Każdy artysta ma prawo do tworzenia w swój własny, indywidualny sposób, a my, jako MKiDN mamy tworzyć mechanizmy i narzędzia do tego, aby oni w sposób niezależny i wolny mogli tworzyć - powiedziała na sejmowej Komisji Kultury sekretarz stanu w MKiDN Joanna Scheuring-Wielgus.
W piątek w trybie art. 152 ust. 2 regulaminu Sejmu na wniosek grupy posłów odbyło się posiedzenie sejmowej Komisji Kultury i Środków Przekazu.
Tematem komisji była: "Sprawa bezprawnych działań kierownictwa Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego polegających w szczególności na: ograniczaniu działalności artystycznej poprzez choćby ingerowanie w wolność artystyczną, blokowanie udziału artystów w wystawach z powodów ideologicznych, w szczególności wystawy na Biennale Sztuki w Wenecji autorstwa Ignacego Czwartosa; bezprawnym odwoływaniu dyrektorów instytucji kultury i muzeów argumentowanym m.in. niezgodnością poglądów z kierownictwem Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, w szczególności odwołaniu dyrektora Muzeum II Wojny Światowej w Gdańsku Grzegorza Berendta; skutkującym wielkimi stratami materialnymi z powodu wycofywania się z planowanych, przygotowanych i realizowanych już inwestycji koniecznych z punktu widzenia potrzeb państwa, a sprzecznych z ideologią rządu Donalda Tuska".
Sekretarz stanu w MKiDN Joanna Scheuring-Wielgus odnosząc się do zarzutów sformułowanych przez wnioskodawców zwołania Komisji powiedziała: "Łączy nas miłość do kultury i robienie wszystkiego, żeby kultura polska się rozwijała, żeby polscy artyści mieli możliwość tworzenia, różnica jest taka, że my uważamy, że każdy artysta ma prawo do tworzenia w swój własny, indywidualny sposób, a my, jako ministerstwo, mamy tworzyć mechanizmy i narzędzia do tego, aby oni w sposób niezależny i wolny mogli swoje dzieła tworzyć. Opinia o tym, czy dzieło jest fantastyczne, piękne, czy dany artysta jest taki czy owaki nie powinno być linią przewodnią, dlatego że jednemu z nas dane dzieło się podoba, a drugiemu się nie podoba, więc opinia nie powinna grać głównej roli, jeżeli mówimy o rozdysponowywaniu funduszy publicznych" - podkreśliła sekretarz stanu w MKiDN.
Dodała, że "w ostatnich ośmiu latach wydano mnóstwo decyzji inwestycyjnych". "Czasami mam wrażenie, że Ministerstwo Kultury przestało być instytucją, która wspiera twórczość artystów, tylko stało się ministerstwem, które buduje. Jest ministerstwem budowlanym, a nie ministerstwem, które współdziała z artystami, daje narzędzie do współpracy, i też nie działa w taki sposób, żeby kultura była partycypacyjna i schodziła niżej, tylko żeby kultura była ekskluzywna, dla wybranej grupy osób" - mówiła Scheuring-Wielgus.
Oceniła, że najgorsze w działaniach byłego ministra kultury i dziedzictwa narodowego Piotra Glińskiego było to, że decyzje podejmował jednoosobowo.
"Jednoosobowo były podejmowane decyzje, bardzo często z poszczególnymi fundacjami albo stowarzyszeniami, na które przeznaczał pan różne sumy pieniędzy. Robił pan jednoosobowo to dlatego, że w Ministerstwie Kultury, nie ma żadnego dokumentu, który mówiłby o strategii kultury polskiej, żadnego dokumentu. Każda z decyzji inwestycyjnych podejmowanych przez ostatnie osiem lat, każde wydane pieniądze, nie były podyktowane żadnym dokumentem mówiącym o strategii kultury polskiej, żadnym" - zaznaczyła, zwracając się do Glińskiego.
Jak mówiła, "nie może być takiej sytuacji, że jakikolwiek minister, nie ma znaczenia, czy to jest minister Gliński, czy to jest minister Scheuring-Wielgus, czy jakikolwiek inny, jednoosobowo, wskazując palcem, mówi, gdzie mają być wydane pieniądze, gdzie ma być zbudowane dane muzeum".
