W miarę odnoszenia zwycięstw przez wojska alianckie i zajmowania przez nie kolejnych terenów rozpoczęło się wyzwalanie obozów koncentracyjnych i obozów zagłady. To, co ujrzeli żołnierze, przekraczało nawet najbardziej makabryczne opisy przekazywane przez ruch oporu. Wszyscy mieli świadomość, że zbrodnie muszą zostać osądzone.
29 kwietnia 1945 r. wojska amerykańskie wyzwoliły KL Dachau - pierwszy niemiecki obóz koncentracyjny, założony pod Monachium 22 marca 1933 r. z rozkazu Heinricha Himmlera. W ciągu 12 lat przez KL Dachau i jego podobozy przeszło łącznie ponad 200 tys. osób z całej okupowanej przez III Rzeszę Europy, w tym z Polski. Do wyzwolenia obozu przez Amerykanów 29 kwietnia 1945 r. śmierć poniosło w nim - według danych muzeum Dachau - 41 500 osób. Wyzwolenie obozu i odkryte tam ślady zbrodni stały się jednym z symboli reżimu narodowych socjalistów. Proces zbrodniarzy z Dachau był jedną z najgłośniejszych spośród wielu prób rozliczenia niemieckiego ludobójstwa.
Proces zbrodniarzy z Majdanka
Szlaki przetarła Polsko-Sowiecka Komisja Nadzwyczajna do zbadania zbrodni niemieckich, popełnionych na Majdanku. Zebrana przez nią dokumentacja pozwoliła na sporządzenie aktu oskarżenia w stosunku do czterech SS-mannów: Wilhelma Gerstenmeiera (SS-Hauptscharführer, pracownik administracji obozowej), Antona Thernesa (SS-Obersturmführer, zastępca kierownika Oddziału IV), Hermanna Vögela (SS-Rottenführer, wartownik) i Theodora Schöllena (SS-Rottenführer, wartownik), oraz dwóch więźniów funkcyjnych – kapo: Heinza Stalpa i Edmunda Pohlmanna. Ponieważ żaden z nich nie miał statusu jeńca wojennego oraz zostali oskarżeni o działalność zbrodniczą, podstawą oskarżenia był Dekret PKWN z dnia 31 sierpnia 1944 r. o wymiarze kary dla faszystowsko-hitlerowskich zbrodniarzy winnych zabójstw i znęcania się nad ludnością cywilną i jeńcami oraz dla zdrajców Narodu Polskiego (tzw. dekret sierpniowy).
Proces rozpoczął się przed Specjalnym Sądem Karnym 27 listopada 1944 r., a więc w czasie toczących się działań wojennych, i trwał pięć dni. Chociaż był w dziejach polskiego sądownictwa wydarzeniem bezprecedensowym, a jego motorem stała się powszechna w społeczeństwie żądza zemsty, zadośćuczyniono obiektywnemu przewodowi sądowemu. Sąd uznał, że akt oskarżenia może zostać uznany w całości tylko dla czynów Vögela, Gerstenmeiera i Schöllena. W stosunku do Thernesa i Stalpa sąd orzekł, że nie wszystkie zarzuty zostały udowodnione bez wątpliwości. Kapo Pohlmann umknął przed karą, popełniając samobójstwo 29 listopada 1944 r. Resztę podsądnych skazano na karę śmierci, utratę praw publicznych i obywatelskich praw honorowych na zawsze oraz konfiskatę majątku. Wyrok wykonano publicznie 3 grudnia 1944 r. o godz. 11.00. Skazańcy zostali powieszeni na terenie obozu, niedaleko od krematorium.
Procesy z lat 1946–1948
Kolejne procesy osób oskarżonych o popełnienie zbrodni w KL Lublin toczyły się w latach 1946–1948 w Polsce. Często są one błędnie określane jako drugi proces załogi Majdanka, ale były to osobne przewody sądowe. W sumie osądzono wtedy 95 osób, a wśród nich osławioną Oberaufseherin obozu kobiecego Elsę Ehrich. Była ona jedyną nadzorczynią z Majdanka skazaną na karę śmierci. Według najnowszych badań, liczba jej ofiar osiągnęła kilkadziesiąt tysięcy. Wyrok na Elsie Ehrich wykonano w więzieniu na Zamku Lubelskim 26 października 1948 r.
