Byli jedną z najbarwniejszych grup podziemnych aktywnych w Polsce w latach osiemdziesiątych. Nie należą z pewnością do struktur najbardziej znanych, jednak Grupy Oporu „Solidarni” trzeba zaliczyć do tych ugrupowań, których działalność po wprowadzeniu stanu wojennego była widoczna. Nierzadko wręcz spektakularna.
Założycielem i liderem grup był Teodor Klincewicz, który wcześniej – w tzw. solidarnościowym karnawale – był współorganizatorem Niezależnego Zrzeszenia Studentów oraz wiceprzewodniczącym Krajowej Komisji Koordynacyjnej NZS. Pomysł utworzenia struktury, która zajmowałaby się działaniami innymi niż druk oraz kolportaż „bibuły”, narodził się jeszcze przed wprowadzeniem stanu wojennego, w okresie jesiennych strajków na uczelniach z 1981 r. Zrealizowany został jednak już po 13 grudnia. Jak wspominał po latach Janusz Przemysław Ramotowski „Przem”, Klincewicz „Skupił wokół siebie ludzi wywodzących się z różnych kręgów. Byli tam ludzie ze środowisk akademickich i robotniczych. Byli rzemieślnicy i uczniowie szkół średnich. Decydowała przydatność”…
Utworzona w 1982 r. w Warszawie nowa podziemna struktura nosiła pierwotnie nazwę Grupy Specjalne Regionalnej Komisji Wykonawczej „Mazowsze”. Miało to podkreślić jej związki z tą strukturą podziemną, która zresztą początkowo finansowała działalność Grup. Później – zwłaszcza po aresztowaniu Teodora Klincewicza w marcu 1983 r. – związki te się rozluźniły, a wręcz pogorszyły. Grupy stawały się – m.in. dzięki przynoszącej dochody Oficynie Wydawniczej „Rytm”, działającej od jesieni 1982 r. – coraz bardziej autonomiczne. Wyrazem tego była zmiana – od 1985 r. – nazwy na Grupy Oporu „Solidarni”.
Grupy Oporu „Solidarni” nie wypracowały własnego programu działania, nie przygotowywały również własnych tekstów ideowych czy programowych, koncentrując się na walce z systemem komunistycznym. Cechował je z pewnością młodzieńczy radykalizm. Ich głównym zadaniem było prowadzenie akcji miejskich, których charakter się zmieniał.
To początkowe podporządkowanie Regionalnej Komisji Wykonawczej „Mazowsze” nie przekreślało współpracy Grup z innymi „konkurencyjnymi” stołecznymi strukturami podziemnymi (głównie z Międzyzakładowym Komitetem Koordynacyjnym, Międzyzakładowym Robotniczym Komitetem Solidarności oraz Komitetem Porozumienia Międzyzakładowego „Solidarność”), a – z czasem – również ze strukturami ponadregionalnymi, ogólnopolskimi (np. Konfederacją Polski Niepodległej, a przede wszystkim z Ruchem „Wolność i Pokój”).
Kierownictwo Grup Oporu „Solidarni” (oprócz Klincewicza, pseudonim „Teoś”, „Borys” i „Rafał”) tworzyli również, w różnych okresach ich funkcjonowania: Wojciech Fabiński („Janusz”, „Strukturalista”), Piotr Izgarszew („Gruby Piotr”, „Pawełek”), Jacek Juzwa („Grzegorz”, „Manipulant”, „Marysia”), Grzegorz Jaczyński („Grześ”, „Bogdan”), Piotr Mazurek („Długi Piotr”, „Techniczny”), Wojciech Nachiło („Watażka”, „Waldeczek”), Andrzej Niedek („Alek”, „Aleczek”), Ramotowski („Przem”), Piotr Rutkowski („Hipolit”), Piotr Rzewuski („Przemek”, „Przem”, „Nordyk”), Wiktor Świercz („Waldek”, „Leszek”) i Zbigniew Zieliński („Mariusz”, „Zbyszek”, „Zbych”).
