85 lat temu, w nocy z 29 na 30 września 1938 r. przedstawiciele mocarstw europejskich zdecydowali o oddaniu czechosłowackich Sudetów nazistowskim Niemcom. Układ z Monachium przeszedł do historii jako jedna z najbardziej haniebnych umów w dziejach dyplomacji.
W ostatnich tygodniach 1937 r. przywódcy i dyplomaci mocarstw zachodnich zdawali sobie sprawę z rosnących ambicji Niemiec. Rozpędzające się zbrojenia oraz dotychczasowe agresywne posunięcia Hitlera, takie jak wkroczenie do Nadrenii oraz zaangażowanie w wojnę domową w Hiszpanii, skłaniały do rozważenia na nowo jakie cele stawia sobie dyplomacja Wielkiej Brytanii oraz Francji. Pod koniec listopada 1937 r. w Londynie doszło do spotkania premiera Wielkiej Brytanii z szefem francuskiej dyplomacji Yvonem Delbos. Szef gabinetu brytyjskiego w kilku zdaniach nakreślił swój pogląd na sytuację w Europie Środkowej i coraz większe ambicje Hitlera: „Wydaje się rzeczą zdecydowanie pożądaną osiągnięcie z Niemcami jakiegoś porozumienia w sprawie Europy Środkowej, bez względu na cele Niemiec, nawet jeśli myślą o połknięciu niektórych ze swoich sąsiadów. Można natomiast mieć nadzieję, że uda się opóźnić realizację przez Niemcy takich planów, a nawet powstrzymać Rzeszę na czas wystarczająco długi, by realizacja tych planów mogła się okazać na dłuższą metę mało praktyczna”.
Dążenie do osiągnięcia z Niemcami „jakiegoś porozumienia”, nawet w wypadku ich dążeń do wchłonięcia części innych państw przyświecały premierowi Wielkiej Brytanii w jego strategii przez kilka kolejnych miesięcy. Działania Chamberlaina, a następnie również Francji stały w sprzeczności z celami Ligi Narodów, której jednym z celów działania było dążenie do ochrony niezawisłości oraz integralności terytorialnej wszystkich należących do niej krajów.
Dążenie do osiągnięcia z Niemcami „jakiegoś porozumienia”, nawet w wypadku ich dążeń do wchłonięcia części innych państw przyświecały premierowi Wielkiej Brytanii w jego strategii przez kilka kolejnych miesięcy. Działania Chamberlaina, a następnie również Francji stały w sprzeczności z celami Ligi Narodów, której jednym z celów działania było dążenie do ochrony niezawisłości oraz integralności terytorialnej wszystkich należących do niej krajów.
Niemal w tym samym czasie na spotkaniu z kadrą dowódczą Wermachtu Hitler ogłosił, że w ciągu kilkunastu miesięcy Rzesza musi być gotowa do wojny, ponieważ do 1943 r. utraci rosnącą obecnie przewagę nad swoimi sąsiadami. „Polityka niemiecka musi się liczyć z dwoma zażartymi przeciwnikami, z Anglią i z Francją” – mówił. Wiosną 1938 r. Hitler przekonał się, że Anglia i Francja nie są gotowe do konfrontacji. Ich reakcja na jawne pogwałcenie ładu wersalskiego była niewielka. „Istniało tam wpływowe lobby, które uważało, że Niemcy zostały w Wersalu pokrzywdzone i Anschluss ma niejako wyrównać te krzywdy. W takich opiniach przodował zwłaszcza właściciel wpływowej gazety +Daily Mail+ lord Rothermere, który przyjaźnił się z Hitlerem” – mówił w rozmowie z PAP dr hab. Piotr M. Majewski z Instytutu Historycznego UW.
Pierwszą ofiarą Niemiec miała być Czechosłowacja, a narzędziem do osiągnięcia kontroli nad tym państwem, miały stać się groźby Hitlera wobec Pragi. „Początkowo zastraszanie miało pozornie na celu zmuszenie Czechów do przyznania specjalnych praw mniejszości niemieckiej w +Sudetenland+ jak niemiecka propaganda określała ten rejon Czechosłowacji. W 1938 r. Hitler podniósł stawkę i zaczął głosić, że zamierza anektować Sudetenland i włączyć go siłą do Rzeszy Niemieckiej” – zauważa autor „Dyplomacji” Henry Kissinger.
