W całej Portugalii odbywały się w piątek uroczystości związane z rewolucją goździków, która przed 40 laty obaliła konserwatywny reżim salazarystów. Bohaterowie tamtych wydarzeń nie porozumieli się z politykami w sprawie wspólnego obchodzenia rocznicy.
Kapitanów portugalskiego wojska, którzy 25 kwietnia 1974 r. zainicjowali bezkrwawy zamach stanu, zabrakło na oficjalnej sesji parlamentu, która w piątek przed południem odbyła się w Lizbonie. Ich lider Vasco Lourenco już kilka dni przed rocznicą rewolucji goździków zapowiedział, że jej bohaterowie na znak sprzeciwu wobec oszczędnościowej polityki rządu Pedra Passosa Coelho zorganizują własne obchody.
Z udziału w uroczystej sesji Zgromadzenia Republiki zrezygnował też były prezydent Portugalii Mario Soares, który poparł konkurencyjne uroczystości organizowane na lizbońskim placu Largo do Carmo przez legendarnych inicjatorów rewolucji. Uczestniczyło w nich kilkanaście tysięcy mieszkańców Lizbony, w tym jej burmistrz Antonio Costa.
W przemówieniu do zgromadzonych Vasco Lourenco wezwał do możliwie szybkiego obalenia obecnego rządu, aby powstrzymać postępujące zubożenie mieszkańców Portugalii. Przyznał, że należy to zrobić jednak inaczej niż w 1974 r., czyli metodami demokratycznymi.
Uczestnicy uroczystości po krótkim przemarszu ulicami stołecznej starówki udali się pod dawną siedzibę PIDE, tajnej policji reżimu, gdzie złożono kwiaty i odśpiewano rewolucyjną pieśń “Grandola, Vila Morena”. Podczas ceremonii upamiętniono ofiary salazarystów, którzy pozostawali u władzy przez blisko 50 lat.
Inna kilkudziesięciotysięczna manifestacja, w której brali udział m.in. działacze związków zawodowych, przeszła w piątek po południu główną ulicą portugalskiej stolicy, Aleją Wolności. Podczas przemarszu, któremu towarzyszył jeden z transporterów opancerzonych użytych w czasie przewrotu z 1974 r., śpiewano pieśni rewolucyjne, a każdy z uczestników otrzymał po czerwonym goździku. Na zakończenie manifestacji z helikopterów przelatujących nad starówką zrzucono 30 tys. kwiatów symbolizujących rewolucję.
W innych miastach Portugalii również odbywały się przemarsze, koncerty i debaty nawiązujące do 40. rocznicy rewolucji goździków. Większości z nich towarzyszyły antyrządowe okrzyki uczestników.
Podczas piątkowej sesji w parlamencie politycy opozycji przypomnieli o dużych wyrzeczeniach, jakie w ostatnich trzech latach ponieśli Portugalczycy w związku z surową polityką oszczędnościową rządu. Również prezydent Anibal Cavaco Silva przyznał, że w następstwie kryzysu trawiącego Portugalię wzrosło w społeczeństwie poczucie niezadowolenia. Ocenił, że nastroje wśród niektórych grup społecznych, szczególnie młodzieży, są podobne do tych sprzed rewolucji goździków.
“Dzisiaj jednak rządzący mają prawdziwe podstawy do wykonywania swych funkcji – legitymizują ich głosy uzyskane w wolnych wyborach. Zdobycze demokracji odróżniają nasze czasy od tych sprzed 40 lat” - oświadczył Cavaco Silva.
Reżim rządzących od 1926 r. salazarystów upadł na skutek rozpoczętego 25 kwietnia 1974 r. buntu w siłach zbrojnych popartego przez niezadowolone społeczeństwo. U źródeł dezaprobaty leżało osłabienie gospodarki Portugalii w wyniku przewlekłej wojny kolonialnej w Afryce.
Z Lizbony Marcin Zatyka (PAP)
zat/ mc/