiscyt "Przeglądu Sportowego".
Pisała też wiersze i malowała, uwielbiana przez kibiców i znawców literatury oraz kobiecej urody. W Amsterdamie została miss igrzysk. Nosiła się elegancko, była ozdobą stadionów.
W 1928, w tym najszczęśliwszym - jak sama przyznawała - roku jej życia, wyszła za mąż za pułkownika Ignacego Matuszewskiego, dyplomatę, szefa oddziału II Sztabu Generalnego Wojska Polskiego i ministra skarbu II Rzeczypospolitej (1929-1931). We wrześniu 1939 roku, wraz z mężem, dowódcą i inicjatorem akcji, ratowała przed hitlerowcami tony złota ze skarbca Banku Polskiego. W oczach przedstawicieli rządu emigracyjnego zyskała nowy epitet: "podwójnie złota" - na sportowych arenach i w życiu, gdy ratowała narodowy dorobek.
Po wojnie Konopacka znalazła się na emigracji. Po wielu perypetiach (aresztowanie męża w Hiszpanii) w 1941 roku dotarli oboje do Nowego Jorku. Po śmierci Matuszewskiego (1946) powtórnie wyszła za mąż, za Jerzego Szerbińskiego. Znowu została wdową (1959) i przeniosła się na Florydę. Tam rozwinął się jej talent artystki. Malowała głównie kwiaty, jakby miała wciąż w pamięci te z Amsterdamu.
W późniejszych latach tylko trzy razy odwiedziła Polskę. Tęsknotę za krajem wyrażała w licznych wierszach. "Wiersze to grzech mej młodości" - napisała Konopacka. "Niektórym to przechodzi, innym nie. Mnie to przeszło, ale nie wstydzę się tego, co napisałam".
Zmarła 28 stycznia 1989 roku w Daytona Beach na Florydzie. 18 października 1990 roku urna z prochami sławnej Polki spoczęła na Cmentarzu Bródnowskim w Warszawie.
Imię Konopackiej nosi w Polsce kilka szkół i placówek sportowych. Są to między innymi Gimnazjum nr 2 oraz Ośrodek Sportu i Rekreacji w jej rodzinnej Rawie Mazowieckiej, a także Wyższa Szkoła Kultury Fizycznej i Turystyki w Pruszkowie. (PAP)
kali/ pc/ af/