"Taka sytuacja nie powinna mieć nigdy miejsca. (...) To jest skandaliczne, bo to nie są pieniądze ani ministra Glińskiego, ani ministra Sienkiewicza, ani Scheuring-Wielgus, tylko mówimy o pieniądzach publicznych, które są dla nas wszystkich. Z tych pieniędzy powinni czerpać wszyscy artyści, twórcy, a nie instytucje czy artyści wskazane palcem przez tego czy innego ministra" - podkreśliła.
Zaznaczyła, że obecne kierownictwo MKiDN "na razie nic nie zamknęło i nie doprowadziło do sytuacji takiej, że coś zostało zburzone, albo w jakiś sposób nagle zlikwidowane". "W każdej jednej instytucji, niezależnie od tego, czy jest w budowie, czy już jest zrealizowane, wszędzie w tych instytucjach trwają analizy finansowe i organizacyjne. Jesteśmy w MKiDN od trzech miesięcy i w niektórych przypadkach zostały podjęte decyzje, jak np. połączenie Instytutu Książki z Instytutem Literatury, bo te dwie instytucje dublowały się swoimi zadaniami, albo likwidacji Biura +Niepodległa+, połączenie z Instytutem Adama Mickiewicza" - powiedziała Scheuring-Wielgus.
Odnosząc się do zarzutu o "blokowanie udziału artystów w wystawach z powodów ideologicznych" zaznaczyła, że "nikt w MKiDN nie blokuje udziału artystów w wystawach".
Mówiąc o sprawie Biennale Sztuki w Wenecji przypomniała, że 29 grudnia minister kultury i dziedzictwa narodowego Bartłomiej Sienkiewicz, który obecnie pełni funkcję komisarza Pawilonu Polskiego, po przeanalizowaniu procedur konkursowych na projekt wystawy w ramach 60. Międzynarodowej Wystawy Sztuki w Wenecji w 2024 r. i po zapoznaniu się z opiniami i głosami środowisk, zaakceptował decyzję o niewdrażaniu projektu "Polskie ćwiczenia z tragiczności świata. Między Niemcami a Rosją" kuratorów Piotra Bernatowicza i Dariusza Karłowicza z udziałem Ignacego Czwartosa.
Poinformowała, że decyzja została podjęta z dwóch powodów - "jury konkursu było niewłaściwie obsadzone, co budziło poważne wątpliwości, co do bezstronności niektórych członków, mówię o konflikcie interesów"; "drugi powód - wybrany projekt był w sposób oczywisty niezgodny z tematyką i koncepcją Biennale".
Przypomniała także, że na 60. Międzynarodowej Wystawie Sztuki w Wenecji Polskę reprezentował będzie projekt "Powtarzajcie za mną II", będący wynikiem współpracy kuratorki i artystów Open Group.
Poseł PiS, były szef MKiDN Piotr Gliński – przemawiając w imieniu posłów wnioskodawców - ocenił, że "mamy państwo autorytarne, państwo, w którym prawo i konstytucja są łamane notorycznie, niestety, w resorcie kultury i dziedzictwa narodowego oraz w poległych instytucjach". Przypomniał, że "dzisiaj mija sto dni od objęcia rządu przez nową ekipę". "Jak wszyscy pamiętamy, ta ekipa przestawiła coś takiego jak +100 konkretów+ - swój pseudoprogram. Przy najlepszej woli z tych stu konkretów zrealizowano siedemnaście, a myślę że mniej" – powiedział Gliński.
Były szef MKiDN odniósł się do dwóch zapisów dotyczących kultury. Wskazał m.in. na ustawę o artystach zawodowych. "To jest ustawa, która była przygotowana przez nasz resort przez wiele lat ze środowiskami ludzi kultury i była złożona już do nowego Sejmu, do pana marszałka Szymona Hołowni. Była gotowa, to dorobek naszej pracy" - przypomniał. "Została wycofana w lutym tego roku. W tej chwili jest napisane na stronie KO, że projekt zostanie przedstawiony w kwietniu, ale nie do Sejmu, tylko organizacjom zrzeszającym. Czyli na nowo, po raz któryś, dopiero w kwietniu rozpoczną się konsultacje" – powiedział.
