Pokazujemy, że Zagłada – wbrew zbrodniczym zamysłom jej organizatorów – nie jest ostatnim rozdziałem żydowskiego życia i kultury na tych ziemiach - powiedziała PAP zastępczyni dyrektora Muzeum POLIN ds. edukacji i sprzedaży Łucja Koch.
PAP: Czy ma pani poczucie, że Muzeum POLIN zmieniło świadomość Polaków?
Łucja Koch: Z jednej strony tak, bo widzimy tłumne zaangażowanie młodzieży i dorosłych np. w naszą doroczną akcję społeczno-edukacyjną „Żonkile”. Z drugiej strony wszystkie badania wskazują na duży wzrost nastrojów antysemickich, spowodowany wpierw pandemią, a następnie wojną Izraela z Hamasem, więc można powiedzieć, że ten wpływ nie jest taki, jaki byśmy sobie wymarzyli. Jednak trudno sobie wyobrazić, co by było, gdyby nas nie było.
Od lat rozwijamy edukację antydyskryminacyjną skierowaną do funkcjonariuszy policji, innych grup zawodowych oraz do uczniów, bo to zapobiega polaryzacji. Prowadzimy też działania wspierające nauczycieli i nauczycielki w lepszym przygotowaniu do reagowania na trudne sytuacje, antysemityzm. Kształcenie kompetencji miękkich w ostatnich latach okazuje się często o wiele ważniejsze niż działania poszerzające wiedzę.
Bardzo wspieramy też lokalnych działaczy zaangażowanych w odkrywanie i upamiętnianie żydowskiej przeszłości swoich miejscowości. Wzmacnianie oddolnych inicjatyw umożliwia tworzenie sieci ludzi zaangażowanych w przeciwdziałanie objawom antysemityzmu i ksenofobii, ci ludzie są w stanie zarazić swoją pasją innych. Efekty tego widać w tym, jak rozwija się to upamiętnianie na poziomie lokalnym i w tym, jak wysoka jest frekwencja szczególnie grup szkolnych w POLIN.
PAP: Dyrektor POLIN Zygmunt Stępiński kilka lat temu w rozmowie z PAP powiedział, że „w Polsce mamy do czynienia z antysemityzmem bez Żydów”. To stwierdzenie jest cały czas aktualne?
Ł.K.: Badania pokazują, że poziom antysemityzmu w Polsce jest cały czas wysoki, przez ostatnie lata mieliśmy też przyzwolenie na różne wypowiedzi jawnie antysemickie w sferze publicznej, mieliśmy demonstracyjne palenie kukieł Żyda czy statutu kaliskiego, akty wandalizmu np. na cmentarzach, nie mówiąc już o eksplozji mowy nienawiści w mediach społecznościowych. Z drugiej strony jednak wciąż wielu Żydów podkreśla, że czują się w Polsce bezpieczniej niż na przykład we Francji.
PAP: Z jakich wzorców chciałaby pani korzystać, kształtując narrację w POLIN? Na co chciałaby pani kłaść nacisk?
Ł.K.: Dla mnie kluczowa jest realizacja misji muzeum, która mówi, że chcemy chronić i przywracać pamięć o historii Żydów polskich, a zarazem traktujemy tę historię jako żywą, ważną współcześnie, będziemy przeciwdziałać objawom antysemityzmu, dyskryminacji i wykluczenia, kształtując postawy otwartości i szacunku do innych.
Ważne jest też to, że znajdujemy się w szczególnym miejscu - Muzeum POLIN jest usytuowane w sercu przedwojennej żydowskiej Warszawy, w dzielnicy, którą podczas wojny Niemcy przekształcili w getto. Muzeum stoi naprzeciwko Pomnika Bohaterów Getta. Tworzymy wyjątkowe miejsce pamięci – pomnik oddaje hołd walce i męczennictwu Żydów, Muzeum pokazuje ich dzieje, wspaniałą kulturę, staramy się pokazać także, że Zagłada – wbrew zbrodniczym zamysłom jej organizatorów – nie jest ostatnim rozdziałem żydowskiego życia i kultury na tych ziemiach.
Oferujemy szkołom bogaty i różnorodny program edukacyjny komplementarny wobec podstawy programowej nauczania szkolnego. Odwołując się do metod edukacji nieformalnej, dążymy do angażowania uczniów w aktywne poznawanie przeszłości, aby kształtować postawy tolerancji i otwartości wśród młodych pokoleń. Z naszych programów i materiałów edukacyjnych korzystają co roku miliony uczniów i uczennic z całej Polski: od warsztatów i oprowadzań w muzeum i online po ogólnopolską akcję społeczno-edukacyjną „Żonkile”.
