Jan Mulak był dla lekkoatletów jak ojciec - podkreśliła Irena Szewińska. W piątek razem z Januszem Mulakiem, synem legendarnego twórcy Wunderteamu, odsłoniła na fasadzie kamienicy przy ul. Krasińskiego 18 w Warszawie, w której mieszkał, tablicę pamiątkową.
Urodzony sto lat temu, 28 marca 1914 roku, Mulak związany był z Żoliborzem. To w tej dzielnicy założył klub RKS Siła - przypomniał wiceburmistrz Żoliborza Witold Sielewicz.
Na uroczystość przy kamienicy, a także spotkanie w Muzeum Sportu i Turystyki poświęcone wybitnemu trenerowi oraz działaczowi, przybyło liczne grono osób - wychowanków, szkoleniowców i spadkobierców jego myśli. Byli także przedstawiciele PKOl i PZLA, jak również sympatycy "królowej sportu".
Zdobywczyni siedmiu medali olimpijskich przypomniała, że jako juniorka "załapała się" jeszcze do cudownej drużyny zwanej Wunderteamem - był to rok 1964 i tokijskie igrzyska.
"Tam bliżej poznałam pana Jana, o którym tyle dobrego słyszałam. A potem poznałam go od innej strony, jako działacza. Osobę konsekwentną, mającą swoje zdanie. Ta konsekwencja i upór przyniosły wspaniałe efekty. Do końca swych dni służył nam wiedzą, okazując wielką serdeczność i życzliwość. Był dla naszej lekkoatletycznej rodziny jak ojciec. Miał też niebywałą fantazję" - zaznaczyła Szewińska.
Wyraziła także radość, że to jej, wspólnie z synem Mulaka, przypadł zaszczyt odsłonięcia tablicy na fasadzie kamienicy, w której mieszkał "warszawiak z krwi i kości" - sportowiec, trener, działacz, polityk, senator RP, dziennikarz. Dodała, że jest związana także z Januszem Mulakiem - malarzem. "Pochwalę się, że jeden z jego obrazów wisi w naszym domu".
"Ojciec był człowiekiem odrodzenia. Kochał Polskę i Warszawę, kochał sport, zwłaszcza lekkoatletykę. Starał się jak tylko mógł zachęcać do jej uprawiania dzieci i młodzież. To ojciec stworzył i angażował się w ruch spartakiad szkolnych. Uważał, że w zabawie rodzi się sport, ten mały i wielki, rekreacyjny i profesjonalny. Dlatego tak wielką wagę przywiązywał do umasowienia lekkoatletyki jako bazy wyjściowej do wielu dyscyplin" - wspomniał Janusz Mulak.
"Ojciec był człowiekiem odrodzenia. Kochał Polskę i Warszawę, kochał sport, zwłaszcza lekkoatletykę. Starał się jak tylko mógł zachęcać do jej uprawiania dzieci i młodzież. To ojciec stworzył i angażował się w ruch spartakiad szkolnych. Uważał, że w zabawie rodzi się sport, ten mały i wielki, rekreacyjny i profesjonalny. Dlatego tak wielką wagę przywiązywał do umasowienia lekkoatletyki jako bazy wyjściowej do wielu dyscyplin" - wspomniał Janusz Mulak.
Od 1950 roku jego ojciec intensywnie pracował na rzecz "królowej sportu" i wkrótce o Polsce było głośno w świecie. W sztokholmskich mistrzostwach Europy (sierpień 1958) złote medale zdobyli: Zdzisław Krzyszkowiak (5000 i 10 000 m), Jerzy Chromik (3000 m z przeszkodami), Janusz Sidło (oszczep), Edmund Piątkowski (dysk), Tadeusz Rut (młot), Józef Szmidt (trójskok) i Barbara Janiszewska (200 m).
24 marca minęło 11 lat od śmierci Krzyszkowiaka, mistrza olimpijskiego z Rzymu (1960) na 3000 m z przeszkodami, rekordzisty świata (8.31,4). Krystyna Krzyszkowiak powiedziała, że jej mąż przy różnych okazjach podkreślał wielkość Mulaka i wiele czerpał z jego wiedzy, doświadczeń.