Postępowanie przeciw personelowi Majdanka w Düsseldorfie
Nie wszystkie procesy przebiegały w taki sposób. Najdłuższe postępowanie przeciwko personelowi Majdanka odbyło się w Düsseldorfie i dotyczyło 16 członków załogi. Trwało blisko sześć lat (26 października 1975 – 30 czerwca 1981 r.), a jego przewlekłość wynikała z zastosowanej taktyki obrony. Wykorzystywano podeszły wiek podsądnych (wszyscy przekroczyli 53. rok życia), podważano dowody oraz dyskredytowano i poniżano świadków.
Obrońcy i oskarżeni liczyli na to, że im bliżej będzie daty przedawnienia zbrodni morderstwa (1979 r.), tym silniejszy nacisk opinia społeczna będzie wywierać na sędziów. Dochodziła do tego specyfika prawa niemieckiego, która zakładała, że każdemu należy udowodnić osobiste zaangażowanie w zbrodnie. Podnoszono także, że niektórzy z podsądnych zostali już wcześniej oskarżeni w procesach dotyczących innych obozów koncentracyjnych. Byli to:
– Hermann Hackmann (SS-Hauptsturmführer, Schutzhaftlagerführer) – skazany w procesie załogi KL Buchenwald;
– August Wilhelm Reinartz „Willi” (SS-Unterscharführer, sanitariusz) – skazany w Polsce najpierw na karę śmierci jako członek załogi Majdanka, ale w wyniku rozprawy kasacyjnej i licznych uchybień, których dopatrzył się Sąd Najwyższy skazany na 2 lata więzienia tylko za przynależność do organizacji zbrodniczej;
– Alice Orlowski (Aufseherin, nadzorczyni komanda pralnia) – skazana na 15 lat więzienia w pierwszym procesie oświęcimskim;
– Hildegard Lächert „Krwawa Brygida” (Aufseherin, prawa ręka Elsy Ehrich) – skazana na 15 lat więzienia w pierwszym procesie oświęcimskim;
– Heinrich Schmidt (SS-Unterscharführer, lekarz wojskowy) – sądzony w procesie załogi KL Mittelbau-Dora, uniewinniony z braku dowodów;
– Arnold Strippel (SS-Obersturmführer, zastępca Schutzhaftlagerführera) – skazany w 1949 r. na 21-krotne dożywocie i dodatkowe 10 lat za zbrodnie w KL Buchenwald, który to wyrok uchylił sąd we Frankfurcie nad Menem, skazując go na 5 lat pozbawienia wolności;
– Hermine Braunsteiner „Kobyła” (zastępczyni Oberaufseherin) – skazana 22 listopada 1949 r. przez wiedeński są na 3 lata więzienia o zaostrzonym rygorze.
Ostatecznie proces zakończył się bardzo niskimi wyrokami: pięć uniewinnień (Heinrich Schmidt, Charlotte Mayer, Rosy Süβ, Heinrich Groffmann i Hermine Bötcher), jedno dożywocie (Hermine Braunsteiner), 12, 10, 8, 6, 4 3 i pół oraz 3 lat więzienia (odpowiednio Hildegard Lächert, Hermann Hackmann, Emil Laurich, Heinz Villain, Fritz Heinrich Petrick, Arnold Strippel, Thomas Ellwanger), Alice Orlowski zmarła w trakcie procesu, a Wilhelm Reinartz i Günther Konietzny zostali wycofani z procesu z powodu choroby. Przebieg procesu, skandaliczne zachowanie obrony oraz łagodne wyroki wstrząsnęły nie tylko byłymi więźniami, lecz także opinią publiczną w RFN i za granicą.
Procesy przed Amerykańskim Trybunałem Wojskowym w Dachau
Nie był to jednak pierwszy proces, który podawał w wątpliwość przeżycia byłych więźniów oraz materiał dowodowy. Palmę pierwszeństwa dzierżą tutaj procesy przed Amerykańskim Trybunałem Wojskowym w Dachau, toczące się w latach 1945–1947. Sądzono w nich załogi KL Buchenwald (w tym słynną Ilse Koch „Sukę z Buchenwaldu”), KL Dachau, KL Flossenbürg, KL Mauthausen-Gusen, KL Mittelbau-Dora oraz KL Mühldorf.
