Takiej inwestycji jak nowa siedziba Muzeum Sztuki Nowoczesnej nie było w Warszawie od czasów zbudowania Zachęty. To miejsce będzie kształtowało wizerunek współczesnej sztuki w naszej części Europy - powiedział PAP prezydent Warszawy Rafał Trzaskowski.
Polska Agencja Prasowa: Co może dać Warszawie nowa siedziba Muzeum Sztuki Nowoczesnej?
Rafał Trzaskowski: Otwarcie Muzeum Sztuki Nowoczesnej to wielki dzień dla Warszawy. Od dziesięcioleci nie było tak spektakularnej inwestycji, jeżeli chodzi o sztukę, nie było takiej inwestycji od czasów Zachęty, to po pierwsze. Po drugie, to jest fragment przebudowy całego centrum miasta. Przestrzeń, która była zaniedbana, bardzo duża przestrzeń wokół Pałacu Kultury i Nauki, zyskuje w tej chwili nowe oblicze. MSN jest tego filarem, jednym z ważniejszych elementów. Oczywiście to jeszcze nie jest nasze ostatnie słowo, bo jesteśmy w trakcie przebudowy.
Istotną kwestią jest fakt, że Warszawa na nowo staje się stolicą sztuki nowoczesnej. To miejsce będzie kształtowało wizerunek sztuki nowoczesnej w naszej części Europy. Muzeum posiada niesłychaną kolekcję, liczącą ponad 2,5 tys. wybitnych eksponatów powstałych po 1989 roku, która wypełni całą jego przestrzeń.
PAP: Podoba się panu budynek MSN-u?
Rafał Trzaskowski: Bardzo. Każda tego typu inwestycja budzi emocje, to naturalne. Jeżeli budujemy coś w samym centrum miasta, a szczególnie muzeum sztuki nowoczesnej, to zawsze znajdą się krytycy, zawsze w dyskusji pojawią się emocje. O to chodziło.
Lubię minimalizm. To, że ten budynek idealnie koresponduje z Domami Centrum po drugiej stronie ulicy Marszałkowskiej, bardzo mi się podoba. To jest część projektu. Muzeum razem z placem Centralnym, z dużą ilością zieleni oraz historycznym odwzorowaniem siatki ulic to dopiero początek przebudowy ścisłego centrum miasta. Jestem przekonany, że kiedy usuniemy te wszystkie stelaże, które jeszcze dzisiaj przykrywają podcienie budynku, będzie widać, że światło przenika przez niego na przestrzał pomiędzy Marszałkowską a placem Centralnym. Jestem przekonany, że dopiero wtedy budynek pokaże całe swoje piękno.
PAP: Jego utrzymanie ma być bardzo kosztowne. Skąd miasto weźmie na to pieniądze?
Rafał Trzaskowski: Utrzymanie MSN-u będzie kosztować miasto około 20 mln zł rocznie, ale nie jest to całkowity koszt – prowadzimy rozmowy z Ministerstwem Kultury i liczymy na dotację podmiotową, a ponadto samo muzeum będzie uzyskiwać dochód ze swojej działalności. Rozmawiamy z MKiDN, chociaż po ośmiu latach rządów PiS-u mieliśmy dużo wątpliwości, czy w imię zachowania charakteru muzeum, uchronienia go przed ingerencjami, nie lepiej byłoby, abyśmy sami prowadzili tę instytucję. Możliwe jest znalezienie formuły, w której nadal będzie to instytucja samorządowa, ale jeśli chodzi o wzbogacenie programu, będzie szansa na dofinansowanie rządowe. Natomiast podobnie jak koszty utrzymania wszystkich budynków, całej infrastruktury kultury czy sportu, tak samo w przypadku MSN-u te wydatki będą spoczywać na budżecie miasta.
PAP: Czy Muzeum Sztuki Nowoczesnej jest spełnieniem kulturowych aspiracji Warszawy?