W 1960 roku na olsztyńskim stadionie (z żużlowym rozbiegiem!) Szmidt jako pierwszy na świecie pokonał barierę 17 m w trójskoku (17,03). Jako pierwszy zdobył dla Polski dwa złote medale olimpijskie - w Rzymie i cztery lata później w Tokio. Jak zaznaczył, zmogła go porządnie grypa i nie mógł teraz przyjechać do Warszawy. Natomiast zebrani w muzeum sportu przekazali wybitnemu zawodnikowi urodzinowe życzenia, które obchodził w piątek (ur. 28 marca 1935 roku w Miechowicach, dziś dzielnica Bytomia). Obecnie mieszka we wsi Zagozd k. Drawska Pomorskiego, gdzie kupił kilkanaście hektarów ziemi i zajmuje się m.in. hodowlą kóz.
Najbardziej znanym osiągnięciem sportowym innego wychowanka Mulaka - Zbigniewa Makomaskiego jest zwycięstwo w biegu na 800 m podczas meczu reprezentacji Polski i Stanów Zjednoczonych 2 sierpnia 1958 roku na wypełnionym po brzegi Stadionie Dziesięciolecia w Warszawie, kiedy to pokonał mistrza olimpijskiego z Melbourne (1956) Toma Courtneya. Na trybunach zasiadło ok. 100 tys. osób; jest to do dziś najliczniejsza widownia w historii zawodów lekkoatletycznych na świecie.
"Nie pamiętam i nie słyszałem, aby ktoś inaczej się zwracał do legendarnego trenera aniżeli +Panie Janie+. Wielki człowiek, jakich już mało" - zaznaczył Makomaski, który 11 lipca skończy 83 lata.
W biegu na 10 000 m podczas słynnego meczu Polacy odnieśli zaskakujący sukces. Stanisław Ożóg (29.27,6) i Mieczysław Kierlewicz (30.46,2) wyprzedzili amerykańską parę Jerome Smart (31.04,0) i Geogre McKenzie (33.18,4).
"Trudno streścić życie Pana Jana, jest to zadanie prawie niewykonalne. On był naszym ojcem, a jak mówił Zdzisław Krzyszkowiak - pierwszym po Bogu" - podkreślił Kierlewicz, ur. 3 sierpnia 1933 roku w Wysokiem Mazowieckiem.
Prezydent Warszawy w latach 1994-1999 Marcin Święcicki, brązowy medalista mistrzostw Europy juniorów 1966 w skoku w dal powiedział, że wiele słów i dyrektyw Mulaka pamięta do dziś. "I nic nie straciły na aktualności" - zaznaczył.
Dziennikarz Henryk Urbaś przypomniał, że to właśnie Pan Jan odkrył Spałę i Wałcz, że miał oko myśliwego, gdyż szybko potrafił wypatrzyć utalentowaną osobę. Był orędownikiem sportu dzieci i młodzieży. Jeździł po kraju, zaglądał do wiosek i na stadiony, był na imprezach sportowych przez małe i duże "S", przypatrywał się ćwiczącym i zwracał uwagę, gdy zobaczył nieprawidłowości. Zmarł 31 stycznia 2005 roku. Został pochowany na Cmentarzu Wojskowym na Powązkach (kw. K-11-27).
Jego syn podziękował wszystkim osobom, które działały w Społecznym Komitecie Obchodów 100-lecia urodzin Jana Mulaka. "Bez ich zaangażowania nie byłoby okolicznościowej tablicy, nie doszłoby do spotkania w Muzeum Sportu i Turystyki" - podkreślił.
Słowo "wunderteam", czyli cudowna drużyna, pojawiło się po raz pierwszy w 1957 roku. Użyte zostało przez niemieckich dziennikarzy, którzy tak określili lekkoatletyczną reprezentację Polski po zwycięstwie na Neckarstadionie w Stuttgarcie nad zespołem RFN 117:103. (PAP)
kali/ bia/