Instytut Pileckiego w sercu stolicy Niemiec otworzył nową stałą wystawę poświęconą swojemu patronowi – pisze portal dziennika „Berliner Zeitung” w artykule „Wystawa o dramatycznym życiu: Witold Pilecki dobrowolnie trafił do Auschwitz”. Portal podkreśla, że prezentowana historia życia rotmistrza Pileckiego jest wyjątkowa.
"We wrześniu 1940 roku mężczyzna dobrowolnie trafił do Auschwitz, aby poinformować świat o tym, co dzieje się w obozie koncentracyjnym. Udaje mu się nawet stamtąd uciec. Ale po wojnie nie jest honorowany jako bohater w swojej ojczyźnie, Polsce, ale zostaje skazany jako szpieg i stracony" - czytamy na portalu.
"Na szczęście można w spokoju poświęcić się tej niesamowitej historii (...): Instytut Pileckiego w samym sercu Berlina otworzył we wtorek wieczorem swoją nową stałą wystawę, która jest poświęcona człowiekowi, który jest jego patronem" - pisze "Berliner Zeitung".
Portal obszernie opisuje wystawę i dzieje życia rotmistrza Pileckiego. Zwraca również uwagę, że Instytut obchodził także swoje czwarte urodziny. Ambasador RP w Berlinie Dariusz Pawłoś opisał podczas wtorkowego wydarzenia, "jak instytut zadomowił się +na mapie Berlina+ około 100 metrów od Bramy Brandenburskiej, aby upamiętnić ból, jaki niemiecki narodowy socjalizm zadał Polsce. Ale stał się także miejscem spotkań białoruskiej opozycji oraz spotkań Niemców, Polaków i Ukraińców" - pisze berliński dziennik.
"Dyrektor Instytutu Pileckiego i historyk Hanna Radziejowska może wskazać na 350 wydarzeń, analogowych i cyfrowych, w ciągu czterech lat, na 250 kursów edukacyjnych, na ponad 50 przyznanych stypendiów", głównie w warunkach pandemii Covid-19.
"Wojna Rosji z Ukrainą znów wszystko zmieniła"; Polska przyjęła większość uchodźców z Ukrainy i od początku opowiadała się w UE za wsparciem zaatakowanego kraju, także "Instytut Pileckiego od razu (...) solidaryzował się z Ukraińcami" - zauważa "Berliner Zeitung", wskazując na organizowane akcje pomocowe.
Instytut Pileckiego, jak powtarzali podczas wydarzenie jego przedstawiciele, "czuje się odpowiedzialny za zainteresowanie ludzi konkretnie historią, bardziej niż niejasną kulturą pamięci. Swoje zadanie widzi w zbieraniu i archiwizowaniu świadectw, podobnie jak jego patron" - napisał portal.
Z Berlina Berenika Lemańczyk (PAP)
bml/ ap/