Wiedziałam, że chcę opowiedzieć o kobiecie. Moim zdaniem sztuka w dzisiejszych czasach musi walczyć, dać głos innym. Tą inną była dla mnie Jagna – podkreśla Dorota Kobiela-Welchman. Malarska adaptacja „Chłopów” Władysława Reymonta, którą zrealizowała razem z Hugh Welchmanem, w piątek wchodzi do kin.
W sercu opowieści o mieszkańcach Lipiec – rozgrywającej się na tle czterech pór roku - twórcy umieścili piękną i utalentowaną plastycznie Jagnę (w tej roli Kamila Urzędowska), do której wzdychają wszyscy mężczyźni w wiosce. Jednym z nich jest dużo starszy od dziewczyny, zamożny gospodarz Maciej Boryna (Mirosław Baka), który od początku wzbudza w niej niechęć. Przymuszona przez matkę, Jagna poślubia Macieja, jednak potajemnie wciąż romansuje z jego synem Antkiem (Robert Gulaczyk). Jej zachowanie spotyka się z ostrą krytyką ze strony miejscowych kobiet, podporządkowanym konserwatywnym konwenansom. Jagna postanawia jednak żyć na własnych zasadach, nawet gdyby miała zapłacić za to najwyższą cenę. "+Chłopi+ byli dla mnie naturalnym wyborem. Po prostu uwielbiam tę książkę. Wróciłam do niej w trakcie malowania ujęcia do +Twojego Vincenta+. Słuchałam audiobooka. Wydaje mi się, że to w tym momencie pojawiła się ta +pierwsza iskierka+" – przyznała Dorota Kobiela-Welchman (DK Welchman) podczas wrześniowego Festiwalu Polskich Filmów Fabularnych w Gdyni, gdzie odbyła się polska premiera obrazu. Kilka tygodni wcześniej tytuł zaprezentowano w sekcji Special Presentation festiwalu w Toronto.
Jako filmowiec DK wywodzi się ze świata sztuk pięknych i – jak sama mówi – przede wszystkim chciałaby tworzyć sztukę. "Dla mnie sztuka jest czymś bardzo osobistym, co musi dotknąć pewnych aktualnych problemów. W ten sposób podeszłam do tej powieści. Wtedy to był bardzo intuicyjny wybór. Zachwyciła mnie historia. Później budowałam tę opowieść według klucza: co dla mnie jest w niej najcenniejsze i co może być najistotniejsze dla współczesnego odbiorcy. Powieść ukazuje bohatera zbiorowego, więc trzeba było podjąć jakąś decyzję. Wiedziałam, że chcę opowiedzieć o kobiecie. Moim zdaniem sztuka w dzisiejszych czasach musi walczyć, dać głos innym. Tą inną była dla mnie Jagna" – wyjaśniła reżyserka.
Utwór Reymonta zachwycił Welchmanów również swoim plastycznym stylem. Stąd decyzja, by zrealizować "Chłopów" techniką animacji malarskiej, po którą sięgnęli też w swoim poprzednim obrazie, nominowanym do Oscara dla najlepszego pełnometrażowego filmu animowanego "Twoim Vincencie". Tym razem istotną inspirację stanowiło malarstwo okresu Młodej Polski. "Razem z Hugh pracowaliśmy nad stylistyką. On miał na tę kwestię trochę inne spojrzenie. Zasugerował: zróbmy to w szerszym, słowiańskim kontekście, bardziej emocjonalnie – tak jak my przeżywamy malarstwo. Sięgnęliśmy do korzeni. W filmie pojawiają się wpływy kurpiowskie, chóry ukraińskie, inspiracje dziełami Józefa Chełmońskiego, który malował chłopów na Ukrainie. Szukaliśmy kolorów, które opowiadają o poszczególnych porach roku. Bardzo ważne było dla mnie, by każda z nich miała swoje barwy. Na tej podstawie wybieraliśmy obrazy i kostiumy. To wszystko złożyło się na wyjątkowy zbiór, który przenosi widza w tamten świat" – zwróciła uwagę.
Wtórował jej Hugh Welchman. "Malarstwo okresu Młodej Polski było dla nas bardzo inspirujące, ale pamiętajmy, że ci artyści należeli do europejskiego świata sztuki. Chełmoński mieszkał w Paryżu i był bardzo znanym malarzem. Swoje najlepsze prace, do których odwołujemy się w filmie, stworzył po powrocie z Francji. Nawiązaliśmy więc do europejskiej tradycji malarstwa, a jednocześnie do tego, co było szczególne dla Polski. Podobnie było z muzyką, która łączy w sobie tradycję polską i słowiańską. +Chłopi+ nie są produkcją wyłącznie polską. Zostali zrealizowani w koprodukcji polsko-litewsko-serbsko-ukraińskiej. Nasza wizja od początku zakładała inkluzywne podejście do poszczególnych części składowych filmu. Nad obrazem pracowali artyści z kilku krajów" – zaznaczył.