Latem 1938 r. Hitler nakazał przywódcom Niemców sudeckich przeprowadzenie prowokacji, które uzasadniałyby interwencję. Działał wbrew ostrzeżeniom Włoch, które deklarowały, że nie wesprą Niemiec w ewentualnej wojnie. Żądania Niemiec wywołały szok w Londynie i Paryżu. „Hitler być może, a nawet prawdopodobnie oszalał” – mówił szef brytyjskiej dyplomacji lord Halifax. Traktowanie Hitlera jako nieobliczalnego szaleńca było mu na rękę, ponieważ prowadziło do wniosku, że jego działania mogą zaskoczyć inne mocarstwa europejskie. Chamberlain postanowił jednak negocjować z „szaleńcem” i na jego zaproszenie, po zaledwie 24 godzinach od jego wystosowania, udał się do górskiej rezydencji Hitlera. Do Monachium przybył samolotem, a następnie udał się do Berghofu. Hitler powitał go na schodach rezydencji, a kilka minut później zażądał natychmiastowego rozwiązania sprawy Sudetów, gdzie miejscowi Niemcy mieli być rzekomo prześladowani przez władze czeskie. Chamberlain uznał, że negocjacje są pozbawione sensu, ale Hitler złagodził ton i argumentował, że Niemcy w Sudetach muszą mieć prawo do samostanowienia.
Kolejne rozmowy odbyły się 22 września w Bad Godesberg, w Nadrenii. Tam Hitler przekazał Brytyjczykom, że spełnienie jego żądań musi nastąpić niemal natychmiast, bez zwłoki poświęconej na organizację plebiscytu w Sudetach. Po wielu godzinach burzliwych negocjacji zdecydował się na opóźnienie realizacji tych żądań o kilka dni. Sudety miały stać się częścią Rzeszy 1 października. Warunki stawiane przez Hitlera były dla Czechosłowacji tak upokarzające, że Wielka Brytania wahała się czy przekazać je Czechom. Wydawało się, że wojna jest nieunikniona, szczególnie w obliczu postawy Stalina, który propagandowo głosił, że przyjdzie z pomocą mobilizującej się armii Czechosłowacji, pod warunkiem przepuszczenia Armii Czerwonej przez terytorium Polski.
„Najprawdopodobniej dopiero Mussolini, tuż przed upłynięciem terminu ultimatum, pozwolił wszystkim wybrnąć z kłopotliwej sytuacji występując z propozycją, by proponowane spotkanie ministrów spraw zagranicznych Włoch i Niemiec przekształcić w spotkanie na szczeblu szefów rządów, z udziałem Francji (Daladier), Wielkiej Brytanii (Chamberlain), Niemiec (Hitler) i Włoch (Mussolini)” – wyjaśnia Henry Kissinger. W jego opinii konferencja międzynarodowa miała na celu tylko jeden główny cel: zaakceptowanie żądań Hitlera, tak aby mocarstwa zachodnie mogły ogłosić swój sukces w procesie ratowania pokoju, a Mussolini zaprezentować się jako jeden z europejskich mężów stanu. W liście do Duce Chamberlain wyrażał wdzięczność za działania, które „utrzymają nasze narody z dala od wojny”. Z oddalenia ryzyka wojny zdawano sobie sprawę także w Berlinie. „Prawdopodobnie mamy jeszcze szansę zajęcia Sudetów niemieckich drogą pokojową. Zasadnicze rozwiązanie jest nadal otwarte, a my będziemy się zbroić na przyszłe ewentualności” – zapisał Joseph Goebbels, minister propagandy Rzeszy.
Konferencja miała odbyć się w Monachium w kompleksie gmachów rządowych otaczających siedzibę NSDAP. Wszystkie strony – Niemcy, Włochy, Francja i Wielka Brytania – rozpoczęły obrady od deklaracji, że ich celem jest utrzymanie pokoju w Europie.