PAP: Czy POLIN w większym stopniu niż dotychczas będzie korzystał z nowoczesnych metod komunikowania się z odbiorcami?
Ł.K.: Zawsze byliśmy nowoczesnym muzeum i nie zrezygnujemy z tego, wręcz przeciwnie. Muzeum otrzymało wiele nagród, których jury podkreślały jego nowoczesny, tzw. totalny charakter. Bo nasze muzeum to oczywiście wystawy - innowacyjne, angażujące, stawiające trudne pytania. Ale też ogromne projekty internetowe, jak np. wirtualny sztetl. Rozwijamy obecność w mediach społecznościowych – ogromną popularnością cieszy się kanał historii mówionej na YouTube. Jesteśmy też na TikToku.
Bardzo istotne w edukacji muzealnej są metody angażujące odbiorców, interaktywne. Ostatnio na przykład razem z agencją Games Development przygotowaliśmy grę detektywistyczną dla młodzieży „Masz zlecenie”. To połączenie doświadczeń znanych z escape roomów oraz wyzwań, z którymi w swojej pracy mierzą się profesjonalni genealodzy. Zestawy do gry można wypożyczyć w kasie muzeum przy zakupie biletu wstępu - wszystko w cenie 1 zł.
Z kolei w ramach projektu „Żydowskie Dziedzictwo Kulturowe” wyprodukowaliśmy 22 filmy edukacyjne do użycia w szkołach. Po projekcji wyprodukowanego przez POLIN filmu "Zdążyć przed Panem Bogiem" jedna z nauczycielek powiedziała: „W sali podczas emisji panowało skupienie i cisza. Po emisji jedna z uczennic podeszła do mnie i mocno się do mnie przytuliła” oraz „Uczniowie zdziwili się formą animowaną. Oglądali z zapartym tchem. Byli wzruszeni”.
PAP: Jakie wystawy czasowe zaplanowaliście na ten rok?
Ł.K.: W połowie maja otworzymy wystawę „(po)ŻYDOWSKIE… Sztetl Opatów oczami Majera Kirszenblata”. Pokażemy na niej mniej znaną historię Opatowa, jednego z wielu polskich miasteczek, które przed wojną zamieszkiwane były nie tylko przez Polaków, ale również Żydów. Naszym przewodnikiem po nieistniejącym już świecie będzie malarz – Majer Kirszenblat, który malował baśniowy, mityczny, zatracony sztetl Opatów.
Na przykładzie Opatowa zobaczymy, jak wiele historii o naszych dawnych sąsiadach z małych miast wciąż czeka na odkrycie. Wspominając sztetl swojej młodości, Kirszenblat niezwykle barwnie przywraca pamięć o dawnych ludziach, wydarzeniach, codziennym życiu i zwyczajach. W obrazach pełnych kolorów, wyobraźni i humoru zobaczymy świat, którego już nie ma. Poznamy naszą wspólną, zapomnianą historię. Kuratorkami wystawy są dr Natalia Romik, dr Justyna Koszarska-Szulc we współpracy z prof. Barbarą Kirshenblatt-Gimblett.
PAP: Czy to jedyne wydarzenie zaplanowane na ten rok w POLIN?
Ł.K.: Będziemy też obchodzili 10. urodziny otwarcia naszej wystawy stałej, które odbędą się w ostatni weekend września. Planujemy mnóstwo atrakcji - animacje, warsztaty, nocny maraton filmowy, koncert.
Tego dnia otworzymy także zmodernizowaną ostatnią galerię wystawy stałej "Post-89", mówiącą o współczesności. Zaprezentujemy w niej ofiarowany muzeum obraz Wilhelma Sasnala. Do obejrzenia będzie także film Mikołaja Grynberga „Dowód tożsamości”.
PAP: Czy była jakaś wystawa czasowa, która w pani ocenie zmieniła postawy Polaków?
Ł.K.: Ekspozycją, która odbiła się szerokim echem wśród publiczności była wystawa „Obcy w domu. Wokół Marca ’68”. Opowiadała o losach ludzi postawionych przed koniecznością decyzji: zostać w kraju czy wyjechać. Wyjaśnia, skąd wziął się ten dylemat poprzez zaprezentowanie przyczyn i przebiegu kampanii nienawiści z 1968 r. Jej kulminacją było wygnanie z kraju ok. 13 tysięcy Polaków pochodzenia żydowskiego. Pokazywała także, jak język nienawiści stosowany w 68 r. wobec osób pochodzenia żydowskiego, potrafi być aktualny również w innych czasach i wobec innych ludzi. Wydaje mi się, że ta wystawa mogła coś zmienić w naszej świadomości.