W trakcie przewodu sądowego media i obserwatorzy wprost zarzucali ocalałym mitomanię. Ogrom okrucieństwa, prezentowanego w kolejnych procesach, spowodował, że coraz głośniej mówiono o sprawiedliwości zwycięzców. W grę zaczęła również wchodzić polityka: w obliczu nieuchronnego konfliktu ze Związkiem Sowieckim amerykańskie władze wojskowe starały się za wszelką cenę zbudować pozytywny wizerunek USA w Niemczech. Atmosferę dodatkowo podgrzała rewizja wyroków śmierci, zarządzona przez gen. Luciusa D. Claya. Ostatecznie zmniejszył liczbę wyroków śmierci z 426 do 298. Amerykańską opinię publiczną zbulwersowało złagodzenie wyroku Ilse Koch.
Proces frankfurcki
Jednak najbardziej znanym procesem, poniżającym godność byłych więźniów, był proces frankfurcki, nazywany również drugim procesem oświęcimskim. Toczył się on od 20 grudnia 1963 do 10 sierpnia 1965 r. Na ławie oskarżonych zasiedli wtedy:
– Wilhelm Boger (SS-Oberscharführer, szef obozowego Gestapo, wynalazca tortury nazywanej huśtawką Bogera);
– Josef Khler (SS-Oberscharführera, sanitariusza);
– Stefan Baretzky (SS-Rottenführer, blokowy);
– Franz Johann Hofmann (SS-Hauptsturmführer, Schutzhaftlagerführer);
– Oswalda Kaduk „Diabeł” (SS-Oberscharführer, raportowy);
– Emil Bednarek (więzień funkcyjny, kapo);
– Robert Mulka (SS-Hauptsturmführer, adiutant komendanta obozu);
– Hans Stark (SS-Untersturmführer, funkcjonariusz obozowego Gestapo);
– Victor Capesius (SS-Sturmbannführer, aptekarz obozowy);
– Willy Frank (SS-Hauptsturmführer, dentysta obozowy);
– Karl Höcker (SS-Obersturmführer, adiutant komendanta obozu);
– Bruno Schlage (SS-Unterscharführer, wartownik);
– Klaus Dylewski (SS-Oberscharführer, funkcjonariusz obozowego Gestapo);
– Herbert Scherpe (SS-Oberscharführer, sanitariusz);
– Pery Broad (SS-Rottenführer, funkcjonariusz obozowego Gestapo);
– Emil Hantel (SS-Unterscharführer, sanitariusz);
– Franz Lucas (SS-Obersturmführer, lekarz obozowy);
– Artur Breitwieser (SS-Unterscharführer, urzędnik administracji obozowej);
– Willi Schatz (SS-Untersturmführer, dentysta obozowy);
– Johann Schoberth (SS-Unterscharführer, funkcjonariusz obozowego Gestapo).
Chociaż wyroki nie należały do bulwersująco niskich, jak w innych procesach w Niemczech, to zachowanie podsądnych i obrony (jeden ze zbrodniarzy, przewodniczący Sądu Doraźnego Rejencji Katowickiej oraz szef katowickiego Gestapo, Johannes Thümmler, zeznawał jako świadek), otwarta wrogość, z jaką spotkali się byli więźniowie, oraz atmosfera, w której musieli pracować prokurator generalny Hesji Fritz Bauer oraz jego zespół, sprawiły, że postępowanie zostało potępione. Znalazło ono zresztą swoje poczesne miejsce w filmie i literaturze (m.in. W niemieckim domu, Fritz Bauer kontra państwo).
***
Procesy załóg niemieckich nazistowskich obozów koncentracyjnych budzą nadal kontrowersje. Zdarzają się nawet dziś publikacje i wypowiedzi stawiające pod znakiem zapytania możliwość dopuszczenia się takiego ogromu zbrodni. Ciągle od nowa usiłuje się podważyć zeznania byłych więźniów. Trudno uniknąć wrażenia, że mimo upływu czasu nadal ludzkość nie może uwierzyć, że bestialstwo na masową skalę jest możliwe.
Daria Czarnecka
Źródło: Muzeum Historia Polski