Konferencja miała odbyć się w Monachium w kompleksie gmachów rządowych otaczających siedzibę NSDAP. Wszystkie strony – Niemcy, Włochy, Francja i Wielka Brytania – rozpoczęły obrady od deklaracji, że ich celem jest utrzymanie pokoju w Europie. W czasie rozmów Hitler kilkukrotnie wybuchał gniewem. Rozwścieczyły go próby obrony Czechosłowacji podejmowane przez Daladiera i żądanie Chamberlaina, aby Niemcy pokryły straty za majątek rządowy Czechosłowacji w Sudetach. Były to między innymi nowoczesne umocnienia na granicy z Rzeszą, które porównywano do Linii Maginota. „Rząd czeski ma tylko dwie możliwości: przyjęcie lub odrzucenie niemieckiej propozycji. W tym drugim wypadku zgniotę Czechosłowację” – mówił Hitler. Jednak jako dowód na swoje dążenie do uratowania pokoju przedstawił decyzję o przedłużeniu terminu ultimatum wobec Pragi. Nie ukrywał, że jeśli konferencja monachijska zakończy się fiaskiem, to 1 października rozpocznie inwazję.
Porozumienie podpisano o 1.30 w nocy z 29 na 30 września. Na jego mocy Czechosłowacja traciła niemal 40 procent swojego terytorium i 3,5 miliona mieszkańców. W kolejnych dniach kolejne kraje – Węgry i Polska – wysunęły swoje żądania terytorialne wobec Czechosłowacji. Okrojona Czecho-Słowacja stała się krajem bezsilnym i osamotnionym wobec potęgi Niemiec, a co równie istotne o dramatycznie niskim morale wynikającego z poczucia zdrady. „Przedstawiciele Czech wyczekiwali w przedpokojach, gdy konferencja dokonywała rozbioru ich kraju. Związku Radzieckiego wcale nie zaproszono. Wielka Brytania i Francja, dla uspokojenia wyrzutów sumienia, zaproponowały gwarancje temu, co pozostało z podzielonej i rozbrojonej Czechosłowacji. Był to absurdalny gest państw, które do tej pory odmawiały przestrzegania gwarancji udzielonych uprzednio nienaruszonemu, dobrze uzbrojonemu, demokratycznemu państwu” — podsumowuje Henry Kissinger.
Porozumienie powitano z entuzjazmem w Paryżu i Londynie. Już na lotnisku w Londynie Chamberlaina witał wiwatujący na jego cześć tłum. „Przywiozłem wam pokój” – oznajmiał premier Wielkiej Brytanii. W zupełnie innym nastroju był premier Francji, który uważał układ za haniebny, ale jednocześnie swój kraj za zbyt słaby do podjęcia się samodzielnej obrony sojusznika na wschodzie. „Co za głupcy” – miał powiedzieć widząc świętujący tłum Paryżan. Ambasador Francji w Berlinie André François Poncet określił zdradę dokonaną przez swój rząd za haniebną. „Kraj, który był zawsze wiernym sprzymierzeńcem Francji, ulega znacznemu okrojeniu terytorialnemu, okropnemu poniżeniu moralnemu, odbiera mu się miasta i rejony stanowiące cenny element jego bogactwa naturalnego, musi ustępować przed groźbą ze strony silniejszego”. Okrojona Czecho-Słowacja przetrwała zaledwie pół roku. W marcu 1939 r. Niemcy, już bez jakichkolwiek działań dyplomatycznych, wkroczyli do Pragi.
Niezadowolony z wyników konferencji w Monachium był Hitler. Uważał, że mocarstwa zachodnie odebrały mu pełny tryumf nad Czechosłowacją. Z kryzysu sudeckiego wyciągnął jednak ważne wnioski na przyszłość. „Nasi wrogowie są małymi robakami. Widziałem ich w Monachium” – mówił do dowódców Wermachtu w sierpniu 1939 roku.(PAP)
Autor: Michał Szukała
szuk/ pat/