Rafał Trzaskowski: Jestem przekonany, że jest jednym z istotnych elementów. Natomiast sztuka nowoczesna to niejedyne nasze warszawskie aspiracje. Dalej chcemy budować TR(Teatr Rozmaitości) naprzeciwko MSN-u. Będziemy kończyli I etap nowej siedziby Sinfonii Varsovii, więc tych inicjatyw kulturalnych jest mnóstwo. Natomiast jeżeli chodzi o sztukę nowoczesną, to MSN ma być jednym z bardziej rozpoznawalnych muzeów sztuki nowoczesnej w Europie, o ile nie na świecie. Ma współpracować z muzeami takimi jak Tate Modern w Londynie, MoMA w Nowym Jorku czy Reina Sofia w Madrycie.
Notabene ludzie z tych wszystkich muzeów będą na otwarciu MSN-u. Jest to wydarzenie kulturalne nie tylko na miarę Warszawy, ale i Europy. Jest to ważne, jeżeli chodzi o spełnianie naszych ambicji - Warszawa staje się miastem, które nie ma żadnych kompleksów.
PAP: Wspomniał pan o centrum Warszawy. Mówi się, że Warszawa jest tego centrum pozbawiona. Czy nowa siedziba MSN-u zmieni ten stan rzeczy? Czy zwiastuje nowy kierunek dla metropolii?
Rafał Trzaskowski: Dlatego budujemy nowe centrum Warszawy. Warszawa nie ma układu miasta średniowiecznego, które się rozchodzi jak promienie od głównego rynku miasta. Mimo że mamy Rynek Starego Miasta, to nie pełni on funkcji centrum. Centrum Warszawy zostało po II wojnie światowej usytuowane wokół Pałacu Kultury i Nauki. To miejsce było zaniedbane i nie sprawiało wrażenia prawdziwego centrum miasta ze względu na skomplikowaną sytuację związaną z własnością. Dzisiaj wreszcie udaje nam się wyjść z tego zaklętego kręgu.
MSN jest fragmentem szerszego programu całkowitej przebudowy centrum Warszawy i oddania go w ręce mieszkańców. Zaczęliśmy od placu Pięciu Rogów, zielonej Marszałkowskiej i przejść naziemnych. Kontynuujemy tę pracę z ulicą Chmielną, placem Centralnym, a później także z ulicą Zgody i Złotą. Tych prac będzie znacznie więcej, bo zależy nam, aby całe centrum miasta mogło być przebudowane. Kiedy wreszcie wyjaśni się kwestia z remontem linii średnicowej, będziemy mogli inwestować dalej w drugą pierzeję Pałacu Kultury i Nauki.
PAP: Jak wygląda perspektywa budowy siedziby TR?
Rafał Trzaskowski: Realizujemy I etap, ponieważ łączy się z MSN-em. Jest to etap podziemny. Oferty, które były w przetargach, sięgały 800 mln zł, więc na razie nie stać nas, żeby ten projekt dalej realizować. I etap chcemy zbudować tak, żeby "wyjść nad ziemię". W momencie kiedy wejdzie w życie nowy system finansowania samorządów, kiedy będziemy widzieli po roku czy dwóch funkcjonowania tego systemu, na czym stoimy, wtedy będziemy podejmowali kolejne decyzje.
PAP: Powiedział pan, że MSN będzie pochłaniał około 20 mln zł rocznie z budżetu miasta. Jak będzie się to przekładać na przykład na finansowania teatrów stołecznych, które już teraz nie działają w wakacje? Czy to znaczy, że ich dofinansowanie się zmniejszy?
Rafał Trzaskowski: Nie. Zupełnie czym innym są duże inwestycje infrastrukturalne, a czym innym są koszty bieżące funkcjonowania miasta czy koszty funkcjonowania niezależnej kultury. Trudno porównywać ze sobą wydatki w postaci setek milionów złotych, jak w przypadku MSN-u, z wydatkami na inne programy kulturalne, które stanowią miliony czy dziesiątki milionów złotych.
Sytuacja miasta stołecznego Warszawy znacząco się poprawia w związku z nowym system finansowania samorządów, który będzie oderwany od decyzji rządowych i będzie się opierał o dochód wypracowany w danej gminie, a nie od podatków z tego dochodu. Dalej będziemy utrzymywali wszystkie 18 teatrów i wszystkie inne instytucje kultury oraz będziemy realizowali wszystkie inicjatywy kulturalne, które do tej pory współtworzyły niezależną kulturę w Warszawie.
PAP: Co oprócz MSN-u mogłoby być wizytówką pana dwóch kadencji jako prezydenta miasta, w kontekście polityki kulturalnej?