W skład Grup wchodziło wiele niezależnych, ale współpracujących ze sobą grup, których członkami było kilkaset osób. Należały do nich m.in. Grupa „Alka” (Niedka), Grupa „Grzegorza” (Juzwy), Grupa „Waldeczków”, Grupa „Przema” – „Nordyka” (Rzewuskiego), Grupa „Romana” (Lecha Godzińskiego), Grupa „Bogdana”, Grupa „Grubego Piotra” – „Pawełka” (Izgarszewa), Grupa „Hipolita” (Rutkowskiego), Grupa Marka Wiśniowskiego, Grupa Michała Mareckiego, Grupa Pawlaków, Grupa Transportów (Fabińskiego). W skład Grup Oporu wchodziła Sekcja Legalizacyjna (kierowania przez Jerzego Gumowskiego), która przygotowywała głównie fałszywe dokumenty (m.in. około 80 dowodów osobistych, w tym dla szefa mazowieckiej „Solidarności” Zbigniewa Bujaka), a także fałszywki w celu nękania funkcjonariuszy Służby Bezpieczeństwa i ich tajnych współpracowników. Ponadto znalazły się w nich: Sekcja Techniczna, Sekcja Transportu, która w latach 1982–1985 przyjęła około 50 transportów sprzętu poligraficznego dla podziemia, czy wspomniane wcześniej wydawnictwo „Rytm” oraz oddzielne, niezależne od niego zaplecze poligraficzne. Grupy miały również swoich przedstawicieli (reprezentantów) za granicą. Najważniejszym z nich był Jacek Sygnarski, który „rezydował” w Szwajcarii.
Grupy Oporu „Solidarni” nie wypracowały własnego programu działania, nie przygotowywały również własnych tekstów ideowych czy programowych, koncentrując się na walce z systemem komunistycznym. Cechował je z pewnością młodzieńczy radykalizm. Ich głównym zadaniem było prowadzenie akcji miejskich, których charakter się zmieniał. Początkowo skoncentrowano się głównie na czynnym oporze wobec stanu wojennego oraz działaniach w stosunku do osób współpracujących (kolaborujących) z władzami PRL (m.in. zasmrodzenie w 1982 r. Teatru „Syrena” czy akcja wysyłania wezwań na Komendę Stołeczną Milicji Obywatelskiej osobom podejrzanym o kolaborację). Ważnym celem działania Grup Oporu w tym okresie było zaangażowanie w organizowanie manifestacji w stolicy, zwłaszcza przeprowadzanie przed nimi akcji informacyjnych (ulotkowych). Najważniejszą z nich była demonstracja 31 sierpnia 1982 r., uznawanym za drugą rocznicę powstania „Solidarności”. Zadaniem Grup w tym dniu miało być – co zresztą okazało się niemożliwe ze względu na blokadę ulic przez funkcjonariuszy MO – zapewnienie (dzięki obserwatorom) dopływu informacji dla samego Bujaka. W tej sytuacji skoncentrowano się na drugim zadaniu – osłonie manifestacji, dlatego część działaczy Grup Oporu wzięła czynny udział w demonstracjach, a później w regularnych walkach ze Zmotoryzowanymi Odwodami Milicji Obywatelskiej. Z czasem skoncentrowano się na organizowaniu akcji ulotkowych, wywieszaniu transparentów, malowaniu napisów czy emisji audycji radiowych przy wykorzystaniu tzw. gadał, czyli zestawów składających się z magnetofonu, wzmacniacza i głośników.
Transparenty wywieszano głównie z dachów warszawskich wieżowców, np. 24 czerwca 1986 r. z budynku „Hortexu” przy pl. Konstytucji z napisem: „Widmo komunizmu krąży nad światem. Solidarność z Afganistanem”. Napisy malowano nie tylko na ulicach czy murach warszawskich bloków, ale też w środkach komunikacji miejskiej.