Hugh z powieścią Reymonta zetknął się za sprawą Doroty. "Dała mi książkę. Nie powiedziała, dlaczego. Powiedziała tylko: +przeczytaj ją+. Powieść leżała na mojej półce jakieś dwa lata, dopóki nie skończyliśmy prac nad +Twoim Vincentem+. W końcu pomyślałem, że jeśli nie przeczytam jej teraz – a byłem wówczas na cyfrowym detoksie i przez miesiąc w ogóle nie mogłem patrzeć w ekran – to nigdy tego zrobię. Kiedy ją przeczytałem, stwierdziłem, że to arcydzieło, jedna z najlepszych książek jakie kiedykolwiek czytałem o kondycji chłopstwa – grupy tak niedocenianej w historii, choć przecież najważniejszej. A zarazem było to dla mnie znacznie więcej niż po prostu liczące tysiąc stron arcydzieło – pełen dramatycznych zwrotów akcji romans, który mógłby stanowić podstawę bardzo dobrego dwugodzinnego filmu" – podsumował.
Również producent Sean Bobbitt, który poprzednio współpracował z Welchmanami przy "Twoim Vincencie", potrzebował czasu, by dać szansę Reymontowi. "Jakieś piętnaście lat temu ktoś podarował mi +Chłopów+ i powiedział, że to wspaniała książka. Zacząłem ją czytać, ale była to polska wersja i język reymontowski okazał się dla mnie za trudny. Natomiast kiedy DK podjęła decyzję, że chciałaby zrobić adaptację tej powieści, wiedziałem, że w końcu muszę ją przeczytać. Nasz producent liniowy Tomek znalazł wspaniały audiobook. Słuchałem go codziennie przez dwie godziny, spacerując z psem. W końcu zacząłem łapać się na tym, że po powrocie do domu włączam go na kolejne pół godziny lub godzinę, bo tak wciągnęła mnie historia. Jak mówi DK, opisy natury autorstwa Reymonta są pięknie malowane, ale dla mnie łatwiejsze w odbiorze, kiedy ich słucham, a nie czytam. Również lektor był wspaniały. Polacy często pytają, czy ludzie za granicą zrozumieją, o czym to jest. Czy zrozumieją zazdrość, zawiść miłość? To jest uniwersalna historia, choć jej akcja rozgrywa się na polskiej wsi" – stwierdził.
Potencjał "Chłopów" dostrzegła również Komisja Oscarowa, która we wrześniu zadecydowała, że animacja będzie polskim kandydatem do Oscara w kategorii najlepszy pełnometrażowy film międzynarodowy. "Oprócz wszystkich walorów artystycznych, które posiada film, porusza on również ważne i wciąż aktualne tematy społeczne – opresję wobec kobiet, ich zależność, a nawet przynależność do mężczyzny, przemoc seksualną i mobbing. Ta historia - oparta na książce, która dostała Nagrodę Nobla - będzie zrozumiała na całym świecie, ponad granicami i ponad podziałami politycznymi, miejmy nadzieję" – wskazała przewodnicząca Komisji Ewa Puszczyńska. Nominacje do nagród Amerykańskiej Akademii Wiedzy i Sztuki Filmowej zostaną ogłoszone 23 stycznia 2024 r.
Kilka dni wcześniej w Gdyni film typowano jako faworyta do Złotych Lwów, ale ostatecznie doceniono go dwiema innymi nagrodami – publiczności i specjalną. "Nasze filmy są trudne do zdefiniowania. Bardzo dziękujemy, że wymyślono dla nas specjalną kategorię. To był bardzo trudny film do realizacji. Zrobiliśmy go razem ze 125 malarzami z krajów takich jak Polska, Serbia, Litwa i Ukraina. Ta nagroda pokazuje, że są oni wyjątkowi" - powiedział Hugh, odbierając jedną ze statuetek.
Efekt ponad dwuletniej pracy artystów można oglądać od piątku w polskich kinach. W obsadzie "Chłopów" znaleźli się też m.in. Ewa Kasprzyk, Sonia Bohosiewicz, Małgorzata Kożuchowska, Andrzej Konopka i Maciej Musiał. Za zdjęcia odpowiadają Kamil Polak, Radosław Ładczuk i Szymon Kuriata, a za muzykę – Łukasz L.U.C. Rostkowski. Dystrybutorem obrazu jest Next Film. (PAP)
autorka: Daria Porycka
dap/ aszw/