Inną wystawą, która bardzo głęboko wpłynęła na doświadczenie zwiedzających, była wystawa zorganizowana w 80. rocznicę wybuchu powstania w getcie warszawskim – „Wokół nas morze ognia”. W naszych badaniach odbiorców widać było, jak głęboko oddziaływała na emocje.
Zaskoczył mnie także bardzo pozytywny odbiór wystawy „W Polsce króla Maciusia. 100-lecie odzyskania niepodległości”. Łączyła ona elementy edukacji obywatelskiej z edukacją historyczną, opowiadała o odzyskaniu niepodległości, ale też to, z jakimi wyzwaniami wiąże się budowanie demokracji, pokazywała jak trudno jest rządzić, jakie to jest odpowiedzialne. Była połączeniem wiedzy historycznej o sytuacji Żydów w dwudziestoleciu międzywojennym oraz historii o królu Maciusiu, którą Janusz Korczak napisał po I wojnie światowej i która jest o trudach rządzenia.
Dzieci na wystawie mogły zobaczyć co to są prawa dziecka, prawa człowieka i co one właściwie oznaczają i dlaczego są tak ważne. Dzięki wsparciu IAM mogliśmy pokazać wystawę w Izraelu, gdzie miała bardzo pozytywny odbiór.
PAP: Czy po tylu latach działania muzeum ma wypracowane metody, w jaki sposób opowiadać historię Żydów i Zagłady?
Ł.K.: Głęboko wierzę, że Muzeum POLIN ma potencjał do zmiany społecznej. Jeśli będziemy słuchać naszych odbiorców i dostosowywać do nich naszą ofertę, to jest to najlepszy sposób, żeby to osiągnąć. Bardzo dużo zrobiliśmy, żeby ukształtować metodologię pracy z uczniami, nauczycielami, przygotowaliśmy zalecenia dot. edukacji o II wojnie światowej i Zagładzie, tak, żeby wspomóc środowiska edukacyjne w poruszaniu tematów trudnych w szkołach.
Dla mnie najważniejszą, obok rodzin, grupą, do której chcemy dotrzeć są nauczyciele. Organizujemy dla nich wizyty studyjne, szkolenia, jesteśmy dzięki temu w stanie dotrzeć z materiałami edukacyjnymi do szkół. Szczególnym działaniem skierowanym do nauczycieli i nauczycielek jest program Ambasadorzy i Ambasadorki Muzeum POLIN. To sieć zrzeszająca nauczycieli i metodyków nauczania, którzy są ekspertami w dziedzinie nauczania o historii i kulturze polskich Żydów. W latach 2021-2024 w tej sieci działało 60 osób, reprezentujących wszystkie województwa.
Celem programu jest wymiana doświadczeń pomiędzy jego uczestnikami – temu służą organizowane dwa razy do roku zjazdy, na których skupiamy się na omówieniu nowych metod i narzędzi pracy z młodzieżą, inspirujemy się wzajemnymi działaniami i projektujemy wspólne działania. Razem z nimi prowadziliśmy również działania lokalne skierowane do ich społeczności tj. powstawanie murali w szkołach, organizację dni kultury żydowskiej, wykłady w lokalnych Centrach Doskonalenia Nauczycieli.
Wydaje mi się, że dużo robiliśmy, dużo robimy, ale możemy jeszcze więcej.
Rozmawiała Katarzyna Krzykowska
1 lutego dyrektor Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN Zygmunt Stępiński powołał Łucję Koch na stanowisko zastępczyni dyrektora ds. edukacji i sprzedaży.
Koch związana jest z Muzeum POLIN od 2009 r. Jako pełnomocniczka dyrektora od 2020 r. odpowiadała m.in. za opracowanie i wdrożenie strategii Muzeum na lata 2021-2025 oraz Pion Edukacji i Sprzedaży. Od 2018 r. kierowała przygotowaniem, a następnie realizacją projektu „Żydowskie Dziedzictwo Kulturowe”, grantu z Funduszy EOG finansującego znaczną część działalności merytorycznej Muzeum POLIN. W latach 2013-2017 odpowiadała za pierwszą odsłonę tego projektu, która zdobyła Nagrodę Unii Europejskiej dla Dziedzictwa Kulturowego/Europa Nostra 2017. W latach 2013-2022 kierowała też Działem Edukacji, od roku 2023 – Działem Programów Strategicznych.(PAP)
autor: Katarzyna Krzykowska
ksi/ dki/