Ulotki kolportowano przy wykorzystaniu różnych technik, m.in. z ręki czy na przewieszkę, a także ze specjalnie skonstruowanych w tym celu wyrzutników, z czasem zresztą dodatkowo wyposażonych w elektroniczne opóźniacze. Tak tę drugą metodę opisywał Ramotowski w książce poświęconej Grupom Oporu: „Popularne było sypanie ulotek na przewieszkę. Rulon z ulotkami owijano żyłką, pod którą wkładano zapalonego papierosa. Całość wieszano w oknach klatek schodowych wychodzących na ulicę, lub na dachu. Papieros, spalając się, przepalał żyłkę i ulotki rozsypywały się wzdłuż ulicy”. Jej wadą była potrzeba zakupów „dewizowych” w sklepach Pewexu, gdyż krajowe, kiepskiej jakości papierosy często gasły… Akcje ulotkowe kilkukrotnie przeprowadzano również w innych miastach, np. w Katowicach czy Wrocławiu. Notabene ta pierwsza, bardzo zresztą głośna – przy wykorzystaniu wyrzutników – została uznana przez władze za przejaw działalności terrorystycznej. Transparenty z kolei wywieszano głównie z dachów warszawskich wieżowców, np. 24 czerwca 1986 r. z budynku „Hortexu” przy pl. Konstytucji z napisem: „Widmo komunizmu krąży nad światem. Solidarność z Afganistanem”. Napisy malowano nie tylko na ulicach czy murach warszawskich bloków, ale też w środkach komunikacji miejskiej. I tak np. ostatnią tego rodzaju akcję – w marcu 1987 r., przed zapowiedzianymi przez władze podwyżkami cen – przeprowadzono w tramwajach. Do najbardziej spektakularnych akcji należały audycje więzienne przeznaczonych dla osób osadzonych w Areszcie Śledczym przy ulicy Rakowieckiej.
Najgłośniejsza była jednak akcja z 1 sierpnia 1982 r. – w kolejną, 38. rocznicę wybuchu Powstania Warszawskiego – na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach (przy pomniku Gloria Victis, koło tzw. Dolinki Katyńskiej). Przeprowadzono ją w biały dzień, w obecności licznych osób zgromadzonych w tym dniu na cmentarzu, w tym bezradnych funkcjonariuszy MO… Czasem również decydowano się na nietypowe działania miejskie, jak np. wmurowanie 27 września 1982 r. tablicy ku czci ofiar demonstracji 3 maja tego roku na murach obronnych Starego Miasta.
Oczywiście Grupy Oporu prowadziły również działalność wydawniczą – „Rytm” wydał ponad 50 publikacji książkowych. Oprócz tego drukowano ulotki, znaczki i inną „galanterię” podziemną. Z kolei w latach 1985–1989 Grupy wydawały własną gazetkę uliczną w formie ulotki – „Kurier Mazowsza”. Pismo, którego wyszło ponad pięćdziesiąt numerów, ukazywało się nieregularnie – miało charakter gazetki ulicznej w formie ulotki w nakładzie kilku tysięcy egzemplarzy.
Swoją działalność Grupy Oporu – podobnie jak wiele innych organizacji podziemnych – zakończyły w 1989 r. Ich ostatnią, pożegnalną akcją było rozrzucenie jesienią tego roku ulotek z budynku przy ulicy Puławskiej nad dawnym kinem „Moskwa”. Jednak jej byli działacze są aktywni również dzisiaj, ale to już zupełnie inna historia…
Te wszystkie działania były prowadzone, często zresztą skutecznie, mimo przeciwdziałania ze strony peerelowskich władz, zwłaszcza Służby Bezpieczeństwa. Jej funkcjonariusze rozpracowywali poszczególnych działaczy, grupy czy też formy aktywności Grup Oporu „Solidarni”. I odnosili niestety pewne sukcesy, tym bardziej że do kierownictwa GO udało się im wprowadzić swego kadrowego funkcjonariusza Mariana Pękalskiego, który działał w nich – mimo publicznie formułowanych w stosunku do niego podejrzeń – jako Marian Kotarski („Tadeusz”). Dzięki niemu i licznym tajnym współpracownikom SB zdołała zapobiec niejednej akcji Grup Oporu, sparaliżować część ich działań. Jednak autonomia poszczególnych Grup sprawiła, że straty wynikłe z tej działalności były mniejsze, a skuteczność bezpieki – ograniczona.
Dr Grzegorz Majchrzak
Autor jest pracownikiem Biura Badań Historycznych IPN
Źródło: Muzeum Historii Polski