Rafał Trzaskowski: Przede wszystkim trzeba pamiętać, że udało się nam utrzymać niezależność kultury w bardzo trudnych czasach. To jest dla mnie specjalny powód do dumy. Natomiast jeżeli chodzi o tak dużą inwestycję dedykowaną wyłącznie sztuce, to rzeczywiście nie było takiej w Warszawie, od kiedy powstała Zachęta. Proszę nie zapominać, że trwa także budowa siedziby zespołu Sinfonia Varsovia, a planów mamy znacznie więcej. W kontekście pandemii, wojny na wschodzie Europy, załamania się łańcuchów dostaw to naprawdę dobrze, że siedzibę MSN-u udało nam się skończyć jedynie z niewielkim opóźnieniem. Tak spektakularnej inwestycji w Warszawie nie było od dawna.
PAP: Na jakim etapie są rozmowy między miastem a Samorządem Województwa Mazowieckiego o przyszłości kina Luna? Czy nie uważa pan, że miasto powinno zrobić wszystko, aby przywrócić kino?
Rafał Trzaskowski: Toczą się rozmowy. Kino Luna było własnością Marszałka, nie naszą, tylko Mazowsza. Nie za każdym razem jest tak, że możemy brać na siebie wszystkie ciężary i rozwiązywać wszystkie problemy. Chcielibyśmy, żeby to kino dalej funkcjonowało. Będziemy starali się zrobić wszystko, co się da w tym kierunku. Natomiast nie jestem w stanie zagwarantować, że miasto będzie w stanie uratować każdą inwestycję, która była prowadzona przez inny podmiot albo była instytucją prywatną.
PAP: Czy wybiera się pan na otwarcie MSN-u w piątek?
Rafał Trzaskowski: Tak, oczywiście. To jest absolutnie wyjątkowy dzień dla Warszawy. Bardzo się cieszę, że tego typu inicjatywa się udała, że będzie wizytówką miasta, a nawet całej Polski, jeżeli chodzi o sztukę nowoczesną. Mamy się czym pochwalić. Oprócz tego, cieszę się, że muzeum będzie pełniło także ważną funkcję edukacyjną, trochę porównywalną do Centrum Nauki Kopernik, tylko związaną ze sztuką.
PAP: A czy coś szczególnego pana przyciąga do MSN-u? Czeka pan na konkretną wystawę?
Rafał Trzaskowski: Czekam, oczywiście. W tej chwili w MSN-ie będzie prezentowanych wiele eksponatów, natomiast wystawa stała nie zostanie jeszcze pokazana. Będę na nią czekał, żeby móc zobaczyć niesamowite zbiory muzeum - od Szapocznikow po Fangora i Sasnala. Będziemy mieć w końcu także szansę, żeby przyciągać wystawy czasowe z całego świata, te najbardziej spektakularne. Chodzi o współpracę z najlepszymi muzeami na świecie, takimi jak Reina Sofia, MoMA czy Tate Modern.
Myślę, że wszyscy będziemy czekali na nowe wystawy i inicjatywy, zwłaszcza że Muzeum Sztuki Nowoczesnej to także koncerty, happeningi, pokazy kinowe i wydarzenia edukacyjne. Bardzo się także cieszę z dużej księgarni. To będzie fantastyczne miejsce, również spotkań. Cały parter muzeum będzie niebiletowany, będzie miejscem spotkań Warszawy. Wyrażenie „salon Warszawy” jest często nadużywane, ale w pewnym sensie tak dokładnie będzie.
PAP: Patrząc w przyszłość, czy ma pan jakieś marzenie w kontekście MSN-u? Chciałby pan tam zobaczyć wystawę konkretnego artysty?
Rafał Trzaskowski: Często jest tak, że kiedy chcemy poza tą naszą sztuką rodzimą zobaczyć najlepszych autorów sztuki nowoczesnej, to do tej pory trzeba było jechać najbliżej do Berlina, a często nawet do Londynu czy Paryża albo wręcz za ocean. Teraz jest nadzieja, że te duże ekspozycje będą również trafiać do Polski, że na ich trasach będzie również Warszawa. Bardzo na to liczę.
Rozmawiała Zuzanna Piwek (PAP)
zzp/ dki/ lm/