Bomby lotnicze odnalezione w rejonie ul. Sidorskiej w Białej Podlaskiej to prawdopodobnie bomby sowieckie z II wojny światowej. Może to być pozostałość po stacjonującym na terenie dawnego lotniska 109. pułku bombowym dalekiego zasięgu – powiedział PAP historyk Grzegorz Kurpeta.
Pierwsze niewybuchy znaleziono 23 kwietnia br. podczas prac ziemnych na placu budowy w rejonie ul. Sidorskiej w Białej Podlaskiej. Kolejne wykryto 8 maja podczas patrolu saperskiego. Dotychczas odnaleziono w sumie 36 bomb lotniczych o łącznej wadze ok. 7,3 tony. Niektóre niewybuchy ważyły po 500 kg.
„Sądzę, że są to prawdopodobnie bomby sowieckie z II wojny światowej. Może to być pozostałość po stacjonującym na terenie dawnego lotniska 109. pułku bombowym dalekiego zasięgu. Ewentualnie ma to związek z 1021. batalionem obsługi lotniska stacjonującym tu w latach 1944-46 i wykonującym swoje zadania właśnie na rzecz 109. pułku bombowego” – wyjaśnił Grzegorz Kurpeta z działu historii Muzeum Południowego Podlasia. Jak dodał, stacjonowały tam wtedy m.in. sowieckie samoloty Ił-4.
Podkreślił jednocześnie, że w źródłach historycznych jest bardzo mało informacji na ten temat, jak również w świadomości mieszkańców nie zachowały się żadne wspomnienia związane z obecnością wojsk sowieckich w Białej Podlaskiej. Z dokumentów rosyjskich wynika, że obie jednostki zostały rozformowane 9 maja 1945 r. „Słuch o nich wtedy zaginął. Dopiero w ostatnich dniach znalazłem z budynku muzeum pamiątki po żołnierzach radzieckich tutaj stacjonujących. Wśród nich są czytelne listy i karty pocztowe, dzięki którym możliwe jest poznanie konkretnych jednostek i dat. Wynika z nich, że przebywali tu co najmniej do 1946 r.” – przekazał historyk.
Wojska niemieckie zlokalizowały na lotnisku m.in. bazę dla samolotów atakujących ZSRR. „Ściągano tu też rannych z frontu wschodniego. Wraz z przesuwaniem się frontu Niemcy zniszczyli pas startowy, który sami wybudowali” – przekazał Grzegorz Kurpeta. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 r. bialskie lotnisko zajęli żołnierze sowieccy.
Według niego tak duża liczba bomb lotniczych znalezionych niedawno przy ul. Sidorskiej na tak małym obszarze z pewnością nie świadczy o tym, że jest to pozostałość jakiegokolwiek nalotu. „To musiał być skład tych bomb, ponieważ jeśli byłyby zrzucane, to zachowałyby się w innym stanie, chociażby miałyby pogięte stateczniki. Poza tym eksplozja nawet jednego takiego ładunku wymusiłaby inicjację kolejnych wybuchów” – wyjaśnił.
Jego zdaniem niepotrzebne przy opuszczaniu Białej Podlaskiej bomby zostały zwyczajnie schowane i zakopane przez żołnierzy sowieckich, gdzie zostały odkryte kilkadziesiąt lat później, w kwietniu br., na terenie placu budowy.
Historia bialskiego lotniska sięga 1923 r., kiedy z inicjatywy Stanisława Różyczki de Rosenwerth i inż. Witolda Rumbowicza powstała Podlaska Wytwórnia Samolotów. „Kadra konstruktorska tej prywatnej fabryki celowała najpierw w samoloty turystyczne bądź sportowe, co jednak stało się jej piętą achillesową ze względu na ograniczone zainteresowanie” – dodał Kurpeta.
Po kryzysie w latach 20. XX wieku ratunkiem okazała się produkcja dla wojska. Pod koniec 1932 roku udziały wykupiło państwo i spółka została upaństwowiona. W 1936 roku została podporządkowana Państwowym Zakładom Lotniczym. W latach 1925–1939 wyprodukowano łącznie ok. 1,5 tys. samolotów i szybowców, m.in. Potez, Bartel, PWS, RWD.
Bialskie lotnisko było bombardowane przez Luftwaffe od 1 września 1939 r. Zarówno większość obiektów fabryki, jak i lotnisko zostały zniszczone. Pracownicy zostali ewakuowani, 16 września przekroczyli granicę polsko-rumuńską, gdzie zakopali zabraną ze sobą dokumentację Podlaskiej Wytwórni Samolotów. Wojska niemieckie zlokalizowały tu m.in. bazę dla samolotów atakujących ZSRR. „Ściągano tu też rannych z frontu wschodniego. Wraz z przesuwaniem się frontu Niemcy zniszczyli pas startowy, który sami wybudowali” – przekazał Grzegorz Kurpeta. Po wkroczeniu Armii Czerwonej w 1944 r. bialskie lotnisko zajęli żołnierze sowieccy.(PAP)
autorka: Gabriela Bogaczyk
gab/ miś/