Gliński odniósł się także do odwołania przez nowe kierownictwo MKiDN szefów instytucji kultury. "To bulwersująca cenzura, która została zastosowana, jest właściwie wzorcem z Sevres możliwej cenzury, ponieważ mówimy o ograniczeniu działalności artystycznej. Odwołując dyrektorów ingeruje się w wolność artystyczną, kuratorów, koncepcje wystaw, które są przygotowywane" – ocenił.
Zdaniem posła PiS odwoływanie dyrektorów jest "bezprawne", wskazał, że szuka się "pseudoprzyczyn".
Zwrócił również uwagę na "wielkie straty materialne w związku z wycofywaniem się zaplanowanych i przygotowanych inwestycji koniecznych z punktu widzenia państwa, ale sprzecznych z punktu widzenia rządu Donalda Tuska – ta druga cześć to nasze domniemanie". "Takich inwestycji można opisać kilkanaście" – dodał, wskazując m.in. na Polską Operę Królewską i Narodowe Muzeum Techniki. Dodał, że "kwestii zaniecań inwestycyjnych jest znacznie więcej". "Nie wiemy, chociażby jakie są ostateczne decyzje odnośnie Europejskiego Centrum Muzyki w Żelazowej Woli" – wskazał.
Głos zabrał także Jarosław Sellin, były wiceminister kultury. "Ponad 50 muzeów, którymi dysponuje, czy które współprowadzi wraz z innymi instytucjami minister kultury, mają rady, które zajmują się programem, rozliczaniem finansowym dyrekcji, audytem programowym, finansowym. Te rady mają krótkie, na ogół trzy-, czteroletnie kadencje. Nigdy żaden minister, w naszej kadencji również, nie zwalniał członków tych rad w trakcie kadencji. Pierwszym ministrem, który się na to poważył jest minister Sienkiewicz" - powiedział.
"Odwołał czterech członków rady Muzeum Historii Żydów Polskich POLIN i czterech członków rady Muzeum Getta Warszawskiego. Mam tu dokument z następującym uzasadnieniem: korzystam ze swojego uprawnienia do wycofania udzielonej panu rekomendacji i wskazania kandydata, który zastąpi pana w pracach rady. Chciałem zapytać: na jakiej mocy prawnej są te uprawnienia? Nie wynikają ani z ustawy o muzeach, ani z konkretnych statutów tych konkretnych muzeów" - argumentował Sellin. Podkreślił także, że decyzje o odwołaniu członków rad wymienionych instytucji "nie zostały opublikowane w formie zarządzenia na stronie ministerstwa kultury, natomiast zostały opublikowane zarządzenia o powołaniu nowych członków rad".
Odpowiadający mu dyrektor Departamentu Dziedzictwa Kulturowego w MKiDN Piotr Rypson przypomniał, że przedstawiciele ministra w radach są "w istocie przedstawicielami ministra". Jeśli traci on zaufanie do swojego przedstawiciela, podejmuje decyzje o odwołaniu i powołaniu nowego - dodał.
Odnosząc się do sytuacji w Muzeum POLIN, Rypson podkreślił, że zmiany konsultowane były ze współorganizatorami instytucji, Stowarzyszeniem Żydowski Instytut Historyczny i m. st. Warszawa. "Ministerstwo uzyskało w tej sprawie pozytywne opinie" - dodał, zauważając, że minister Gliński zlikwidował rady powiernicze dwóch warszawskich instytucji: Zamku Królewskiego i Muzeum Narodowego.
Odnosząc się do słów Rypsona, Sellin przekonywał, że minister rekomenduje do rad swoich kandydatów, swoich natomiast wskazują stowarzyszenia twórcze i współorganizatorzy. "Gdy rada jest powołana i zaczyna działać, członkowie rady nie są przedstawicielami nikogo konkretnego, tylko są członkami rady" - powiedział - "To nie są osoby podporządkowane ministrowi, tylko takie, które były rekomendowane przez ministra". (PAP)
autorzy: Katarzyna Krzykowska, Anna Kruszyńska, Piotr Jagielski
ksi/ akr/ pj/ dki/