W 85. rocznicę operacji Intelligenzaktion, w ramach której Niemcy zamordowali ok. 40 tys. przedstawicieli polskiej inteligencji, w Oddziale Martyrologii Radogoszcz Muzeum Tradycji Niepodległościowych w Łodzi, zostanie otwarta wystawa „Zagłada mikrokosmosu. Inteligencja w obozie w Radogoszczu 1939/40".
W tym roku przypada 85. rocznica Intelligenzaktion – masowych niemieckich zbrodni popełnionych na polskiej elicie na terenach ziem polskich włączonych do III Rzeszy. W Łodzi i okolicach najwięcej aresztowań miało miejsce między 9 a 11 listopada 1939 r. Łódzki IPN szacuje, że tylko na tym terenie w ramach Intelligenzaktion Niemcy zamordowali około 1 tys. osób.
Wśród ofiar byli m.in. pierwszy przedwojenny prezydent Łodzi Aleksy Rżewski, awangardowy artysta Karol Hiller, Aleksander Margolis - znany łódzki lekarz i społecznik, urzędnik Zarządu Miejskiego w Łodzi i działacz Towarzystwa Gimnastycznego "Sokół" Władysław Krzemiński, poseł Tomasz Wilkoński oraz senator Tomasz Wasilewski.
Wydarzeniem upamiętniającym tę tragedię i jej ofiary będzie wystawa "Zagłada mikrokosmosu. Inteligencja w obozie w Radogoszczu 1939/40", która zostanie otwarta w czwartek o godz. 17 w oddziale Muzeum Tradycji Niepodległościowych przy ul. Zgierskiej 147. To właśnie tam Niemcy utworzyli obóz, w którym przetrzymywali przedstawicieli inteligencji. Od stycznia 1940 r. został on zamieniony w miejsce pamięci i obecnie działa jako Oddział Martyrologii Radogoszcz.
Według Artura Ossowskiego z łódzkiego IPN, Niemcy przygotowywali Intelligenzaktion z dużym wyprzedzeniem - listy proskrypcyjne przedstawicieli polskiej inteligencji były gotowe już wiosną 1939 r.
"Kiedy 9 września wojska niemieckie wkroczyły do Łodzi, za nimi podążały grupy operacyjne policji, których celem było odnalezienie osób z list, ich izolacja oraz późniejsze uśmiercenie. Liczba zatrzymanych w ramach tej akcji w Łódzkiem to ok. 2,2 tys., w tym w samej Łodzi - ok. 500 osób" - podkreślił.
Zatrzymywano przedstawicieli ówczesnej inteligencji, m.in. urzędników, ziemiaństwo, ludzi wolnych zawodów, redaktorów gazet. Aresztowania trwały do wiosny 1940 roku.
"Apogeum akcji przypadło na listopad 1939 r. Zatrzymanych było tak wielu, że nie wystarczało dla nich miejsc w więzieniach. Byli umieszczani w fabrykach, m.in. kilkaset osób przetrzymywano w fabryce Michała Glazera na Radogoszczu. Stamtąd transporty wyjeżdżały na miejsca straceń w podłódzkich lasach, m.in. w Lućmierzu, Wiączyniu, Łagiewnikach. Do niedawna nieznanym, bo zidentyfikowanym przez archeologów dopiero w 2008 r., miejscem eksterminacji jest dawny łódzki poligon wojskowy na Brusie, gdzie znaleziono szczątki kilkudziesięciu ofiar" - mówił Ossowski.
Według ekspertów wymordowanie przedstawicieli inteligencji w początkowym okresie wojny spowodowało, że konspiracja antyhitlerowska w okręgu łódzkim, poznańskim czy kujawskim była znacznie słabsza niż np. warszawska, gdzie akcja została przeprowadzona na mniejszą skalę. Szacuje się, że na terenie całego kraju w Intelligenzaktion zginęło co najmniej 40 tys. osób.
Tylko kilka spośród ofiar znalezionych na Brusie udało się zidentyfikować. Jak przypomniał Ossowski, już w 1947 roku sądy uznawały osoby zatrzymane w Intelligenzaktion za nieżyjące, ale ich miejsca pochówku do dziś pozostają nieznane.
Latem 1944 r. Niemcy rozpoczęli proces zacierania śladów swoich zbrodni. Mogiły otwierano, wydobyte z nich ciała palono na specjalnych rusztach. Obecnie archeolodzy odnajdują jedynie prochy, fragmenty kości, niekiedy drobne przedmioty. Są także miejsca pochówku, które Niemcy wykorzystywali kilkukrotnie, zakopując w nich ofiary swych zbrodni także z lat 1941-1944, co utrudnia identyfikację.
Według ekspertów wymordowanie przedstawicieli inteligencji w początkowym okresie wojny spowodowało, że konspiracja antyhitlerowska w okręgu łódzkim, poznańskim czy kujawskim była znacznie słabsza niż np. warszawska, gdzie akcja została przeprowadzona na mniejszą skalę. Szacuje się, że na terenie całego kraju w Intelligenzaktion zginęło co najmniej 40 tys. osób.(PAP)
agm/ dki/