W tym momencie już przestają się liczyć ziemskie nasze oceny; rozpoczyna się sąd pana całej historii - mówił prezydent Bronisław Komorowski podczas piątkowej mszy św. w intencji gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
Nabożeństwo odbyło się w katedrze polowej Wojska Polskiego w piątek przed południem. Nie była to jednak msza św. pogrzebowa - w kościele nie było urny z prochami zmarłego.
Komorowski zabrał głos na zakończenie mszy.
"Szacunek dla majestatu śmierci nie powinien podlegać ograniczeniom, redukcji z powodu ocen politycznych. Majestat demokratycznej i niepodległej Polski powinien być umacniany poprzez okazywanie szacunku zmarłemu prezydentowi nawet, a może właśnie szczególnie wtedy, gdy politycznie tak wiele dzieli" - powiedział prezydent, zaznaczając, że tak pojmuje i swój obowiązek.
Komorowski mówił, że żegna prezydenta czasów przełomu ustrojowego w Polsce, polityka, który miał istotny udział "w umożliwieniu pójścia przez Polskę drogą głębokich reform systemowych po wyborach 1989 r." oraz żołnierza frontowego, który walcząc z hitlerowskim najeźdźcą, "dał dowody żołnierskiego męstwa i poświęcenia dla ojczyzny".
"Szacunek dla majestatu śmierci nie powinien podlegać ograniczeniom, redukcji z powodu ocen politycznych. Majestat demokratycznej i niepodległej Polski powinien być umacniany poprzez okazywanie szacunku zmarłemu prezydentowi nawet, a może właśnie szczególnie wtedy, gdy politycznie tak wiele dzieli" - powiedział prezydent, zaznaczając, że tak pojmuje i swój obowiązek.
Dodał, że Jaruzelski był politykiem, żołnierzem i człowiekiem dźwigającym ciężar odpowiedzialności "za najtrudniejsze i za najbardziej chyba dramatyczne decyzje w powojennej historii Polski". "Jestem jednak pewien, że żegnam także rodaka, który nie tylko potrafił docenić, ale i głęboko pozytywnie przeżył wielkość dobrej zmiany, w której aktywnie uczestniczył, a która przecież zaowocowała polską wolnością i niepodległością" - dodał.
Kończąc przemówienie, prezydent złożył kondolencje rodzinie generała. Podkreślił, że "w tym momencie już przestają się liczyć nasze ziemskie oceny", a "rozpoczyna się sąd pana całej historii". "Dlatego chciałbym z głębokim przekonaniem i ze szczerego serca wypowiedzieć starą polską formułę: +niech mu polska ziemia lekką będzie+" - zakończył prezydent, którego przemówienie zebrani w kościele nagrodzili brawami.
Wcześniej w homilii biskup polowy Józef Guzdek powiedział, że "powinnością kapelanów wojskowych jest modlitwa za poległych i zmarłych żołnierzy oraz ich rodziny". Powiedział też, że msze św. w intencji generała odbywały się w katedrze od lat na prośbę jego przyjaciół.
"Modlitwa w intencji pana generała jest potwierdzeniem troski Kościoła o to, co najważniejsze - o zbawienie" - podkreślił ordynariusz polowy.
"Przyzywamy miłosierdzia Bożego nad całym jego długim życiem, pełnym dramatycznych decyzji, których konsekwencje do dziś budzą wiele emocji. Nade wszystko na ołtarzu składamy dziś dobremu Bogu ostatni akt wiary, na który zdobył się świadomie w obliczu śmierci. A była nim prośba o spowiedź, sakrament chorych i komunię świętą" - powiedział Guzdek.
Biskup polowy przyznał, że historia i następne pokolenia jeszcze długo będzie oceniać słowa, decyzje i czyny Jaruzelskiego. "Jest różnica między oceną a sądem. Sąd w chwili śmierci człowieka należy już tylko do Boga. Wszak on najlepiej zna ludzkie serca. Tylko Bóg wie, co jest w człowieku" - zaznaczył.
Ocenił, że pogrzeb generała Jaruzelskiego jest czasem próby i dla wierzących, i dla tych, którzy nie wierzą lub wątpią. "Jak z tej próby wyjdziemy? Czy zdamy egzamin z naszego człowieczeństwa i chrześcijaństwa? Czy pozostaniemy wierni ewangelicznemu przesłaniu?" - pytał wierzących biskup. O pozostałych mówił: "Czy potrafią uszanować ostatni wybór zmarłego i wolę jego rodziny. Czy ten wybór pobudzi ich do refleksji na temat sensu ludzkiego życia i przemijania?".
