Chwytam zerwaną nic łączącą nas z przedwojennymi obywatelami ziemskimi. Chcę ich przywrócić naszej pamięci - mówi PAP dziennikarka i pisarka Anna Mieszczanek, autorka książki „Powracanie ziemian. Dziennik sieciowy”, która niedawno trafiła do księgarń.
"Zawsze pytam, czyj był dwór przed II wojną światową, kto w nim mieszkał. Najczęściej nie wiadomo, bo czasem jest w nim dziś hotel, szkoła, biblioteka. Czasem nic w nim nie ma, tylko okna i dziurawy dach. Albo został jedynie ślad fundamentów i stare drzewa wokół" – podkreśliła w rozmowie z PAP Anna Mieszczanek. "W każdym z niemal 300 powiatów II Rzeczpospolitej było przed wojną od kilkudziesięciu do trzystu dworów. To były centra struktury społecznej. Dwór był centrum dużego rolnego przedsiębiorstwa co paręnaście kilometrów" – przypomniała.
"Opowiadam te historie tym, którzy nie znają ziemian. Nie mogą znać, ponieważ nie mówiono im o właścicielach przedwojennych majątków ziemskich. Nie mówiono w szkole o tych, których kiedyś nazywano po prostu +szlachtą+, a którzy pod koniec XIX i w XX wieku myśleli i mówili o sobie +obywatele ziemscy+. Nie dlatego, że czuli się kosmitami, którzy zjechali akurat na Błękitną Planetę i tu się osiedlili, ale dlatego, że na odziedziczonej albo kupionej ziemi ze znawstwem i poczuciem odpowiedzialności – przez pokolenia - gospodarowali" – zaznaczyła autorka książki.
Zanim dekretem Polskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego z 1944 roku odebrano dziesięciu tysiącom właścicieli dwory oraz ziemię, to ona zarabiała właśnie na dwory oraz dawała pracę całej okolicy. Jak przypomniała Anna Mieszczanek, "na polu były buraki, w salonie fortepian, a niedaleko dworu szkoła, kościół ochronka dla dzieci". "Wspólnie z innymi dworami zakładane były także straże pożarne, towarzystwa gospodarcze, a także wspólnie finansowane pułki wojska" – dodała.
Dekret PKWN wyrzucił właścicieli – zabierając im też ziemię, która była ich warsztatem pracy – z dziesięciu tysięcy, małych i dużych dworów, pałacyków i pałaców w granicach Polski pojałtańskiej. "Kolejne dziesięć tysięcy majątków ziemskich zostało na wschodzie, za rosyjską granicą, zabrane przez tamto państwo. W Londynie był jeszcze cały czas legalny polski rząd, w Warszawie wciąż trwało Powstanie Warszawskie przeciw niemieckim okupantom. A w Chełmie, 6 września 1944 roku ogłoszono jeden ze słynniejszych polskich dekretów – dekret o zabieraniu" – podkreśliła Anna Mieszczanek.
Autorka książki przypomniała, że zabraną ziemię Polski Komitet Wyzwolenia Narodowego miał rozdać, jak w sowieckiej Rosji, chłopom. "Rozdał – a i to za pewną opłatą zresztą – tylko jedną trzecią. Dwie trzecie wzięło państwo. Ale fakt, niektórzy z tych, którzy wcześniej mieli przed wojną pracę we dworach, tę ziemie dostali. Razem z poczuciem winy, zapewne, no bo to jednak było zrabowane komuś innemu, więc owszem, chłop, który zwykł chodzić do kościoła, mógł się z tego wyspowiadać, ale czy spał potem spokojnie? Nie ucząc o tym wszystkim w szkole nawet po 1989 roku, utrwaliliśmy tylko utratę łączności z częścią własnej historii. O tym wyrzuceniu obywateli ziemskich" – podkreśliła. "Po II wojnie światowej rozerwano sieć gospodarzy ziemskich, którzy dbali nie tylko o swoje, ale również i o wspólne" – dodała.
Tytułowe "powracanie ziemian" ma dla autorki książki wyjątkowy wymiar. "Do mnie obywatele ziemscy powracali na początku nieco bezładnie, niesystematycznie. Jeszcze w PRL-u wracali obowiązkową +ścieżką+ historii sztuki, bo moja świętej pamięci mama wyszukiwała z talentem PTTK-owskich przewodników i wędrowała z nimi oraz ze mną, kilkuletnią, po warszawskich kościołach i pałacach. Tych, do których można było zajrzeć, w każdym razie. Długo myślałam o nich jako o +zabytkach+, które trochę spadły jakby z nieba – nie miały w mojej świadomości wyraźnych odniesień do konkretnych ludzi, konkretnych rodzin" – powiedziała PAP Anna Mieszczanek.
Zaznaczyła, że wiąż "łączy kropki" – skrawki wiadomości z Ich publikowanych i niepublikowanych wspomnień, z małych i dużych artykułów w „Wiadomościach Ziemiańskich”, wydawanych przez Polskie Towarzystwo Ziemiańskie reaktywowane po 1989 roku. "Przeglądam katalogi, a potem rękopisy w Bibliotece Narodowej i w Ossolineum, przesłuchuję nagrania w Domu Spotkań z Historią, wertuję przewodniki. Okazuje się, że informacji jest mnóstwo, a kiedy się w nich gubię – pytam" – powiedziała autorka książki.
"Nie potrafimy się tym dziedzictwem ziemiaństwa chwalić, tak jak chociażby Anglicy w serialu +Downtown Abbey+. Uczę się więc o nich i dzielę się historiami ziemian na Facebooku, skąd trafiły do książki, która właśnie się ukazała" – zaznaczyła Anna Mieszczanek. "Chwytam zerwaną nić, która łączy nas z przedwojennymi obywatelami ziemskimi, aby przynajmniej powrócili do naszej pamięci" – podkreśliła.
Książka Anny Mieszczanek "Powracanie ziemian. Dziennik sieciowy" ukazała się nakładem wydawnictwa Ridero. (PAP)
Autorka: Anna Kruszyńska
akr/ pat/