Guzdek podkreślił znaczenie miłosierdzia w chrześcijaństwie. Mówił, że można ulec pokusie zakłamania albo oskarżać w imię prawdy, zapominając, że Jezus okazywał miłosierdzie, gdy dostrzegał nawrócenie, czego najlepszym przykładem są słowa wypowiedziane do dobrego łotra na krzyżu: "Jeszcze dziś ze mną będziesz w raju".
"Dzisiaj, gdy przed tym boskim trybunałem staje generał Wojciech Jaruzelski i sam zdaje sprawę Bogu z odpowiedzialności za swoje życie i decyzje, prośmy dla niego o miłosierdzie Boże" - apelował biskup.
Biskup polowy przyznał, że historia i następne pokolenia jeszcze długo będzie oceniać słowa, decyzje i czyny Jaruzelskiego. "Jest różnica między oceną a sądem. Sąd w chwili śmierci człowieka należy już tylko do Boga. Wszak on najlepiej zna ludzkie serca. Tylko Bóg wie, co jest w człowieku" - zaznaczył.
Na początku nabożeństwa odczytano też list metropolity gdańskiego i byłego biskupa polowego abp. Sławoja Leszka Głodzia. "Dziękuję Bogu, że dał panu generałowi łaskę nawrócenia i pojednania, a dzięki posłudze kapłana - kapelana wojskowego otwarta została droga do nieba" - napisał Głódź.
Udział w mszy św. wzięła najbliższa rodzina generała - żona i córka z synem. Obecni byli m.in. byli prezydenci Lech Wałęsa i Aleksander Kwaśniewski, którzy razem z Komorowskim podeszli do rodziny w momencie przekazywania znaku pokoju. Byli też szefowie MON i BBN Tomasz Siemoniak i Stanisław Koziej, ambasadorowie Federacji Rosyjskiej Aleksandr Alieksiejew oraz Stanów Zjednoczonych Stephen Mull. Stawili się też reprezentanci najwyższych dowództw Wojska Polskiego, m.in. dowódca generalny gen. Lech Majewski, licznie przybyli kombatanci, w tym wielu emerytowanych generałów, np. kosmonauta Mirosław Hermaszewski. W katedrze była też grupa byłych i obecnych posłów SLD, m.in. Stanisław Wziątek, Cezary Olejniczak i Ryszard Kalisz.
Na mszę św. przyszli też m.in. aktorzy Daniel Olbrychski i Małgorzata Potocka, językoznawca prof. Jerzy Bralczyk i medioznawcza prof. Wiesław Godzic. Wśród kapłanów koncelebrujących mszę św. byli zaś ks. Adam Boniecki i ks. Wojciech Lemański.
Podczas mszy św. kilkadziesiąt osób przed katedrą hałaśliwie manifestowało niechęć do zmarłego generała, co było słychać w kościele. Manifestanci wznosili okrzyki "Jaruzelski nie na Powązki, a pod mur kremlowski", a na transparentach mieli napisane m.in. "Pachołek Rosji precz do Moskwy", "Kościół z narodem, a nie ze żłobem", "Spieszmy się rozliczać aktorów okrągłego stołu, bo tak szybko odchodzą", "Patriotów chowano jak psy na łączce a zbrodniarzy z honorami!". Uczestnicy manifestacji trzymali też portrety: bł. ks. Jerzego Popiełuszki, który został zamordowany przez trzech oficerów SB 19 października 1984 roku oraz ks. Stefana Niedzielaka i Stanisława Suchowolca, którzy w 1989 roku zginęli w niewyjaśnionych okolicznościach.
Gen. Jaruzelski zmarł w niedzielę w szpitalu w Warszawie, gdzie przebywał z przerwami od kilku miesięcy. Jaruzelski to przywódca PRL i PZPR w latach 80. ubiegłego wieku, przewodniczący Wojskowej Rady Ocalenia Narodowego podczas stanu wojennego, prezydent w latach 1989-90. (PAP)
ral/ skz/ sta/ abr/ mag/